Reporter i zdjęcia Krzysztof Wilk.

Jasienica Górna, to wieś leżąca na przysłowiowym końcu Polski, czyli przy granicy z Czechami. Jej wizytówką od lat jest klub LZS Kastor, który jeszcze niedawno występował w lidze okręgowej. Gra w nim i działa wiele osób noszących takie samo nazwisko – Ilasz, którzy są ze sobą bardzo blisko spokrewnieni. Jak powiedział nam jeden z nich, kiedyś na mecz wyjazdowy w autokarze jechało trzynastu ludzi o tym nazwisku. Najsłynniejszym z nich jest Dariusz, który przed laty uczestniczył w dwóch obozach przygotowawczych zespołu grającego na drugim poziomie rozgrywkowym, w Varcie Namysłów. Wychowankiem klubu jest też zawodniczka Dominika Dereń, która wygrała Mistrzostwa Europy dziewcząt do lat 17.

Klub istnieje od 1952 roku. Miał krótką przerwą w latach 60-tych, ale po niej funkcjonuje do teraz. Największy jego sukces to trzy kolejne sezony w lidze okręgowej w latach 2008 – 2011. LZS Kastor zajmował w tej lidze kolejno ósme, siódme i czternaste miejsce. Teraźniejszość, to III grupa opolskiej klasy A i typowy średniak, któremu nie grozi ani awans, ani spadek, a który gra po prostu o jak najwyższe miejsce w tabeli.

– W aktualnej kadrze Ilaszów jest czterech, a dwóch kolejnych, to działacze. Darek, to nasza ikona piłkarska powiatu nyskiego. Ma 48 lat, a wciąż gra na wysokim poziomie. – powiedział Robert, który pełni funkcję prezesa. Jak wytłumaczył nam najstarszy Ilasz, to w meczu z Bukowem, oprócz niego grał jego brat, który jest kapitanem, jego syn, który zszedł z powodu kontuzji i syn brata. Do tego dodał, że prezes i kierownik drużyny, to też bardzo bliska rodzina. – Dużą pomoc otrzymujemy z Urzędu Miejskiego w Otmuchowie i od licznych drobnych sponsorów, którzy nas wspierają w każdy możliwy sposób. Dzięki temu funkcjonujemy. Jesteśmy szczególnie dumni z dokonań Dominiki, no i oczywiście z Darka – dodaje sternik klubu.

– Zaczynałem w Ratnowicach. Po wojsku poszedłem do Otmuchowa. W międzyczasie grałem w juniorach Stali Nysa. Z Otmuchowa przyszedłem do Jasienicy Górnej, z której trafiłem do Polonii Nysa, w której grałem z 15 lat. Z Polonii z powrotem tu wróciłem. Było to z 8-9 lat temu. Miałem też krótki trzymiesięczny epizod w Namysłowie, który grał wtedy w II lidze (odpowiednik dzisiejszej I). Spędziłem tam tylko okres przygotowawczy, ponieważ ostatecznie nie dogadałem się i wróciłem do Nysy – opowiada Dariusz Ilasz.

Na pytanie, który mecz rozegrany w barwach nyskiej Polonii najbardziej pamięta, powiedział, że: – Właśnie mecz z Namysłowem, z którym zagraliśmy kiedyś charytatywnie w zimie. Po tym spotkaniu wzięli mnie na rozmowy, wynik końcowy brzmiał 4:4, a ja strzeliłem wszystkie cztery bramki i tak ta przygoda z Vartą się zaczęła. Miałem już wtedy żonę, dziecko i dobrą pracę. Oferta wydawała mi się niezbyt konkretna i nie chciałem podejmować ryzyka. Wspomnienia z gry w Jasienicy Górnej? To okres, gdy wróciłem do klubu i w ciągu dwóch lat awansowaliśmy z klasy B do ligi okręgowej.