Zapraszamy do przeczytania analizy z 23. kolejki LOTTO Ekstraklasy w sezonie 2016/2017.

ZOBACZ SYTUACJĘ

Napastnik Arki, w pobliżu chorągiewki rożnej, ogrywa przeciwnika  i rusza wzdłuż linii końcowej w kierunku bramki Korony. Do walki z napastnikiem włącza się inny obrońca Korony. Mnij więcej 9 metrów od chorągiewki rożnej „wsiada” on na plecy napastnika Arki i z tyłu operując rękoma próbuje przerwać jego akcję. Obaj przeciwnicy przemieszczają się w pole karne Korony, gdzie napastnik upada. Sędzia wskazuje na rzut karny i w tym miejscu mogę odesłać czytelników do analizy z poprzedniej kolejki, w której odniosłem się do rozmyślnych przewinień (2x trzymanie, 1x nieostrożne popchnięcie) popełnionych bez możliwości bezpośredniej walki o piłkę z przeciwnikiem. To też była prawidłowa decyzja i każdy zawodnik decydujący się na operowanie rękoma z pozycji za kontrolującym piłkę przeciwnikiem musi być świadomy, że sędzia z zajmowanego  miejsca może odebrać to jako przewinienie. I analiza sytuacji poprzez obiektywy kamer może co najwyżej wpisywać się marketingowo w powtarzane przeze mnie, jak zauważyliście z upodobaniem, stwierdzenie:  „show must go on”. Warto dodać, że trzymanie może mieć, w przeciwieństwie do np. podstawienia nogi, charakter ciągły.  Sędzia może więc za miejsce przewinienia uznać zarówno miejsce rozpoczęcia operowania rękoma przez obrońcę jak i miejsce jego zakończenia, tożsame, nie zawsze ale często, z miejscem upadku napastnika. Oczywiste jest, że sędzia wybierze miejsce korzystniejsze dla drużyny faulowanego napastnika. I w analizowanym przypadku dokonanie prawidłowego wyboru było dość proste.

ZOBACZ SYTUACJĘ

Napastnik Lechii wygrywa walkę o pozycję z obrońcą Cracovii i w polu karnym jest przez niego faulowany. Czy w momencie podania piłki przez współpartnera napastnik Lechii był na pozycji spalonej? Być może, ale jeżeli już to na pewno na tyle minimalnej, że sędzia asystent musiał mieć wątpliwości co do jej zaistnienia. Postąpił więc tak jak powinien i dzięki temu mogę przejść do analizy dalszej części zdarzenia.

Faul obrońcy był oczywisty i decyzja o podyktowaniu rzutu karnego była jak najbardziej prawidłowa. Również brak kary indywidualnej dla obrońcy nie wzbudził najmniejszej dyskusji. Mnie również decyzja sędziego podobała się. Wykorzystajmy jednak tą sytuację aby ugruntować wiedzę w zakresie karania tego typu przewinień w polu karnym.

Po pierwsze, należy odpowiedzieć na pytanie czy obrońca faulując zamierzał zagrać i miał możliwość zagrania piłki. Po drugie, należy stwierdzić czy faulowany napastnik miał realną szansę na zdobycie bramki, czy może jego akcja była jedynie korzystna? A może to była po prostu zwykła akcja, ani „OGSO” ani „PA”.

Ad. „Po pierwsze”

Nie ulega wątpliwości, że intencją obrońcy było zagranie piłki i tak należy odbierać jego próbę zablokowania piłki prawą nogą. Jednak, wobec nieskuteczności tej próby, faul popełniony drugą nogą powinien, w mojej ocenie, być uznany za popełniony bez możliwości zagrania piłki.

Ad. „Po drugie”

Moment faulu pokazany jest na załączonej stopklatce. Przypomnę, że aby stwierdzić czy obrońca pozbawił napastnika realnej szansy na zdobycie bramki należy odpowiedzieć na pytanie, czy napastnik, gdyby nie był sfaulowany, przejąłby piłkę jako pierwszy i miałby realną szansę na  zdobycie bramki (byłby sam na sam z bramkarzem). W mojej ocenie, biorąc pod uwagę szybkość i kierunek poruszania się piłki, napastnik przejąłby kontrolę nad nią ale nadbiegający, inny zawodnik Cracovii byłby w stanie podjąć z nim walkę o piłkę. Oznaczałoby to, że prawdopodobieństwo strzelenia bramki przez napastnika byłoby na poziomie odpowiadającym korzystnej akcji.

Tak więc, w analizowanej sytuacji, wobec faulu obrońcy popełnionego bez możliwości zagrania piłki, przerywającego korzystną akcję napastnika, poza rzutem karnym, obrońca powinien zostać ukarany napomnieniem.

Dlaczego więc decyzja sędziego, który nie napomniał obrońcy Cracovii podobała mi się. Ano dlatego, że była to decyzja ogólnie oczekiwana – czasami tak bywa, że decyzja zarówno z płaszczyzny boiska jak i z trybun czy nawet w obiektywie kamery wydaje się, niezależnie od późniejszych analiz, prawidłową. I dlatego również, że sędzia, wobec oczywistej intencji zagrania piłki przez obrońcę, mógł uznać, że nie było dwóch faz jego interwencji. Inaczej mówiąc mógł on uznać, że nieostrożne podstawienie lewej nogi przez obrońcę było następstwem pierwszego, szukającego piłki ruchu prawą nogą i utraty kontroli nad swoimi ruchami w czasie upadku.  Oznaczałoby to, że miałby miejsce faul z zamiarem i możliwością zagrania piłki, przerywający korzystną akcję, co skutkowałoby podyktowaniem rzutu karnego bez kary indywidualnej.