W klasie okręgowej, w grupie pierwszej występuje drużyna o wdzięcznej nazwie 1. FC Chronstau – Chrząstowice. Kropka po cyfrze 1 jest tutaj istotna, gdyż oznacza, że tę cyfrę czyta się jako „pierwszy”, a przez to pełna nazwa brzmi Erste FC Chronstau – Chrząstowice. Na ciekawie zapowiadający się mecz z liderem z Chróścic postanowił wybrać się do Chrząstowic nasz reporter. Jeszcze niedawno zapowiadało się, iż ten mecz będzie spotkaniem na absolutnym topie. Nieoczekiwana porażka 1.FC w Lewinie Brzeskim, oraz anulowanie spotkań po wycofaniu się LZS – u Starościn, spowodowały, że przed tą kolejką dystans pomiędzy obydwoma zespołami wzrósł aż do dziewięciu punktów. Co nie zmienia faktu, że w sobotnie popołudnie rywalizowały ze sobą czołowe ekipy „okręgówki”.

Przed tym spotkaniem nasz reporter przeprowadził krótką rozmowę z prezesem klubu Wojciechem Królem.
– Jakie relacje łączą Pana klub i szkółkę piłkarską Miro Deutsche Fußballschule z Chrząstowic?
– Szkółka jest stowarzyszeniem i naturalnym zapleczem młodzieżowym naszego pierwszego zespołu. Takie było też założenie przy powstawaniu szkółki, że absolwenci będą narybkiem pierwszej drużyny. Najstarsza grupa ze szkółki gra w lidze pod nazwą naszego klubu.

– Słyszałem, że organizujecie wyjazd na mecz reprezentacji Polski dla najmłodszych adeptów futbolu w klubie.

– Rzeczywiście, wybieramy się w listopadzie do Kluczborka całą drużyną trampkarzy na mecz reprezentacji Polski z Portugalią. To nagroda dla zawodników za zaangażowanie i podejście do treningów.

– Skąd taki falstart na początku sezonu? Porażka 1-8 na własnym boisku to szokujący wynik.
– Okres przygotowawczy był bardzo intensywny i w tym pierwszym meczu zawodnicy odczuwali duże zmęczenie. Owocowało to jednak w kolejnych meczach, gdyż następnie odnotowaliśmy serię dziewięciu spotkań z rzędu bez porażki.

– Wśród 23 najlepszych strzelców w „okręgówce” w grupie 1, jest tylko jeden zawodnik z Pana klubu i to daleko w klasyfikacji. Czy to oznacza, że ciężar zdobywania bramek jest równomiernie rozłożony na cały zespół, czy Pana drużyna nie ma rasowego snajpera?
– Mamy rasowego snajpera, którym jest Mateusz Walecko. Ten zawodnik w poprzednich sezonach zdobywał mnóstwo bramek. W sezonie gdy awansowaliśmy do okręgówki, to w A – klasie zdobył 45 bramek. Teraz jednak leczył kontuzję, później „wszedł” w sezon i mniej grał. Cały zespół jest jednak od tego, aby zdobywać bramki i tak też się dzieje.

Relacja
Już w 3 min w dogodnej do zdobycia bramki sytuacji znalazł się pomocnik Victorii Bogdan Ivanchenko. Uderzył jednak niecelnie i szansa przepadła. Miejscowi odpowiedzieli akcją w 10 min, ale obrońcy przyjezdnych zdążyli zablokować uderzenie Mateusza Walecki. W 16 min na prowadzeniu byli już goście. Obrońcy oczekiwali na gwizdek arbitra, sądząc że na pozycji spalonej jest Maciej Świętek. Osamotniony pomocnik Victorii uderzył precyzyjnie z 10 metrów i goście mogli się radować ze zdobytej bramki. W 26 min za obrazę sędziego czerwoną kartką ukarany został Ignacy Kulczycki i sytuacja gospodarzy zrobiła się już trudna. Gdy po kolejnych pięciu minutach gracze z Chróścic prowadzili już dwiema bramkami, losy rywalizacji wydawały się być już przesądzone. Miejscowi zdołali zdobyć jednak bramkę przed przerwą i dzięki temu dalej mogli liczyć się w grze. Rzadkim wyczynem popisał się kapitan Chrząstowic Przemysław Pławiak, który pokonał bramkarza uderzeniem bezpośrednio z rzutu rożnego. Od 51 min w niepełnym składzie grali już też przyjezdni, gdyż za dwie żółte kartki boisko opuścił Bartłomiej Zięba. Losy rywalizacji rozstrzygnęły się w ciągu zaledwie trzech minut, w środkowej części drugiej połowy. Najpierw świeżo wprowadzony do gry Mateusz Sawlik pokonał z bliskiej odległości Daniela Spedę. Chwilę później golkiper z Chróścic sparował wprawdzie uderzenie głową Roberta Żurada, futbolówka jednak trafiła nieszczęśliwie w nogi Michała Budnika i wpadła do bramki. Końcówka spotkania należała zdecydowanie do przyjezdnych. Rzucili się oni do huraganowych ataków i pod bramką Dawida Stascha wiele razy było bardzo gorąco. Bramkarz gospodarzy interweniował jednak z wyczuciem i z dużą dozą szczęścia i zapobiegł utracie wyrównującej bramki. Dzięki temu cenne trzy oczka zapisali na swoim koncie miejscowi.

Pyszne grzanki, czyli okiem kibica

Henryk Tarkowski sam siebie nazywa naczelnym kucharzem obsługującym grill. – Ponieważ dzisiaj jest zimno, to jestem w kurtce. Zwyczajowo jednak ubrany jestem w strój kucharza z okazałą czapą kucharską. Słyniemy z pysznych grzanek, które choć są jedynie dodatkiem do mięsa z grilla, to cieszą się większym wzięciem niż samo mięso. Parę lat temu wraz z kolegą wymyśliliśmy te grzanki. Mogę podać składniki, ale technologia pieczenia to już nasza tajemnica. Chrząstowicka rzanka zawiera czosnek granulowany, masmix i maggi. Pamiętam jak kiedyś podeszła do nas mała dziewczynka i powiedziała, że ne ma pieniędzy, a ma wielką ochotę na grzankę. Dałem jej grzankę, ona poprosiła o więcej maggi, gdyż bardzo lubi tą przyprawę, a za chwile przyprowadziła jeszcze 4 koleżanki.
Grzanka rzeczywiście jest pyszna i reporter OZPN – u zaświadcza, że smaczniejszej jeszcze w swoim życiu nie jadł. Z kolei pan Henryk oprócz obsługi grilla wnikliwie obserwował sam pojedynek piłkarski. – Przed meczem przewidziałem ,że może być dobrze i było dobrze – utrzymywał Tarkowski. – Jak prorok przewidziałem, w którym momencie padną dwie bramki. Mówię o bramce z rzutu różnego i o trzeciej dla naszej drużyny. Przy tym rzucie różnym nawet podpowiedziałem Pławiakowi, aby bardziej podkręcił piłkę, gdyż uderza z wiatrem.

Wypowiedzi trenerów

Łukasz Kabaszyn (Victoria): – Ewidentnie mecz nam nie wyszedł i mam żal do swoich zawodników. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że przegraliśmy wygrany mecz. Wygrywając 2-0 i grając z przewagą jednego zawodnika, nie mieliśmy prawa tego meczu przegrać. Stało się jednak inaczej i to bardzo boli. Z gry swoich zawodników byłem zadowolony do momentu uzyskania drugiej bramki przez mój zespół. W tym momencie moi piłkarze przestali biegać, w ich głowach pojawiła się myśl, że ten mecz gładko się wygra. Później wszyscy już widzieli, jakie były tego konsekwencje. Przeczuwałem, że Bartek Zięba mając już jedną żółtą kartkę na swoim koncie, nie dotrwa do końca meczu. Bez niego drużyna – co było widać po jego zejściu – była bardzo niepoukładana. Nie mając innego środkowego pomocnika, zaryzykowałem i zostawiłem go na boisku. Przegrałem, gdyż Bartek dostał drugą żółtą kartkę.

Adam Malik (Chronstau
): – Zdecydowanie jestem szczęśliwy z wyniku, ale również z gry. Już w przewie, pomimo niekorzystnego wyniku mówiłem chłopakom, że gramy naprawdę dobrze. Graliśmy w dziesięciu przeciwko liderowi, a tej różnicy nie było widać. Moi zawodnicy zawsze dają z siebie wszystko co mogą, a dzisiaj w meczu z liderem, nawet dali z siebie więcej niż mogli. Po zawodnikach, którzy schodzili było widać, że nie maja już sił i po prostu „człapią”, gdyż twardo walczyli. Pomimo wyniku 0-2 i straty jednego zawodnika, moi piłkarze dobrze zareagowali i nie załamali się. Grali dobrze i sami czuli, że mogą jeszcze odwrócić losy tego spotkania.

Ciekawa postać – Heinrich Nyolt

61 – letni biznesmen jest mieszkańcem Dębskiej Kuźni. Przez prezesa Króla nazywany jest klubowym darczyńcą, który miał swój udział zarówno przy budowie boiska, jak również przy powstaniu szkółki piłkarskiej. – Pamiętam, że w Chrząstowicach posiadaliśmy jedno z najgorszych boisk – wspominał Nyolt. – To była opinia zarówno kibiców przyjezdnych, jak i naszych. Jak powstała Miro Deutsche Fußballschule, to nie było porządnego boiska i zaplecza. Wtedy narodziła się idea współpracy z gminą w celu pozyskania dotacji na budowę boiska, ale nic z tego nie wyszło. Doszliśmy wtedy do wniosku, że boisko zbudują miejscowi przedsiębiorcy. Gmina dała 100.000 złotych, a resztę dołożyli sponsorzy. W tej chwili wartość robót przekracza już milion złotych, gdyż jest nowa murawa, która posiada nawodnienie, oświetlenie, a ponadto powstało boisko rezerwowe. W trakcie rozbudowy jest budynek klubowy, do którego dobudowano piętro. Powstanie tam sala szkoleniowa, dwie szatnie i pomieszczenie dla sędziów. Pomysł szkółki piłkarskiej narodził się po mistrzostwach świata 2014. Musiała mieć swoją nazwę, a Miroslav Klose wydawał się być idealnym patronem. Nawiązałem z nim kontakt przez jego rodziców. Przekazałem swoją wizytówkę i po jakimś czasie Miroslav Klose oddzwonił do mnie. Wyraził zgodę na użycie słowa „Miro” w nazwie szkółki. Na uroczystym otwarciu Miro Deutsche Fußballschule byli rodzice Miroslava. Sam Miro jest mocno zabiegany i jeszcze nas nie odwiedził. Liczę na to, że zrobi to w przyszłym roku. Szkółka w Chrząstowicach została sfinansowana przeze mnie i dalszym ciągu partycypuję w jej kosztach. Do wszystkich obecnie działających 13 szkółek przekazałem już łącznie ponad 500 piłek. Marzeniem zarówno moim, jak i pozostałych działaczy jest, aby absolwenci szkółek piłkarskich zasilali w przyszłości opolską Odrę. I aby mieli swój udział w wywalczeniu ekstraklasy przez Odrę.

Protokół

1. FC Chronstau – Chrząstowice – Victoria Chróścice 3-2 (1-2)
0-1 Świętek – 16., 0-2 Ivanchenko – 31., 1-2 Pławiak – 41., 2-2 Sawlik – 69., 3-2 Budnik (samob.) – 72.

Chronstau: Stasch – Golsch, Osmoliński, Piechota (79. Krawczyk) – Mularczyk (66. Sawlik), Pławiak (90. Warzecha), Żurad, Reisig, Woszko – Walecko (83. P. Duda), Kulczycki. Trener Adam Malik

Victoria: Speda – Borosz (76. Szramowski), S. Duda, Budnik, Damian Polok – Ivanchenko, Zięba, Dastin Polok, Świętek (72. Marek), Olszacki – Perz. Trener Łukasz Kabaszyn

Sędziował: Łukasz Kulesa (Kędzierzyn – Koźle)

Żółte kartki: Stasch, Woszko, Pławiak, Osmoliński, Żurad – Zięba.

Czerwone kartki: Kulczycki (26. niesportowe zachowanie) – Zięba (51. za dwie żółte).

Widzów 60.

1. FC Chronstau – Chrząstowice
Rok założenia: 1975
Barwy: niebieskie – żółte
Adres: ul. Ozimska 3 a
46-53 Chrząstowice
Prezes: Wojciech Król
Trener: Adam Malik

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 30 października 2017

Reporter Sławomir Jakubowski.