fot. Sławomir Jakubowski

W wielkosobotnie przedpołudnie obserwowaliśmy starcie mocnych średniaków klasy okręgowej. Mimo wszystko zanosiło się na ciekawą konfrontację z tej przyczyny, iż w tym roku obie ekipy rozegrały już spotkanie z drużyną Silesiusa Kotórz Mały na swoich boiskach i osiągnęły z nim diametralnie różne rezultaty. Olimpia wygrała gładko 3-0, natomiast w poprzednim tygodniu Mechnice zostały wręcz rozbite przez Silesiusa przegrywając 0-5. Przyjazd do Lewina Brzeskiego był dla naszego reportera także sentymentalną podróżą w czasie, bowiem tutaj „zawodowo” grał kiedyś w piłkę.

Gdyby kierować się zatem tylko statystyką, to Olimpia powinna zdemolować gości z Mechnic i wygrać w rozmiarach zbliżonych do dwucyfrowych. Wiadomo jednak, że ze statystyką bywa różnie, a zwłaszcza w futbolu. Statystycznie to człowiek i pies mają po trzy nogi. Dlatego też statystykę trzeba było zostawić w spokoju. Nie pozostało nic innego, jak tylko bacznie obserwować potyczkę wymienionych drużyn i oczekiwać na rozstrzygniecie na zielonej murawie.

Przed meczem wysłannik OZPN-u przeprowadził krótką rozmowę z prezesem klubu gospodarzy Jackiem Kierońskim.

– Po 8 latach występów na arenach 4 ligi Olimpia spadła do okręgówki. Z marszu omal nie zanotowała kolejnego spadku, tym razem do A klasy. Klub uratował się w poprzednim sezonie przysłowiowym rzutem na taśmę.
– Zgadza się. Trudno było utrzymać drużynę po spadku z 4 ligi. Odeszło z klubu bardzo wielu zawodników i było naprawdę ciężko. Ci którzy u nas grali za cel postawili sobie, aby już nie występować w Olimpii i nie bardzo wiem, dlaczego tak zrobili. Po rozmowach z trenerem z Olszanki podjęliśmy decyzję, aby on przejął nasza drużynę i zbudował ją od początku.

– Sądząc po wynikach w tym sezonie kryzys, który dopadł Pana klub został już opanowany.
– Na pewno został opanowany. Mamy obecnie super zawodników i będziemy z nimi chcieli walczyć o 4 ligę. Dalej do tego zresztą dążymy, gdyż uważam, że ci którzy do nas przyszli reprezentują poziom czwartoligowy. Ten sezon jest taki przygotowawczy, ale w kolejnym będziemy definitywnie walczyć o 4 ligę.

– Czy nadal aktualna jest fuzja Olimpii z Pogonią Łosiów? Nie mieszkam już w Lewinie od wielu lat i przyznam szczerze, że mnie wiadomość o połączeniu z odwiecznym rywalem trochę zaskoczyła.
– To już nieaktualny temat. Dla mnie to nie był odwieczny rywal, z nikim nie „drę kotów”. Jesteśmy jedną gminą i powinna być taka drużyna, która tą gminę promuje. Chcieliśmy zrobić jeden porządny klub, ale okazało się to niewypałem i nic na to nie poradzimy.

– Nie ma Łosiowa, jest Brzeg – można by powiedzieć patrząc na aktualny skład Olimpii.

– Zawodnicy są z Brzegu, ale noszą barwy Olimpii. Dla mnie nie ma znaczenia, skąd z zewnątrz gra jaki zawodnik, ważne że reprezentuje barwy Olimpii.

Relacja
Początek spotkania toczył się całkowicie pod dyktando przyjezdnych. Szczególnie aktywny w szeregach gości był Dennis Greinert, który w pierwszych minutach trzykrotnie uderzał na bramkę Tomasza Czarnika. Za każdym razem golkiper miejscowych był w sporych opałach. W 2 minucie Czarnik „wypluł” piłkę po uderzeniu Greinerta z 30 metrów, ale bez konsekwencji, gdyż w pobliżu brak było piłkarzy z Mechnic. Z kolei w 5 i 8 minucie bramkarz miejscowych uderzenia Greinerta zdołał sparować na rzut rożny. Później gra się wyrównała, dominowała wala w środkowej części boiska, a żadna z drużyn nie potrafiła sobie stworzyć dogodnej do zdobycia bramki sytuacji.

Druga część gry miała podobny przebieg. Było dużo walki, głównie w środku pola, za to sytuacji bramkowych i emocji było jak na lekarstwo. Również ta część rozpoczęła się od niezłej akcji przyjezdnych. Goście wykonywali rzut wolny spod linii środkowej boiska. Daleka wrzutka w pole karne gospodarzy trafiła na głowę Rafała Kurpierza, który uderzył w okolice okienka bramki Olimpii. Również i tym razem Czarnik nie dał się zaskoczyć i odbił futbolówkę na rzut rożny. Dopiero w 73 min miejscowi wypracowali sobie pierwszą dogodną okazję do zmiany wyniku. Świetne dośrodkowanie Krzysztofa Rasia trafiło pod nogi świeżo wprowadzonego do gry Bartłomieja Niemca. Piłkarz z Lewina był w idealnej sytuacji, ale jedynie trącił futbolówkę i z takim strzałem bez problemów poradził sobie Krzysztof Bejcar. – On pchnął piłkę, a nie uderzył – komentowali uderzenie Niemca kibice na trybunach. Ten sam zawodnik mógł przesądzić o losach pojedynku w ostatniej minucie. Niemiec, który znajdował się na siódmym metrze od bramki, okręcił się razem z obrońcą, ale uderzył wysoko nad poprzeczką. Za chwilę Artur Kulpa z Nysy zakończył ten pojedynek, który pewnie szybko zostanie zapomniany przez obserwatorów tego meczu.

Wypowiedzi trenerów
Krzysztof Niedworok (LZS Mechnice): Bardzo dobry mecz, toczony w bardzo ciężkich warunkach. Cieszy mnie zdobyty punkt i postawa moich zawodników. W poprzedniej kolejce ponieśliśmy klęskę, za to Olimpia była blisko remisu na boisku lidera. W tym meczu moja drużyna pokazała charakter, podniosła się po srogiej porażce i w zasadzie to tylko zabrakło jej wykończenia swoich akcji. Gdyby nie brak skuteczności moglibyśmy się cieszyć z trzech punktów. Właśnie tej skuteczności i troszeczkę konsekwencji dzisiaj nam zabrakło. Poza tym moi piłkarze zrealizowali w stu procentach przedmeczowe założenia.

Marcin Raczkowski (Olimpia Lewin Brzeski): Moja drużyna zaprezentowała dwa oblicza. W pierwszych 15 minutach rywal wyszedł wysokim pressingiem i mieliśmy problem z wyprowadzeniem piłki. Później gra się wyrównała i był to już mecz walki. Było wiele niedokładności w grze obydwu drużyn, a po części za taki stan rzeczy odpowiadało też boisko, gdyż jest nierówne. Zawodnicy coś próbowali zrobić, piłka się odbijała i trudno tu coś więcej powiedzieć. Jeżeli nie wygrywa się meczu, to trzeba się cieszyć z jednego punktu, bo mogło różnie się skończyć. Zwłaszcza, że Mechnice są jedną z lepszych drużyn w tej lidze. Moi zawodnicy nie do końca zrealizowali to, o czym mówiliśmy sobie przed meczem. Można powiedzieć, że w obronie zrealizowali, bo nic nie wpadło. Ale w ataku troszeczkę za mało od siebie dali.

Okiem kibica – Robert Laszuk
Kibicuję Olimpii, bo to nasz klub, z tej ziemi. Dzisiejszy mecz nie był za ciekawy, bez wątpienia byliśmy słabszą drużyną, a goście byli wyraźnie lepsi. Początek spotkania toczył się na naszej połowie, co szokowało miejscowych kibiców. Poprzedni mecz w Chróścicach Olimpia zagrała super i taka postawa mogła uchodzić za wzór. A w tym spotkaniu jakbyśmy się cofnęli daleko do tyłu. To był jeden ze słabszych meczów mojej drużyny i ten zdobyty punkt trzeba bardzo cenić. Piłkarze robili co mogli, ale każdy ma dni lepsze i gorsze. Chyba, że Wielki Tydzień i post tak wpłynęły na naszych piłkarzy. Chociaż z drugiej strony goście z Mechnic to autochtoni i oni są z reguły bardziej religijni. Tym razem wyszło jednak na odwrót.

Ciekawa postać – Edward Wybrański

69 letni były piłkarz, który całą swoją karierę spędził w miejscowej Olimpii. W tym klubie, z którym związany jest już dziesiątki lat, przeszedł przez wszystkie grupy wiekowe, począwszy od trampkarza na seniorze skończywszy. Na boisku występował do 1989 roku. Jak podkreśla prezes Kieroński, to prawdziwy przyjaciel klubu i zawsze można na niego liczyć. – W tamtych czasach w Lewinie nie było nic innego do roboty, istniał tylko klub sportowy, więc w nim grałem – wspominał Wybrański.

– Swoją przygodę z Olimpią rozpocząłem w 1956 roku. Piłka i klub były dla mnie bardzo ważne, stąd córce, która urodziła się 33 lata temu, dałem na imię Olimpia. Oczywiście na cześć klubu, w którym grałem. Moim największym osiągnięciem piłkarskim są występy w reprezentacji Opolszczyzny w pucharze Michałowicza, który miał wtedy rangę mistrzostw Polski. Później trafiłem do juniorów Odry Opole i występowałem razem z braćmi Kotami – Edkiem i Karolem. Trenerem był wtedy Engelbert Jarek. Ale z powodu dziewczyny wróciłem do Lewina. Gdy skończyłem już z graniem, to w klubie byłem chyba na każdym stanowisku, jakim mogłem być. Byłem i trenerem i prezesem, a na koniec zajmowałem się już głównie boiskiem i przygotowaniem murawy. Wszystkie „malunki” jakie znajdują się w budynku klubowym i na płocie okalającym stadion są mojego autorstwa. Po przyjściu do klubu św. pamięci prezesa Mieczysława Kawiaka, brałem udział w budowie budynku klubowego. Ale udzielałem się nie tylko na niwie piłkarskiej. Swego czasu byłem jedynym na Opolszczyźnie, który był odznaczony Krzyżem Zasługi dla Harcerstwa.

Protokół
Olimpia Lewin Brzeski – LZS Mechnice 0-0

Olimpia: Czarnik – Kotecki, Ożóg, Urysz (46. Witkowski), Szwarz (83. Kramczyński) – Doszna, Michalak, Kędra, Fabiszewski, Węgłowski (46. Raś) – Zajączkowski (72. Niemiec).
Trener Marcin Raczkowski

Mechnice: Bejcar – Florczak, Kurpierz, Prymula, Gonsior – Tudyka (46. Przywara), Biskup, Gambiec (83. Mrozek), Pietras – Greinert, Zyla (46. Kampa).
Trener Krzysztof Niedworok

Sędziował: Artur Kulpa (Nysa)

Żółte kartki: Kędra – Gonsior.

Widzów 150.

Klub Sportowy Olimpia Lewin Brzeski
Rok założenia: 1947
Barwy: biało- żółto- niebieskie
Adres: ul. Powstańców Śląskich 51
49-340 Lewin Brzeski
Prezes: Jacek Kieroński
Trener: Marcin Raczkowski

Wielka Sobota w Olimpia Lewin Brzeski ? ?

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej 3 kwietnia 2018

Reporter Sławomir Jakubowski.