Grający prezes LZS-u Chrzelice Adam Gregarek

Przed meczem 7. kolejki statystyki przemawiały za Czyżowicami, które do tej pory zgromadziły dokładnie trzy razy więcej punktów niż Chrzelice. Ci ostatni po serii wysokich porażek (2-7 z Kępnicą, 1-8 z Polonią Pogórze, 0-7 z Włodarami i 0-6 z Domaszkowicami) liczyli na przełamanie, dlatego formy postanowili szukać na treningach. Tych w obecnym sezonie gospodarze odbyli… jeden, właśnie tuż przed derbami powiatu prudnickiego. – Cóż możemy wytrenować na jednych zajęciach? – zastanawiał się trener Eugeniusz Augustyn – Na efekty trzeba pracować trochę dłużej, więc sporo pracy jeszcze przed nami – dodawał coach.

Chrzelice nie mają jak na razie sobie równych w lidze, jeśli chodzi o liczbę nie tych zdobywanych, a tych na potęgę traconych goli. Demolowana obrona pękała do tej pory aż 33-krotnie i planem gospodarzy na niedzielne spotkanie było poprawienie meczowej średniej wynoszącej ponad 5 traconych bramek na mecz. Pierwszy krok ku temu już w 8.minucie uczynił Marcin Globisz dając prowadzenie miejscowym po dobrze rozegranym rzucie rożnym. Radość chrzeliczanom towarzyszyła ledwie kilkadziesiąt sekund, bo oto już w następnej akcji przyjezdni wyrównali straty za sprawą uderzenia z dystansu Mateusza Stanka. Piłka co prawda trafiła w słupek, ale w jego wewnętrzną część, dzięki czemu wturlała się za linię bramkową obok bezradnego bramkarza.

Nim upłynął kwadrans wyrównane spotkanie znowu zostało okraszone trafieniem. O nie, w nieco kuriozalnej sytuacji postarał się Dawid Iżykowski. Zawodnik gospodarzy strzałem głową z 18 metrów (!) posłał futbolówkę do siatki przy rozpaczliwej próbie interwencji wracającego na swoje miejsce golkipera z Czyżowic. – Nie jest źle – dało się słyszeć w przerwie w szatni gospodarzy. – Teraz tylko to utrzymać, bo z przebiegu gry nie jesteśmy gorsi – zgodnie z prawdą analizowali sytuację gracze miejscowego LZS-u. Po powrocie na boisko obraz gry nie wyglądał jednak dla nich pomyślnie. Gasnących fizycznie z minuty na minutę chrzeliczan ich rywale niemal zamknęli na własnej połowie raz po raz niepokojąc stojącego między słupkami bramki Miłosza Piotrowskiego.

Szczęście długo sprzyjało golkiperowi gospodarzy, ale trudno o farta w kilkunastu bramkowych sytuacjach gości. Jedną z nich na wyrównującego gola zamienił Marek Leśniowski i choć później czyżowiczanie długo „bili głową w mur” dopięli swego w końcówce spotkania. Blisko tuzin strzałów nie przyniósł efektów bramkowych, ale ten najstarszego w ekipie przyjezdnych Wojciecha Jarzyckiego okazał się celny, czym wywołał eksplozję radości wśród fanów zespołu w czerwono-czarnych strojach. Kropkę nad „i” w doliczonym czasie gry postawił Mateusz Stanek podwyższając prowadzenie Czyżowicom.

Protokół

B-klasa gr.9: LZS Chrzelice – LZS Czyżowice

1-0 Globisz-8., 1-1 Stanek-9., 2-1 Iżykowski-12., 2-2 Leśniowski-58., 2-3 Jarzycki-83., 2-4 Stanek-90+2.

Chrzelice: Piotrowski – Roden, P.Hampel, Globisz (75.Suchan), Jodłowski (89.Kamionka), Iżykowski, Bania, Kusber, Gregarek, Wilczek, Gaida (71.Szybol).
Trener Eugeniusz Augustyn.

Czyżowice
: Sroka – Stanek, Galik, Hikawczuk, Leśniowski, Koszela, M.Licznar (31.P.Licznar), T.Licznar, Jarzycki, Mięczakowski, Mulik.
Trener Ireneusz Licznar.

Żółte kartki: Jodłowski, Roden – Jarzycki, T.Licznar, P.Licznar.

Sędziował: Krzysztof Tabaczkowski (Prudnik)

Widzów: 50.

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 3 października 2017

Reporter Mirosław Szozda.