Przed tym spotkaniem jedno było pewne, nawet gdyby się waliło i paliło Kurznie nadal pozostałyby liderem! Zamiast kataklizmów spadł tylko deszcz, a rozpędzony Bizon ponownie wygrał, choć po meczu trener Janusz Fabijaniak ocenił to spotkanie jako najcięższe w tym sezonie.

Goście ze Zwanowic, mając wciąż w pamięci wysokie czerwcowe zwycięstwo na swoim terenie (4:1), także w Kurzniach mieli ochotę wyrwać Bizonowi jakieś punkty i byli tego bardzo bliscy. Pierwsza część spotkania należała zdecydowanie do nich, a gospodarze jedynie szczęściu i dobrej postawie Mirosława Gieży – zastępującego w bramce nominalnego bramkarza Marka Sagułę – mogą zawdzięczać dowiezienie do przerwy bezbramkowego rezultatu.

Po zmianie stron oba zespoły znacznie podkręciły tempo w ofensywie i na efekty nie trzeba było długo czekać, jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Dawid Skorupiński ze Zwanowic, a kilka minut później powinien to zrobić także Adrian Wierzbicki z Kurzni, ale z jego strzałem z rzutu karnego poradził sobie Danowski.

Taki obrót sprawy początkowo mocno zdeprymował gospodarzy, a gościom dodał skrzydeł, lecz od „połowy połowy” role te powoli zaczęły się odwracać. Kluczem do zwycięstwa miejscowych okazała się akcja z 69 minuty, którą wybornym lobem wykończył Rafał Zając, dzięki czemu Bizony zwietrzyły szansę na odwrócenie losów meczu, a ich kibice z wiarą zaintonowali: „Bizon nie przepuści, Bizon nie przepuści, dzisiaj „Zwankom” manto spuści!”

Kwadrans przed końcem zawodów drugiego gola dołożył Malewicki, a gdyby obaj strzelcy nie przeszkodzili sobie wzajemnie w główkowaniu przy kolejnej sytuacji (piłka trafiła w nogi zawodnika stojącego „na słupku”), to zwycięstwo mogło być okazalsze i spokojniejsze, a tak, do ostatniego gwizdka, atmosfera na murawie była wręcz wybuchowa!

Gdy emocje już opadły, obaj trenerzy podsumowali grę swoich podopiecznych:

– W naszym wykonaniu było to bardzo dobre spotkanie, rozgrywane w szybkim tempie, dzięki czemu cały mecz był dużo atrakcyjniejszy dla kibiców – dowodził trener gości Grzegorz Urbaniak. – Gdyby w pierwszej połowie udało nam się wykorzystać wyśmienitą dwójkową akcję Wejzera z Boczarem, to wszystko mogło się potoczyć zupełnie inaczej. Na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę! – stwierdził szkoleniowiec LZS-u Zwanowice.

Jeszcze przychylniej swój zespół ocenił Janusz Fabijaniak: – Zagraliśmy najlepsze spotkanie w sezonie! Zespół ze Zwanowic postawił nam trudne warunki, mecz toczył się nie po naszej myśli, ale po tym poznaje się klasę drużyny, że wychodzi obronną ręką z największych opresji. Mimo, że przegrywaliśmy, że nie wykorzystaliśmy karnego i wszystko było na nie, to nie poddaliśmy się, podjęliśmy walkę i jesteśmy bogatsi o kolejne 3 punkty!

Kurzniczanie to rewelacja jesieni, zanotowali dotąd komplet zwycięstw i są jedyną drużyną w B-klasie bez straty punktu, a od minionego weekendu dzierżą także palmę pierwszeństwa pod względem najmniejszej ilości straconych bramek! „Oby tak dalej” – wzdychają w klubie – „bo to prawdopodobnie najdłuższa seria w naszej historii i prędko się nie powtórzy”!

B-klasa gr. 4: LZS Bizon Kurznie – LZS Zwanowice 2:1 (0:0)
0:1 Dawid Skorupiński 50’, 1:1 Rafał Zając 69’, 2:1 Michał Malewicki 76’.

LZS Bizon Kurznie: M. Gieża – Fabijaniak, W. Gieża, Malewicki, R. Panasiński, A. Wierzbicki, W. Wierzbicki, Wróbel, Szetelnicki, M. Chuchla, T. Chuchla. Rez. Jaskóła, Idczak, Katra, Kałuski, Zając, J. Gieża. Trener: Janusz Fabijaniak.

LZS Zwanowice: Danowski – Boczar, Skorupiński, Kozłowski, M. Diaków, P. Diaków, A. Diaków, Kuliczkowski, Skorupa, Vondongen, Weiser. Rez. Chodor, Król. Trener: Grzegorz Urbaniak.

Żółte kartki: Wróbel, J. Gieża, Panasiński – Weiser, A. Diaków, P. Diaków.

Sędzia: Jan Gierłach (Opole)

Asystenci przygodni/klubowi: Marek Grudewicz, Erwin Sapała.

Widzów: 50.

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 24 października 2017

Reporter Roman Kołbuc.