Od kilku już lat, cyklicznie, co roku, najlepsi polscy sędziowie udają się w okresie przerwy między rundami na blisko półtora tygodniowe zgrupowanie do tureckiej Antalyi. Wybrańcy delegowani przez KS PZPN na takie zgrupowanie to sędziowie zawodowi, TOP Amator A (I liga), TOP Amator B (II liga) i sędziowie asystenci szczebla centralnego.

Z pewnością, gdyby nie fakt, że wśród uczestników tego zgrupowania mieliśmy dwóch naszych przedstawicieli, to zapewne o tym obozie tylko w skrócie byśmy napisali. Natomiast Jarosław Przybył, który uczestnikiem zgrupowania sędziów PZPN był już po raz 6 oraz Marcin Kochanek, który meldował się z polską elitą drugi raz spisali się podczas 10 dni na tyle dobrze, że w pierwszy weekend, w którym to LOTTO Ekstraklasa wróciła na boiska zostali oni delegowani na spotkania najwyższego szczebla w Polsce. Przybył prowadził mecz Górnika Zabrze z Wisłą Kraków, a Kochanek był technicznym w meczu Śląsk Wrocław – Zagłębie Sosnowiec.

Zgrupowanie w tureckiej Antalyi określiłbym mianem profesjonalizmu. – ocenia Marcin Kochanek. Harmonogram każdego dnia zgrupowania, w którym akurat nie sędziowało się meczu towarzyskiego, był bardzo podobny do siebie, bo wypełniony treningami czy zajęciami od rana do wieczora. Standardowy dzień zaczynało się już przed śniadaniem od 30-minutowego porannego rozruchu po plaży. To praktycznie niezmienna forma harmonogramu każdego dnia obozu w Turcji od lat. Od lat również stałym gościem Polaków na wybrzeżu Morza Śródziemnego jest były rosyjski arbiter Walentin Iwanow. Kibicom na całym świecie zapadł w pamięć szczególnie po meczu Portugalia – Holandia na Mundialu w 2006 roku, gdzie pokazał 16 żółtych i 4 czerwone kartki.

Forma regeneracji arbitrów. Trzeci od prawej: Marcin Kochanek.

Poranny rozruch był stałym punktem rozpoczęcia dnia, następnie po śniadaniu wykłady przeprowadzał Iwanow, a jeszcze przedpołudniem wszyscy zaliczali trening pod okiem trenera przygotowania fizycznego sędziów, byłego lekkoatlety Grzegorza Krzoska. Po obiedzie w zależności od wydelegowania, część sędziów udawała się prowadzić mecze towarzyskie, natomiast pozostali nie prowadzący zawodów mieli czas na ewentualny trening indywidualny lub regeneracje.

Trening praktyczny sędziów. Po prawej stronie Jarosław Przybył.

Standardowy dzień kończył się wykładem z panią psycholog sędziów KS PZPN Pauliną Nowak lub ponownie z Walentinem Iwanowem na zasadzie omawiania i analizowania zdarzeń z meczów prowadzonych przez sędziów tam w Turcji. Spotkań towarzyskich nie brakowało. Na 10 dni zgrupowania, 60 arbitrów miało do poprowadzenia 40 sparingów. Jarosław Przybył prowadził m.in. spotkanie serbskiego Vojvodina Novy Sad z ukraińskim Arsenałem Kijów. Marcin Kochanek natomiast był rozjemcą młodzieżowej drużyny Szachtara Donieck występującego w rozgrywkach młodzieżowej Ligi Mistrzów z wiceliderem kosowskiej Superligi FC Feronikeli. Jak sam mówi „wypadło nieźle” biorąc pod uwagę, że mecz obserwował były międzynarodowy asystent, członek Komisji Szkoleniowej, Maciej Wierzbowski, odebrał on od niego słowa godne pochwały.

Staramy się, żeby przygotowania arbitrów w Turcji były jak najbardziej profesjonalne. Na początku zgrupowania każdy przeszedł badanie poziomu tkanki tłuszczowej, został też zważony. Powtórzymy to ostatniego dnia, więc sędziowie muszą się pilnować. W Turcji arbitrzy mają nawet zajęcia z instruktorem fitness i indywidualne spotkania z panią psycholog. Do najciekawszych sparingów wyznaczamy arbitrów, którzy prawdopodobnie wyjdą na boisko podczas pierwszej w roku kolejki ekstraklasy. Oni muszą być teraz najmocniej testowani. Oglądam mecze w Turcji i mogę powiedzieć, że na tle sędziów z innych państw nasi wyglądają świetnie. Widziałem spotkania, w których działy się dziwne rzeczy, popełniano rażące błędy. Tymczasem my często słyszymy od innych zespołów: „Polacy, może byście nam dzisiaj posędziowali”. – mówił 1 lutego, na łamach Przeglądu Sportowego Zbigniew Przesmycki, przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN.

I jak widać w przypadku naszych przedstawicieli szczególnie to zaprocentowało, bo obaj piłkarską „wiosnę” już rozpoczęli na boiskach Ekstraklasy.

Wykłady Walentina Iwanowa skupiały się głównie na systemie VAR, ale również spore dyskusje wywoływały testy odnośnie oceny spalonego. Oprócz tego sędziowie analizowali jak najwięcej aspektów odnośnie prawidłowych decyzji, zarządzania zawodami. Najogólniej rzecz biorąc przekaz dla wszystkich sędziów jest jasny: „Keep it simple”. Chodzi o to, aby ułatwiać sobie pracę na boisku przewidywaniem co do kierunku akcji, odpowiednim ustawianiem się oraz tzw. „mądrymi” gwizdkami.