Nie dało się ukryć, że jednym z najszczęśliwszych po pucharowym wojewódzkim finale LZS Starowice – Stal Brzeg, był prezes świeżo upieczonego triumfatora rozgrywek, Grzegorz Dyl. – Oj, Brzeg chyba nie będzie dziś spał. Z góry przepraszam za mój głos, ale zwyczajnie ochrypłem. Puchar wygrany i myślę, że zasłużony. To nasz największy sukces od wieli, wielu lat. W końcu wracamy na piłkarską mapę kraju. Bardzo, ale to bardzo się cieszymy, lecz to dopiero połowa drogi, a to zwycięstwo dodaje nam optymizmu i kopa przed końcem sezonu. To także wielka radość dla naszych kibiców i samych zawodników. Dziś trudno ocenić z kim zagramy w pucharze we wrześniu i czy lepszy byłby dla nas przeciwnik „słabszy”, czy bardziej medialny. Walkę na pewno podejmiemy! Sytuacja w drugiej lidze sprawiła, że musimy walczyć o utrzymanie i to jest teraz nasz główny cel.

Trener brzeżan Piotr Jacek także nie krył radości: – Szczerze przyznam, że myślałem iż będzie trudniej. Spotkanie mieliśmy pod kontrolą i mogliśmy zdobyć więcej goli, szczególnie w pierwszej połowie, w której zmarnowaliśmy kilka sytuacji. To był bardzo fajny mecz, świetna murawa, światła, super oprawa, atmosfera i dużo ludzi. Moi zawodnicy rzadko mogą czuć się jak prawdziwi piłkarze, a dziś przeżyli takie doświadczenie. Przyjechaliśmy tutaj i zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić. Prawda jest też taka, że cały czas myślimy o lidze. Wiadomo, że puchary i ich finały rządzą się swoimi prawami, ale musieliśmy to wygrać i wrócić do walki o ligowe punkty.

– Przed meczem mówiłem chłopakom, że na mecz musimy jechać z założeniem zdobycia tego pucharu, ponieważ jest to bardzo fajna okazja, żeby zapisać się w historii klubu. Udało się, bardzo się z tego cieszymy i czekamy na ciekawego rywala już na szczeblu centralnym! To jednak tylko dziś, gdyż od jutra zaczynamy myśleć o lidze. Tam nasza sytuacja jest nieciekawe, ale wierzę, że utrzymanie będzie tak samo smakować jak wywalczony dziś puchar. Jeśli chodzi o mecz to będąc obiektywnym powiem, że było to jednostronne widowisko i pod naszą pełną kontrolą, od samego początku do samego końca. To co założyliśmy sobie przed meczem staraliśmy się realizować na boisku i wszystko dobrze wychodziło. Dużo graliśmy piłką, a zdobyta bramka w pierwszej połowie pozwoliła nam na spokój w drugiej – opiniował pucharowe zawody kapitan Stali, Dawid Pożarycki.

Najjaśniejszą postacią LZS-u Starowice był w środę – mimo porażki – bramkarz Grzegorz Kleemann, który uchronił swój zespół od „większego” wyniku: – Sam awans do finału był naszym wielkim sukcesem i zarazem wielką przygodą, gramy przecież w czwartej lidze, aczkolwiek pewien niedosyt pozostał. Pierwszą bramkę straciliśmy z rzutu karnego i troszkę się posypaliśmy w obronie, z kolei z przodu mieliśmy zbyt mało argumentów. Fajnie było znów zagrać na stadionie w Kluczborku (Kleemann był kiedyś zawodnikiem MKS-u, przyp. red.). Na pewno lepiej bym się czuł, gdybyśmy wygrali. Dziś zrobiłem to, co musiałem zrobić i nie uważam się za bohatera. Być może będzie okazja do rewanżu. Gramy przecież o awans do trzeciej ligi i na tym musimy się teraz skupić.

Prezes OZPN-u, Tomasz Garbowski docenił dublet brzeskiego klubu, ale nie tylko: – Wszystko popłynęło dziś do Brzegu. Przed południem swój puchar wywalczyły Orliki, a wieczorem seniorzy i to coś absolutne nowego w naszej opolskiej piłce. Były emocje, było kibicowanie, na boisku zaś nie było złośliwości, chamstwa i agresji. Kluczborski finał dobitnie pokazał, że piłka łączy. Na trybunach obecni byli przedstawiciele władz samorządowych obu gmin, starosta i pan marszałek, a sam kluczborski stadion pokazał po raz kolejny, że jest tu odpowiedni klimat do organizacji takich imprez. Drużynie Stali gratuluję sukcesu i życzę ciekawego rywala w losowaniu rundy wstępnej Pucharu Polski, a Starowicom dziękuję za sportową walkę. Oceniając samo spotkanie uważam, że zadecydowało doświadczenie, tempo gry i pojedynki jeden na jeden. Brzeg prezentował wyższy poziom sportowy, ale ambicji ich rywalowi też nie mogę odmówić. Spośród ostatnich trzech finałów ten stał na najwyższym poziomie piłkarskim, sędziowskim, ale i kibicowskim. Fani obu drużyn stali bardzo blisko siebie, lecz moje pierwsze obawy były całkowicie nieuzasadnione i obu ekipom dziękuję za świetny doping! A władzom samorządowym dziękuję za wsparcie całego wydarzenia.