Więcej czasu niż inne drużyny, na regenerację sił mieli piłkarze LZS-u Racławiczki, gdyż we wtorek nie rozgrywali swojego pojedynku z zaległej, marcowej kolejki. Ich rywale z Racławic Śląskich oddali bowiem mecz walkowerem. Nie wiadomo, czy przestraszyli się swoich przeciwników, ale fakt pozostaje faktem, że w ostatnich spotkaniach na swoim boisku piłkarze Racławiczek gromili swoich rywali. Solidni ligowi średniacy z Branic i Ciska przegrali odpowiednio 5-1 i 7-1. Ostatnie wyniki pozwoliły drużynie Racławiczek mocno odskoczyć od strefy spadkowej, oddalić od siebie widmo spadku, a do utrzymania piłkarze tego klubu potrzebują już niewielu punktów. Z kolei ekipie Naprzodu Ujazd Niezdrowice matematycznie też jeszcze groził spadek, ale praktycznie to ta drużyna od dawna jest pewna utrzymania. Można było oczekiwać ciekawego pojedynku, gdyż obie jedenastki preferują ofensywny styl gry, a w spotkaniach z ich udziałem pada wiele bramek.

Przed meczem przeprowadziliśmy krótką rozmowę z wiceprezesem klubu gospodarzy Patrykiem Tannenbaumem.
– Racławiczki słyną z bardzo licznej widowni podczas meczów rozgrywanych na swoim boisku. Jak wytłumaczyć taką frekwencję we wsi, która liczy mniej jak 800 mieszkańców?
– Na nasze spotkania przybywa bardzo dużo gości z zewnątrz, jak i naszych miejscowych, wiernych kibiców. Są fani z Chrzelic, Pogórza, z jeszcze odleglejszych miejscowości, z tamtej okolicy. Licznie przybywają również kibice z całej naszej gminy, gdyż w naszej drużynie gra dużo chłopaków, z gminy i z wymienionych wyżej miejscowości. Przyjeżdżają, gdyż chcą zobaczyć fajny obiekt i poczuć dobrą atmosferę.
– Rekordowa frekwencja liczy….
– Bywały takie mecze, na których było ponad 500 osób. Głównie na niedzielnych spotkaniach, gdyż wtedy zjawiali się też kibice z Kujaw, które swoje mecze rozgrywają w soboty.
– Skąd nazwa obiektu – Hexenkessel?
– Trudno to wytłumaczyć. Tak kiedyś został nazwany i tak już zostało. Chyba, że od słowa kessel, które oznacza kocioł. Można powiedzieć, że taki mały kocioł to u nas jest. Na naszych meczach jest głośno, będzie pan mógł dzisiaj sam się o tym przekonać.
– Wyniki z ekipami z Branic i Ciska pokazują, że piłkarze Racławiczek złapali zwyżkę formy.
– W końcu się przełamali, a wcześniej jakoś ta forma nie chciała przyjść. Może brakowało in trochę wiary w siebie, ambicji. Grali dobrze, ale zawsze brakowało tego „coś”. Dobrej formie pomogły też oczywiście treningi, na których jest obecnie dobra frekwencja. Co najmniej 12 osób na każdym.

Relacja

Już w pierwszej minucie miejscowi zagrozili bramce przyjezdnych, jednak uderzenie Piotra Klamy minęło bramkę o cztery metry. W 9 minucie pięknie uderzył głową Łukasz Niespodziński i tylko minimalnie chybił. Za chwilę groźnie było pod bramką gospodarzy, ale Andrzej Ernst poradził sobie z nieprzyjemnym uderzeniem po ziemi. Siedem minut później Kewin Bartela uderzył z ostrego kąta, trafił w Dawida Olejnika, którego piłka już minęła, ale na nieszczęście miejscowych zatrzymała się tuż za nim i bramkarz Naprzodu zdążył ją złapać. W 20 minucie Niespodziński uderzył z powietrza, ale trafił jedynie w zewnętrzną część poprzeczki. Później z wolna do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy uderzali za sprawą Marcinów – Duka i Malcherka. W pierwszym przypadku pomocnik z Niezdrowic minimalnie chybił, w tym drugim udanie interweniował Ernst.

Golkiper Racławiczek prawdziwą klasę pokazał w ostatniej minucie pierwszej części gry. Najpierw instynktownie obronił prawdziwą „bombę” Adriana Sładka, przy której omal nie urwało mu ręki. Za chwilę piękną robinsonadą sparował na rzut rożny, równie mocne uderzenie Marcina Malcherka. Drugie 45 minut nie obfitowało już w taką ilość sytuacji bramkowych. Z wolna uwidoczniała się przewaga przyjezdnych, a miejscowym brakowało pomysłu na to, aby oszukać zawodników gości i stworzyć zagrożenie pod ich bramką. Dużo kontrowersji wywołała sytuacja z 59 minuty. Wydawało się, że w polu karnym Racławiczek faulowany był Michał Koc, jednak gwizdek arbitra pozostał niemy. Dziewięć minut później padła jedyna bramka w tym spotkaniu. Sładek pięknie uderzył z narożnika pola karnego, futbolówka minęła wyciągniętego jak struna Ernsta i odbiwszy się od słupka wpadła do bramki. Miejscowi dopiero w ostatnich minutach zagościli pod bramką przyjezdnych, ale nie zdołali doprowadzić do wyrównania.

Tomasz Malcherek (Naprzód Ujazd Niezdrowice): – Dużo walki, a trzy zdobyte punkty bardzo mnie cieszą. Dzisiaj znowu dał o sobie znać Adi Sładek. To zawodnik, który robi różnicę. Kto jest na meczach nasze drużyny, to od razu widzi, że to piłkarz przewyższający o klasę, dwie wyżej pozostałych graczy. Z gry byliśmy lepsi od swoich rywali, którzy ciągle grali długą piłką. W końcówce przystosowaliśmy się do nich, ale to my o tą jedną bramkę byliśmy lepsi.
Tomasz Matysek (LZS Racławiczki): – Ciężki mecz, ciężki przeciwnik, bardzo silny rywal, który grał agresywną piłkę. Wiedzieliśmy, że tak gra i byliśmy na to przygotowani. Brakowało mi jednak dzisiaj dwóch stoperów, a i zaangażowanie grających nie było takie, jak w meczu z Branicami. To był dobry mecz, w którym obie strony zaprezentowały się dobrze. Również sędziowanie było na najwyższym poziomie. Rywal postawił nam ciężkie warunki, potraktował nas bardzo siłowo, agresywnie i ci nasi bardziej techniczni zawodnicy odstawili nogę. To gdzieś tam przeważyło, że to goście wywożą punkty z Racławiczek. Ten mecz mógł przypieczętować nasze utrzymanie, a tak teraz musimy czekać na kolejny pojedynek.

Okiem kibica – Damian Wojtyra
W pierwszej połowie Racławiczki wyglądały całkiem nieźle. Zawodnicy Stworzyli kilka dogodnych, można powiedzieć stuprocentowych sytuacji. Nie potrafili ich jednak wykorzystać, a przeciwnik okazał się o jedną bramkę lepszy. Trochę brakowało szczęścia, jak również kluczowych zawodników. Jestem wprawdzie zawiedziony, że nie potrafiliśmy wykorzystać dogodnych sytuacji, ale zarazem dumny z postawy drużyny. Byłem na poprzednik meczach w których Racławiczki wysoko pokonały swoich rywali. Na taką grę przyjemnie było patrzeć. Dzisiaj moja drużyna nie zagrała słabiej, to przeciwnik zagrał lepiej.

Ciekawa postać – 71-letni Bogusław Wojtuś, jak sam przyznaje jest w klubie z Racławiczek od lat 50-tych XX wieku. Do dzisiaj jest bardzo aktywnym człowiekiem, który nie boi się wyzwań. Choć miał być obecny na sobotnim spotkaniu, to w ostatniej chwili wyjechał z harcerzami, aby zdobywać Śnieżnik. W trakcie podejścia pod szczyt znalazł chwilę, aby telefonicznie przedstawić swoją sylwetkę. – Zacząłem oczywiście od gry w LZS-ie Racławiczki – podkreśla Wojtuś. – Graliśmy w B-klasie, a w tamtych czasach w zespołach na tym szczeblu rozgrywek, 50-latek grał razem z 15-latkiem. Byłem jeszcze młodszy, gdyż miałem 13 lat. Jako piłkarz występowałem później w 3-ligowym Otmęcie Krapkowice. Byłem też zawodnikiem Unii Krapkowice.

Gdy skończyłem z graniem, to zawsze brałem czynny udział w życiu klubowym w Racławiczkach. Nie przeszkadzało mi to, że nie zawsze funkcjonował zarząd. Wolałem praktykę od teorii. Nie interesowały mnie zaszczyty, zawsze bardziej współdziałałem niż „prezesowałem”. Bywałem owszem trenerem, ale zawsze drużyn młodzieżowych. Do dzisiaj zresztą pomagam w przygotowaniach trampkarzy. Muszę podkreślić, w naszym klubie, już od dłuższego czasu, w trampkarzach występują dwie dziewczynki. Tak zresztą jest w chwili obecnej. Klub w Racławiczkach zawsze oparty był na juniorach. 10-15 lat temu niestety klub się rozwiązał. Pamiętam, że przyszło do mnie trzech-czterech 17-latków i zastanawiali się jak reaktywować klub. Powiedziałem im, żeby zrobili listę. Gdy będzie na niej 15 chętnych do gry, to za pół roku będzie klub. I tak się też stało, a ja pomogłem im utworzyć na nowo klub. Choć od dziesięciu lat jestem na emeryturze, to nadal jestem aktywny sportowo. Należę do piłkarskiego klubu oldbojów w Krapkowicach i czasami jeszcze tam gram. To już oczywiście nie to, na co mnie naprawdę stać. Na więcej nie pozwala mi skleroza, ale fizycznie daję radę.

Pan Bogusław zapomniał powiedzieć, że swego czasu prowadził również drużynę w III lidze tenisa stołowego, o czym przypomniał wiceprezes Tannenbaum.

Protokół
LZS Racławiczki – Naprzód Ujazd Niezdrowice 0-1 (0-0)

0-1 Sładek 68.

Racławiczki: Ernst – Kudla, Fiegler, Ułan, Niespodziński – Szulc, Dzięcioł, F. Grosz, Bartela (67. Niewiadomski) – Żurek, Klama (67. Puda). Trener Tomasz Matysek

Naprzód: Olejnik – Antosiak (58. D. Koc), Marcin Malcherek, Mróz, Mateusz Malcherek – Duk (87. Ogrodnik), M. Koc (71. Knopik), Reichert, Szady, Wanke (78. Gatner) – Sładek. Trener Tomasz Malcherek

Sędziował: Adam Jochem (Kędzierzyn-Koźle)

Żółte kartki: Fiegler, F. Grosz – Antosiak, Marcin Malcherek.

Widzów 300.

Ludowy Zespół Sportowy Racławiczki
Rok założenia: 1946
Barwy: zielono-czarno-czerwone
Adres: ul. Opolska 20 a
47-370 Racławiczki
Prezes: Roman Hejna
Trener: Tomasz Matysek

⚽ LZS Racławiczki ? Naprzód Ujazd Niezdrowice ?

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej 20 maja 2018

Reporter Sławomir Jakubowski.