W minioną niedzielę Stare Kotkowice stanowiły jeden z wyjątków na piłkarskiej mapie Opolszczyzny, bo mimo odwołania ligowych rozgrywek w naszym województwie tam nikt o przymusowej pauzie nie śmiał nawet myśleć. – W naszych warunkach niemal zawsze da się grać, więc dlaczego mielibyśmy robić sobie wolne? Chcemy wyjść na boisko nawet kosztem nieco uboższej kadry, bo dzisiaj nie mamy optymalnego składu na mecz z liderem – mówili w obozie gospodarzy.

Mecz ze Spartą Zawiszyce, było nie było liderem grupy 14 opolskiej „serie B”, nakazywał gospodarzom ostrożność. Spartanie są najskuteczniejszym zespołem w stawce 14 ekip (68 goli w 12 spotkaniach), a strzelanie bramek przychodzi im z wielką łatwością. O tym, że urodą goli lider potrafi ubarwić niemal każde B-klasowe widowisko przekonać się można było w kolejce numer 13, lecz zanim padły oklaski za trafienia warte telewizyjnych kamer, przyjezdnych w chwilowe osłupienie wprawili gospodarze.

Oto bowiem skazany na pożarcie miejscowy LZS za sprawą Tomasza Kupki w 10.minucie nieoczekiwanie wyszedł na prowadzenie. – Jedziemy z nimi! – dało się słyszeć z ust co bardziej przesiąkniętych optymizmem fanów miejscowej drużyny. Koncentracji gospodarzom starczyło ledwie na kilkanaście minut, bo nim zegar wskazał 20.minutę spotkania, było już 3-1 dla faworyta. Wszystkie trzy trafienia były z gatunku tych „palce lizać” i prawdę mówiąc stojący między słupkami kotkowickiej bramki Dawid Gola niewiele miał do powiedzenia. Jako pierwszy niezłe „kopyto” z dystansu zaprezentował Radosław Rubczyński pakując futbolówkę do siatki obok wyciągniętego jak struna golkipera miejscowych. Chwilę później uderzeniem zza szesnastki „pajęczynę” z okienka zdjął Patryk Szczygielski, a serial goli „a’la stadiony świata” uzupełnił uderzeniem w same „widły” Robert Sobaszek.

– Gramy bardzo widowiskową i ofensywną piłkę, ale nie ukrywam, że obawiałem się tego przeciwnika. W ubiegłym sezonie wywalczyłem A-klasę z Głubczycami-Sadami, teraz chcę powtórzyć ten wyczyn z Zawiszycami – opowiadał trener gości Rafał Rusin. Na przerwę obydwa zespoły schodziły przy stanie 4-2 dla gości, bo rozmiary prowadzenia w 31.minucie zmniejszył Kupka, a tuż przed zmianą stron o skuteczną odpowiedź strzałem głową postarał się stojący tyłem do bramki Mateusz Adamski. Ten ostatni dając upust swojej radości zrzucił z siebie klubowy trykot ukazując kibicom tajemniczy napis o treści: „Matik why always me!”, czym zasłużył sobie na kartonik w żółtym kolorze. Miejscowi na dobre nie wyszli jeszcze z szatni, a przegrywali różnicą trzech bramek. Ręką we własnym polu karnym zagrał Krzysztof Dembczak, a do jedenastki podszedł Adamski. Nie on jednak trafił na 5-2, bo nietypowy wariant rozegrania rzutu karnego sfinalizował Sobaszek wywołując zdziwienie i protesty kibiców miejscowej drużyny.

– Dwie z trzech prób z podaniem przy rzucie karnym nam się powiodły – uśmiechał się pod nosem szkoleniowiec Sparty. Pech nie opuszczał gospodarzy, którzy najpierw za sprawą Kewina Hulina zaliczyli „swojaka”, by później pozwolić się zaskoczyć Adamskiemu. Ambitna pogoń za korzystniejszym wynikiem przyniosła powodzenie w 80.minucie, gdy w potwornym zamieszaniu pod bramką Sparty najwięcej zimniej krwi zachował Dawid Hadaczek. Mecz zakończył się wynikiem 7-3 dla gości, a liczna bo ponad 100-osobowa publiczność wysiłek obu zespołów nagrodziła brawami. – Nasi kibice jak widać są bardzo wyrozumiali – mówił Dariusz Laskowski, prezes klubu ze Starych Kotkowic. – Zagraliśmy całkiem przyzwoite spotkanie, po prostu przeciwnik okazał się zbyt mocny.

B-klasa, grupa 14:
LZS Stare Kotkowice – Sparta Zawiszyce 3-7 (2-4)
1-0 Kupka-10., 1-1 Rubczyński-16., 1-2 Szczygielski-18., 1-3 Sobaszek-19., 2-3 Kupka-31., 2-4 Adamski-42., 2-5 Sobaszek-47., 2-6 K.Hulin (samob.) – 70., 2-7 Adamski-79., 3-7 Hadaczek-80.

Stare Kotkowice: Gola – K.Dembczak, Gaida, Gorek, Hadaczek, D.Hulin (81.Kipka), K.Hulin, Kontny (75.R.Dembczak), Kupka, Rother, Zajdel (65.Frączek).
Trener: Dariusz Laskowski.

Sparta Zawiszyce: Fedorowicz – Adamski, Jaworski, Niżnik, Rubczyński (69.Daszkiewicz), Sobaszek, Szczygielski, Tokarz, D.Turski, P.Turski, Walczak.
Trener: Rafał Rusin.

Żółte kartki: Gaida – Sobaszek, Adamski.

Sędziował: Bogdan Czekaj (Kędzierzyn-Koźle).

Widzów: 110.

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 2 maja 2017

Reporter Mirosław Szozda / pilkaopolska.pl