iPrime Bogacica w kapitalnym stylu awansował do ligi wojewódzkiej. Szybko się w niej też zadomowił, bo po trzeciej kolejce był liderem stawki. W tej serii był więc faworytem, bo do Bogacicy przyjechać miała Pogoń Prudnik, która jeszcze nie wygrała. Nikt się jednak nie spodziewał, że w drodze powrotnej prudniczanie wieść będą 10-kilogramowy nadbagaż.
STAL BRZEG – MAŁAPANEW OZIMEK 0:1 (0:0)
83’ Michał Bienias (k)
Sędziowali – Przemysław Mielczarek – Jakub Łukasiewicz, Dominik Szopa
Przed rozpoczęciem tej kolejki ten mecz na pewno był u wielu na czele stawki najatrakcyjniejszych spotkań tej serii. Jednak już pierwsza odsłona spotkania na Stadionie Miejskim w Brzegu udowodniła, że będą to bardziej piłkarskie szachy, niż efektowne spotkanie bogate w wiele bramek. Do przerwy nie było żadnych. I w sumie sytuacji pod jedną czy drugą bramką też za wiele nie oglądaliśmy.
W drugiej odsłonie coś delikatnie się ruszyło, ale też nie na tyle, by zaspokoić piłkarskich fanów. Na trybunach dało się słyszeć nawet głosy, że kto strzeli, ten wygra. I szczęście dla Małejpanwi, a pech dla Stali, że w 83 minucie strzelił lider ekipy z Ozimka. Michał Bienias znów pewnie wykorzystał rzut karny, dając przyjezdnym niezwykle cenne zwycięstwo.
Drużyna Wojciecha Scisło wygrała drugi raz w tym sezonie, co ciekawe, drugi raz na wyjeździe. Dla brzeżan była to pierwsza porażka w tej kampanii.
MKS GOGOLIN – RUCH ZDZIESZOWICE 2:5 (2:2)
- 9’ Kacper Fedorowicz 0:1
- 25’ Tymoteusz Paliga 1:1
- 27’ Kacper Kaczka 2:1
- 34’ Filip Szampera 2:2
- 68’ Dariusz Zapotoczny 2:3
- 80’ Dariusz Zapotoczny 2:4 (k)
- 83’ Kacper Fedorowicz 2:5
Sędziowali – Bartosz Żmuda – Wojciech Nowak, Adam Gondek
W Gogolinie było naprawdę ciekawie. Zwłaszcza, że piłkarze Ruchu mogli się poczuć tak, jakby cofnęli się w czasie. Wszystko przez to, że znów pewnie prowadzili grę, prowadzili też i w meczu. Z tą różnicą, że w 3. serii było to prowadzenie 2:0, a wczoraj 1:0. Ale do rzeczy.
Strzelanie w Gogolinie rozpoczął Kacper Fedorowicz, który otrzymał idealne dośrodkowanie od… Patryka Kowalczyka, czyli środkowego obrońcy Ruchu. Ten sam zawodnik nieco ponad kwadrans później asystował ponownie, tyle że tym razem gospodarzom. Piłkę zabrał mu w polu karnym Tymoteusz Paliga, który ostatecznie akcję zakończył. Wcześniej dwukrotnie świetnie bronił Ksawery Jarosiński.
120 sekund później gogolinianie już prowadzili a bramkę głową strzelił Kacper Kaczka. Też głową wyrównał Szampera, któremu znów asystował Kowalczyk. I przy tym wyniku obie ekipy zeszły do szatni.
W drugiej części meczu Ruch zagrał niesamowicie skutecznie, choć tuż po zmianie stron mógł przegrywać. Ale nie przegrywał, a prawdziwe show uskuteczniali ofensywni gracze zdzieszowiczan – Kacper Stępień, Piotr Strzelecki (wprowadzony w przerwie) i Dariusz Zapotoczny. Ten ostatni Dawida Stascha pokonał w minutach 68 (z gry) i 80 (z rzutu karnego). Dzieła zniszczenia dokonał Fedorowicz, zamykając to spotkanie klamrą.
Ruch pnie się w górę stawki, obecnie jest tuż za podium. Za to MKS musi się mocno wziąć do pracy, bo ta porażka spowodowała spadek na 14. lokatę. Zespół Adriana Pajączkowskiego przegrał po raz trzeci w czterech starciach.
LZS PIOTRÓWKA – PO-RA-WIE WIĘKSZYCE 1:0 (1:0)
14’ Anton Tarasiuk
Sędziowali – Miłosz Pukajło – Arkadiusz Marciniszyn, Krystian Kulej
Hmm… Wydaje mi się, że trudno coś napisać dłuższego o tym spotkaniu. LZS Piotrówka walczył o pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i ostatecznie je uzyskał. Bramkę zdobył już w 14 minucie, a celnym strzałem popisał się wówczas Anton Tarasiuk.
Po-Ra-Wie, jak to ma w zwyczaju, szybko chciało wyrównać, ale kolejne próby zespołu Tomasza Hejduka spełzały na niczym. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie przez ponad 75 minut i LZS mógł się cieszyć z pierwszego triumfu w tym sezonie. Drużyna przyjezdnych kończyła spotkanie w osłabieniu, bo czerwoną kartkę za drugą żółtą obejrzał Patryk Kapica.
ODRA II OPOLE – LZS WALCE 0:1 (0:0)
60’ Piotr Sobota
Sędziowali – Szymon Mendla – Grzegorz Orzeł, Michał Bruzda
Kopiuj – wklej z opisu z góry? Można by, ale też nie do końca byłby to pełen opis tego spotkania. Dlaczego? Bo w pierwszej połowie mecz wyglądał mocno średnio. A dla obu drużyn był on niezwykle istotny, bo obie drużyny były krytykowane za swoją formę na starcie rozgrywek.
Ostatecznie, po godzinie gry, jedyną bramkę w Opolu zdobył doświadczony Piotr Sobota. „LZS Wale z drugiej połowy chcę oglądać” napisał w komentarzu jeden z fanów LZS-u na Facebooku. Wierzymy na słowo, aczkolwiek moim zdaniem nadal LZS może jeszcze coś dorzucić.
Zwycięstwo jest jednak zwycięstwem, drużyna z Walec odnotowała awans w tabeli. Natomiast Odra szybko musi zrozumieć, że sezon już ruszył i pora o wakacjach zapomnieć. Obecnie bilans niebiesko-czerwonych to 1 punkt wywalczony w 4 spotkaniach.
POLONIA KARŁOWICE – PPO-PIAST STRZELCE OPOLSKIE 0:1 (0:1)
Miłosz Staszkiewicz
Sędziowali – Radosław Paszek – Marcin Filarski, Przemysław Dudek
Mecz na zakończenie 4. serii. I też kolejnych z tych, w których o zwycięstwie jednej z ekip zadecydowała jedna akcja. Pewnie wykończył ją Miłosz Staszkiewicz, dzięki czemu Piast mógł się cieszyć ze zwycięstwa.
Polonia zagrała znów swoje, czyli solidnie w defensywie z szansami na bramki po szybkich, ofensywnych wyjściach. Tym razem jednak do bramki strzelczan nic wpaść nie chciało, stąd też ta porażka.
Warte odnotowania jest jeszcze fakt, że Piast wszystkie mecze jesienią gra na wyjazdach, więc każde takie zwycięstwo jest niezwykle istotne. A w 4 już rozegranych meczach drużyna Macieja Kułaka wygrywała dwa razy. Drużyna z Karłowic przegrała natomiast pierwszy raz i dopiero za tydzień przekonamy się, czy był to wypadek przy pracy, czy jednak coś innego.
IPRIME BOGACICA – POGOŃ PRUDNIK 10:1 (5:0)
- 2’ Jakub Pielok 1:0
- 16’ Jakub Pielok 2:0
- 26’ Michał Mazur 3:0
- 33’ Miłosz Culic 4:0
- 40’ Mateusz Kiecko 5:0
- 49’ Miłosz Reisch 6:0
- 55’ Jakub Pielok 7:0
- 60’ Jakub Pielok 8:0
- 61’ Patryk Surma 8:1
- 79’ Jakub Pielok 9:1
- 82’ Tomasz Knejski 10:1
Sędziowali – Marek Giza – Wojciech Muszyński, Michał Muszyński
Rekordowy triumf iPrime Bogacicy w historii występów na czwartoligowych boiskach. W sumie każdy kolejny taki był, ale ten z 4. kolejki chyba szybko pobity nie zostanie. Chociaż kto wie…
Ja to mam wrażenie, że drużynie Michała Buły po prostu nie powiedziano, że to już nie jest okręgówka. Bo ja na początku sezonu to dużej różnicy nie widzę. A ten pogrom z prudnickim zespołem jest tylko tego potwierdzeniem.
Strzeleckim kunsztem w tym meczu wykazał się Jakub Pielok, który z pewnością znajdzie się w trójce najlepszych tej serii. 5 bramek ustrzelonych przez skrzydłowego lub napastnika to też nowy rekord klubu. Po takiej strzelaninie tęsknota za Kamilem Babiarzem jest jakby trochę mniejsza… Kolejne pięć trafień zanotowali dla iPrime’u Michał Mazur, Miłosz Culic, Mateusz Kiecko, Miłosz Reisch i Tomasz Knejski. A Pogoni, na otarcie łez, musiała wystarczyć jedynie piękna bramka zdobyta przez Patryka Surmę – lidera prudniczan.
To, co ważne jest także odnotowania, to fakt, że drużyna z Bogacicy pozostała jedyną, która może się pochwalić kompletem punktów po czterech spotkaniach. Imponujący jest również bilans bramkowy – 19 bramek zdobytych i ledwie 2 stracone. Na drugim biegunie Pogoń. Zerowy dorobek punktowy, 22 bramki stracone, 8 strzelonych… Nie wygląda to najlepiej.
LZS DOMASZKOWICE – POLONIA NYSA 1:4 (1:2)
- 36’ Yoichi Oyogi 0:1
- 40’ Marcin Ściański 1:1
- 45’+4’ Maciej Pisula 1:2
- 71’ Maciej Pisula 1:3
- 88’ Patryk Ostrowski 1:4
Sędziowali – Mateusz Saliński – Przemysław Dudek, Paweł Żyłka
Tak miała wyglądać Polonia Nysa od początku tej kampanii. A wyglądała ona poprawnie dopiero w 4. kolejce. Choć w pierwszej połowie LZS jeszcze mocno nysian postraszył.
Strzelanie, w 36 minucie, rozpoczął gość z dalekiego wschodu – Yoichi Oyogi. Ale radość Polonii długo nie trwała, bo 4 minuty później do wyrównania doprowadził Marcin Ściański, czyli lider drużyny z Domaszkowic. Na przerwę jednak Polonia schodziła prowadząc, bo tuż przed ostatnim gwizdkiem do siatki LZS-u trafił kapitan nyskiego zespołu Maciej Pisula.
Ten sam gracz rozpoczął strzelanie w drugiej odsłonie. Gola strzelił w minucie 71. Dzieła zniszczenia dokończył Patryk Ostrowski, który powoli wraca do dobrej dyspozycji, którą pamiętamy z czasów pierwszej przygody z Polonią.
Andrzej Moskal i jego ekipa liczą, że ten triumf da mocny impuls nyskiej drużynie w kolejnych spotkaniach. A to dlatego, że była to dopiero pierwsza wygrana w tym sezonie. LZS przegrał po raz drugi.
PROTEC VICTORIA CHRÓŚCICE – FORTUNA GŁOGÓWEK 2:2 (1:1)
- 8’ Michał Koc 0:1
- 43’ Kornel Skorzybót 1:1
- 56’ Dariusz Hajduk 1:2
- 78’ Kornel Skorzybót 2:2
Sędziowali – Maciej Krzyżowski – Wojciech Kowalczyk, Tomasz Dąbrowski
Skoro przed tygodniem mieliśmy mecz Ruchu Zdzieszowice przeciwko Michałowi Bieniasowi, tak w sobotę mieliśmy starcie Fortuny Głogówek z… Kornelem Skorzybótem. Aczkolwiek oddać trzeba drużynie z Chróścic to, że zdołała ona dwukrotnie wracać do tego spotkania.
Już w 8 minucie Fortuna wyszła na prowadzenie. Gola otwierającego listę strzelców zdobył niezawodny Michał Koc. Tuż przed przerwą wyrównał wspomniany już przeze mnie Skorzybót. Ten sam zawodnik ponownie dał remis w minucie 78, bo wcześniej bramkę dla Fortuny zdobył Dariusz Hajduk.
Wnioski są takie – oba zespoły w tym sezonie są i będą mocne. Ten start rozgrywek ewidentnie na to wskazuje. Po porażce Stali z Małąpanwią to właśnie drużyna Macieja Lisickiego wskoczyła na drugie miejsce w tabeli. Victoria jest 5. I jedyne, co może martwić w tym przypadku trenera Dariusza Kaniukę to to, że chróścicki zespół stracił aż 11 bramek w 4 meczach. Ale spokojnie – strzelił ich 15.
Zebrał: Jakub Trzaska