Tym razem reporter OZPN-u odwiedził KS Krasiejów, gdzie rozgrywano pojedynek BS 4 ligi opolskiej pomiędzy miejscową drużyną a Startem Namysłów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1-1, a gospodarze wyrównującą bramkę zdobyli w ostatniej akcji doliczonego czasu gry. Goście na prowadzenie wyszli w 86 min i wydawało się, że wygraną mają w kieszeni. Choć w drugiej części gry przeważali, to nie potrafili utrzymać korzystnego dla siebie wyniku i stąd podział punktów.

Przed samym meczem nasz reporter przeprowadził rozmowę z wiceprezesem KS-u Krasiejów Gerardem Mainką.
– Przed sezonem słychać było głosy, że z powodów kłopotów finansowych Wasz start w lidze jest zagrożony. Ostatecznie przystąpiliście do rozgrywek.
– Sytuacja finansowa nadal jest trudna. Dzięki pomocy głównie gminy Ozimek możemy mieć jeszcze nadzieję, że ten sezon zakończymy. Aczkolwiek kłopoty będą, gdyż analiza budżetu pokazuje, że nie „dopina” się do końca. Będziemy dalej szukać środków, aby dograć rundę wiosenną do końca.


– W Krasiejowie znajduje się słynny na całą Polskę Jura Park. Taki sponsor pewnie bez problemu zapewniłby budżet klubu na odpowiednim poziomie.

– Próbowaliśmy nawiązać kontakt z tą instytucją kilkukrotnie, ale bez powodzenia. Niestety siedziba potencjalnego sponsora mieści się poza naszym województwem, a to jest główna przeszkoda. Pieniądze dzieli na swoim terenie, a nie na naszym. Pierwsze próby podjęliśmy już w latach 2010-11, gdy Jura Park zaczął się u nas rozwijać. Nasz były prezes Robert Lech przejechał kilkaset kilometrów do siedziby firmy, ale niestety odmówiono nam jakiegokolwiek sponsoringu. Na pewno będziemy próbować jeszcze nawiązać kontakt. Niestety na razie Jura Park jest dla nas niedostępny.


– Pozycja w tabeli z pewnością nie zadowala piłkarzy, ani działaczy z Krasiejowa.

– Niestety pierwsza runda była dla nas niepomyślna, głównie ze względu na kontuzje kluczowych zawodników. Może nie wszyscy brali to pod uwagę, ale mieliśmy niekorzystny kalendarz spotkań. Z czołowymi drużynami graliśmy u siebie i praktycznie wszystkie te mecze przegraliśmy. Wydawało się, że nadrobimy to później, gdy będziemy grali z mniej wymagającymi rywalami. Pojawiły się jednak kontuzje i żółte kartki. W każdym meczu brakowało podstawowych zawodników, przez co drużyna była rozbita.

– Skromny dorobek punktowy jesienią, a patrząc na zmiany kadrowe jakie zaszły w drużynie, to zespół wydaje się być słabszy.
– Rzeczywiście, można mówić o pewnym osłabieniu, gdyż kilku zawodników z podstawowego składu w zeszłym sezonie już nie gra w naszej drużynie. Odeszli Oblicki i Wróblewski, a to dla nas były straty poważne. To zawodnicy z linii ofensywnej, a z tą liną mamy najwięcej problemów. Zmieniliśmy jednak politykę co do naboru piłkarzy do naszego klubu. Przestajemy ściągać zawodników z zewnątrz, będziemy starać się korzystać z chłopaków z naszej gminy i z naszych wychowanków.


– Cel dla drużyny na rundę wiosenną nie jest trudny do odgadnięcia.

– Oczywistym naszym celem jest utrzymanie się w IV lidze. Sądzę, że w tej rundzie będzie lepiej i zrobimy wszystko, aby się utrzymać.

– W trudnej sytuacji finansowej to pewnie nie będzie premii za ewentualne utrzymanie się?
– Z pewnością nie. Jesteśmy klubem typowo amatorskim i mamy problem z dopięciem budżetu. Nasz problem jest natury bytowej, czyli związany z opłaceniem boiska, działalnością klubu i opłatami, które generują rozgrywane spotkania.

– Jeśli nie finansami, to w jaki inny sposób KS Krasiejów będzie motywował swoich piłkarzy?
– Główną motywacją będzie tzw. patriotyzm lokalny. Jeżeli zawodnicy są z tego regionu, a tak jest w naszym przypadku, to utożsamiają się z klubem. Wiemy jak jest wtedy, gdy zawodnicy nie są związani z klubem. Gdy graliśmy w III lidze to mieliśmy zawodników z Tarnowskich Gór, Pyskowic czy Zabrza. W zasadzie byli zainteresowani przyjechaniem na trening i pojechaniem do domu. Rozegraniem spotkania i pojechaniem do domu. Przypominało to przychodzenie do zakładu pracy, aby przepracować te swoje osiem godzin. Wśród obecnych piłkarzy jest inaczej, widać w nich wolę walki. Choć umiejętnościami nie dorównują zawodnikom z czołówki ligi, to wiem, że wiele rzeczy da się nadrobić ambicją i wolą walki.

– W tym sezonie zespół nie boiskach rywali ma katastrofalny bilans – 0 zwycięstw, 0 remisów i 9 porażek, a stosunek bramek 2-20. To bilans najgorszy w IV lidze. Co jest tego przyczyną?
– To pewien ewenement, bo w poprzednim sezonie było odwrotnie. Bardzo dużo punktów zdobywaliśmy na boiskach przeciwnika. Wynikało to z charakteru gry tamtej drużyny. Zespół, który świeżo awansuje gra bardziej przebojowo. Graliśmy przede wszystkim z kontry, a ten styl gry się sprawdzał. Byliśmy dobrze zorganizowani w defensywie i posiadaliśmy 2-3 szybkich zawodników, którzy potrafili wykończyć akcje. Natomiast w tej chwili sprawdza się stare porzekadło, że dla drużyny awansującej najtrudniejszy nie jest pierwszy sezon, tylko drugi. Obecnie nie mamy rasowych napastników, nie jesteśmy już tak skuteczni. Ani na wyjeździe, ani u siebie.

– Jeśli misja uratowania IV ligi nie powiedzie się, to co dalej z klubem?
– Nie załamujemy rąk. Obojętnie czy będziemy grać w IV lidze, czy w klasie okręgowej, to dalej będziemy się opierać na naszych wychowankach. Mamy wielu swoich zawodników, którzy rokują nadzieję na to, że będą dobrymi piłkarzami. Powoli będziemy ich wciągać do pierwszej drużyny. Różnica jednego poziomu ligi, to nie jest wielka tragedia. Tragedią byłoby rozwiązanie drużyny i zaniechanie szkolenia. Podjęliśmy w klubie taką decyzję, że nawet jeśliby ze względów finansowych trzeba by było wycofać drużynę seniorów, to nadal będziemy utrzymywać drużyny młodzieżowe. Raz już popełniliśmy błąd i gdy wycofaliśmy drużynę z III ligi, to z powodu zaniechania szkolenia w klubie, nie miał kto w drużynie seniorów występować. Teraz tego błędu nie popełnimy. Trzeba prowadzić szkolenie młodzieży, bo to jest podstawa.

– Z Krasiejowa rzut beretem do Ozimka, gdzie jest klub z większymi tradycjami, osiągnięciami, większą liczbą ludności. Czy ta bliskość ma jakieś przełożenie na funkcjonowanie klubu w Krasiejowie? Przeszkadza, pomaga, jest bez znaczenia?
– Na pewno jest pewna rywalizacja pomiędzy naszymi klubami. Osobiście pamiętam czasy lat 80- tych, gdy Małapanew grała w I lidze, to pomiędzy klubami kwitła współpraca. Zdolniejsi zawodnicy grali w Ozimku, a ci którzy nie mieścili się w ich składzie grali w okolicznych wioskach. Obecnie wygląda to inaczej, choć są też podobieństwa. Z tego co obserwujemy, to Małapanew ma zupełnie odmienny koncepcję szkolenia od nas. Trener Kaniuka stawia również na młodych, ale Ozimek nie opiera się na wychowankach własnych, tylko na armii zaciężnej sprowadzanej z województwa, a nawet z poza. My staramy się grać zawodnikami własnymi, z naszej okolicy. Nie ukrywam jednak, że zawodnicy, którzy nie potrafią się przebić do drużyny Małejpanwi przychodzą do naszego klubu.


Klub Sportowy Krasiejów
Rok założenia: 1957
Barwy: czerwono-czarne
Adres: Spórocka, 46-040 Krasiejów
Prezes: Krzysztof Keller
Trenerzy: Mateusz Pinkawa i Piotr Słupik

Historia klubu.

Oficjalnie piłkarski klub w Krasiejowie powstał 1957 roku. Nie oznacza to jednak, że w tej miejscowości nie grano wcześniej w piłkę nożną. – W sensie formalnym klub nie był zorganizowany – tłumaczy wiceprezes Gerard Mainka. – To nie oznacza, że w Krasiejowie nie było wtedy żadnej drużyny, która rozgrywała mecze piłkarskie. Wiem o tym, ze wspomnień mojego ojca, który wtedy grał i bronił w bramce. Już w 1952, czy nawet w 1951 roku była drużyna, tyle że nie rozgrywała meczów ligowych. Wtedy bardzo popularne były spotkania pomiędzy wioskami. Krasiejów jeździł do Staniszcz Wielkich, Staniszcz Małych, do Spóroka i innych okolicznych wsi. Pomiędzy tymi wioskami toczyła się taka piłkarska wojna. Do dzisiejszego dnia żyje jeden człowiek pan Jerzy Ploch, który pamięta tamte czasy i który z moim ojcem grał w tamtej drużynie. Jest ostatnim zawodnikiem z tamtych czasów.

KS Krasiejów nie był tylko klubem piłkarskim, gdyż w latach 80-tych istniała również sekcja piłki ręcznej. Obecny parking przy boisku piłkarskim, który jest asfaltowy, to część byłego boiska do piłki ręcznej. – Była tutaj nawet dosyć mocna drużyna – podkreśla Mainka. – Już wcześniej bardzo wielu wychowanków Krasiejowa grało w drużynie Małejpanwi Ozimek, która miała wielkie tradycje, jeśli chodzi o piłkę ręczną, sięgające jeszcze czasów drużyn jedenastoosobowych. Dzięki nauczycielom wf powstała w Krasiejowie sekcja piłki ręcznej, która z powodzeniem grała w klasie okręgowej. Bodajże przez dwa sezony, ale Krasiejów miał swoją drużynę. Nie pamiętam, czy w innych latach były prowadzone inne sekcje. Wiem, że wiele osób grało w skata sportowego. Nie grali jednak w sposób sformalizowany. Nie było rozgrywek ligowych, tylko różne turnieje organizowane głównie w barach. Na pewno grający w skata nie występowali pod egidą żadnego klubu.

Największe sukcesy przyszły w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku. W 2005 roku zespół awansował do IV ligi, w której występował przez trzy sezony. W tamtym okresie w klubie grał późniejszy reprezentant Polski Waldemar Sobota. Następnie ekipa z Krasiejowa awansowała do III ligi śląsko– opolskiej. W niej również grała przez trzy sezony. W dwóch pierwszych zajmowała 11 lokatę, a w ostatnim rozpoczęły się jej kłopoty finansowe i została wycofana z rozgrywek po rundzie jesiennej. W roku 2015 odbudowany klub ponownie awansował do IV ligi, w której gra obecnie.

Klub swoją działalność może prowadzić dzięki sponsorom, z których największym jest gmina Ozimek. Może też liczyć na pomoc pomniejszych darczyńców. – Trzeba tutaj wspomnieć o firmie Rajfel, pana Kuliga która zajmuje się dekarstwem – mówi Mainka. – W tej grupie jest też restauracja „Bajka” z Grodźca. Mniejszymi sponsorami są byli zawodnicy klubu np. Józek Górny, który ma zakład kamieniarski. Jest też firma pana Salzburga, która zajmuje się handlem opałem i transportem. W Krzyżowej Dolinie jest firma pana Halupczoka, która produkuje bardzo ekskluzywne meble kuchenne. Fundusze, którymi dysponuje klub nie są wielkie, ale pozwalają nam przetrwać.

Jeśli chodzi o aktualne struktury organizacyjne to prezesem klubu jest Krzysztof Keller, a wiceprezesem Gerard Mainka. – Skarbnikiem jest Piotr Słupik, członkami zarządu Krzysztof Loch i Mateusz Pinkawa – zaznacza Mainka. – Po nazwiskach można poznać, że oprócz pana Kellera i mnie, są to byli lub obecni zawodnicy. Choć muszę wspomnieć, że ja też kiedyś w tym klubie grałem. Pracujemy wszyscy społecznie, a za pracę w klubie nikt nie bierze nawet złotówki.

W opinii wiceprezesa Mainki obecnie KS Krasiejów jest jedynym klubem w gminie Ozimek, który szkoli młodzież we wszystkich kategoriach wiekowych. Są to juniorzy starsi i młodsi, trampkarze, młodzicy, orlicy i żacy. Jest jeszcze spora grupa młodszych dzieci, która pod okiem trenerów stawia pierwsze kroki na piłkarskim boisku. W Krasiejowie przygodę z futbolem kontynuuje w tym momencie około setka dzieci. – W obecnej sytuacji klubu właśnie młodzież jest dla nas najważniejsza – zaznacza Mainka. – Mam nadzieję, że młodzi zawodnicy, którym nie będzie dane grać w wyższych ligach, zasilą nasz zespół seniorów.

Klubowi w Krasiejowie w tym roku oficjalnie „stuknie” 60- lecie istnienia. – Nie szykujemy się hucznie do tego święta, bo nas na to nie stać, ale w jakiś sposób na pewno ten jubileusz uczcimy – zapewnia Mainka. – Planujemy zorganizować turniej piłkarski i jeśli się uda, to będzie to rywalizacja na szczeblu juniorów i seniorów. Aby jak najbardziej wciągnąć naszych mieszkańców, to chcielibyśmy aby ten turniej miał charakter gminny. Pragniemy aby uczestnikami były kluby z naszego okręgu, z naszego środowiska.

Rozmawiał i fot. Sławomir Jakubowski / pilkaopolska.pl