Po raz trzeci w maju spotkania BS 4 Ligi opolskiej rozgrywane były w środę. Nasz wysłannikzawitał tym razem na stadion w Kup, gdzie odbył się pojedynek pomiędzy dwoma LZS-sami, ekipą miejscowych, której oficjalna nazwa od wiosny brzmi SBB Energy Kup, a drużyną przyjezdnych z Piotrówki.

Gospodarze zanotowali w ostatnim okresie serię czterech przegranych spotkań ligowych z rzędu, z kolei przyjezdni po serii początkowych niepowodzeń na początku rundy, w ostatnich czterech spotkaniach odnieśli trzy zwycięstwa. Przed spotkaniem masz reporter przeprowadził rozmowę z prezesem klubu gospodarzy – Józefem Żmudą.

– Skąd ta seria porażek? Zespół wpadł w dołek?
– To raczej nie jest dołek, bardziej jest to związane z kontuzjami w zespole. Przynajmniej pięciu zawodników z podstawowego składu cierpi na jakieś dolegliwości i nie uczestniczy w ogóle w treningach. Począwszy od Pawła Grabowieckiego, a skończywszy na kapitanie Piotrze Warzycu. Masa kontuzji i stąd tak to się poukładało. A ponadto w ostatnim meczu zagraliśmy bardzo dobre spotkanie w Czarnowąsach, ale byliśmy wyjątkowo nieskuteczni. Nie wykorzystaliśmy co najmniej sześciu stuprocentowych okazji do zdobycia bramki.

– Na początku rundy wiosennej Piotrówka była „chłopcem do bicia”. Nie żałuje Pan, że nie graliście wtedy z tą drużyną?
– Akurat wtedy Piotrówka nie miała składu, a na mecze wyjazdowe jeździła mając zaledwie jedenastu zawodników. Obecnie armia zaciężna przybyła, mają już szeroki skład i zaczynają zdobywać punkty. Zobaczymy jak wypadną w spotkaniu z nami.

– Jest takie powiedzenie, że dla beniaminka najtrudniejszy jest drugi sezon. Czy Pan to potwierdza?
– Raczej nie. Dopóki dysponowaliśmy podstawową kadrą, to szło nam bardzo dobrze i były wyniki. Dopadły nas jednak kontuzje i wyników w tej chwili nie mamy. Nie ma się co martwić. Jeszcze zdążymy wygrać 2-3 mecze i spokojnie się utrzymamy.

– Za to w drugim sezonie klub pozyskał sponsora, który „wszedł” do nazwy klubu. W realiach 4 –
ligowej opolskiej piłki to rzecz rzadko spotykana.

– Dzięki zawodnikowi naszego klubu Maciejowi Kupczakowi, który ma kontakty, pozyskaliśmy sponsora – firmę SBB Energy, która wsparła nas finansowo. Podpisaliśmy z nią umowę sponsoringową w zamian za reklamę. Obecnie mamy zaledwie 1/3 tego budżetu, który mieliśmy wcześniej. Serdecznie dziękujemy sponsorowi za wsparcie, bo gdyby nie ta firma, to na pewno nie moglibyśmy przystąpić do rozgrywek.

– Wydawałoby się, że wraz ze sponsorem pojawią się wzmocnienia, ale klub nie pozyskał żadnego piłkarza przed rundą wiosenną. A nawet stracił kluczowego gracza.
– Ciężko o dobrych technicznie zawodników, którzy mogliby pograć w 4 lidze. Jeśli tacy są, to mają wysokie wymagania finansowe, których w tej chwili nie możemy spełnić. Szkoda Damiana Sobczaka, który odszedł, bo był naszym najlepszym zawodnikiem. Chciał odejść i nie było takiej możliwości, aby go zatrzymać.

– Czego oczekuje tytularny sponsor w zamian za finansowanie klubu?
– Na pewno wyników sportowych. W tej chwili ich nie mamy, ale w umowie sponsor nie ma jakichś wygórowanych oczekiwań.

– Drugi rok z rzędu Pana drużyna znakomicie radzi sobie w rundzie jesiennej, a już gorzej na wiosnę.
– Było tak w ubiegłym roku i w tym również tak jest. Gdy nie posiada się szerokiej kadry zawodników, to im dłużej trwają rozgrywki, tym jest trudniej. Przychodzą kartki, kontuzje i nie ma z kogo wybierać. W innych klubach posiadają długą ławkę rezerwowych, to i radzą sobie lepiej.

– Klub z Kup prezentuje ciągle ten sam styl gry – rygiel w obronie i wyczekiwanie na stałe fragmenty gry.
– To system gry opracowany przez trenera, a wynika z tego, że nie mamy ofensywnych zawodników. Może teraz się poprawi, po powrocie Łukasza Bojara. Nie było go prawie przez rok, a to najlepszy strzelec, jaki był w naszym klubie. Na pewno zawodzi Radosław Szypuła, który nie wywiązuje się z zadań napastnika.

– Czyli, że to trener Grzegorz Świerczek dopasował styl gry zespołu do piłkarzy, których ma do dyspozycji?
– Dokładnie tak jest. Dopasował taktykę do piłkarzy.

ŁYK HISTORII

Klub sportowy w Kup powstał w 1920 roku, jednak nie należał do żadnego związku i zarejestrowany został dopiero 5 lat później. Natomiast w 1946 roku założony został Ludowy Zespół Sportowy Kup.

W przedwojennym klubie działała sekcja lekkoatletyczna. Georg Nalewaja i Otto Stanek uzyskiwali rezultaty, które sprawiały, że byli znanymi zawodnikami w ówczesnych Niemczech.

Obecnie w klubie działa jedynie sekcja piłkarska.

Najlepszy okres w historii klubu ma miejsce obecnie. W 2015 roku klub wywalczył awans do 4 ligi, w której gra obecnie drugi sezon. W tym samym roku LZS Kup dotarł również do wojewódzkiego finału Pucharu Polski, gdzie uległ opolskiej Odrze 0-2.

Najwybitniejsi zawodnicy, którzy reprezentowali klub z Kup to bracia Nikisz – Franciszek i Jan. Oprócz nich wymienić jeszcze trzeba Krystiana Galusa. Dwaj ostatni zostali w późniejszym okresie zawodnikami opolskiej Odry.

Obecnie w klubie funkcjonuje szkółka piłkarska, w której trenuje 24 dzieci. W najbliższym czasie do rozgrywek zostaną zgłoszeni młodzicy, którzy liczą 14 piłkarzy. W rozgrywkach ligowych uczestniczą natomiast trampkarze i juniorzy. Razem grupy dziecięce i młodzieżowe liczą 88 zawodników.

Spotkanie zakończyło się wynikiem nierozstrzygniętym 2-2. Ten wynik bardziej satysfakcjonuje miejscowych, którzy dzięki temu są bliżej utrzymania się w BS 4 lidze opolskiej.

Ludowy Zespół Sportowy Kup
Rok założenia: 1946
Barwy: Biało-niebieskie
Adres: Młyńska 9 a
46-082 Kup
Prezes: Józef Żmuda
Trener: Grzegorz Świerczek

Środowe popołudnie w LZS "SBB Energy" Kup

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 31 maja 2017

Reporter Sławomir Jakubowski / pilkaopolska.pl