Na boisku w Kałkowie czuć było klimat prawdziwych derbów, w których piłkarze i kibice za wszelką cenę zawsze chcą zwycięstwa. Sympatycy obu drużyn z gminy Otmuchów siedzieli na dwóch trybunach sąsiadujących ze sobą i niezwykle emocjonalnie reagowali na boiskowe wydarzenia. Na murawie niesamowicie zmotywowani piłkarze grali ofensywny, radosny wręcz futbol, w efekcie czego padło pięć bramek i zmarnowano mnóstwo stuprocentowych sytuacji sam na sam. Oba zespoły walczyły fair-play, lecz bardzo twardo. Warto dodać, że czterech piłkarzy gospodarzy opuściło boisko przed czasem z powodu kontuzji, a jeden z Jasienicy Górnej „wyleciał” z boiska za drugie „żółtko”.

Zawody od początku były wyrównane i brakowało goli, dopóki wyniku nie ruszyli przyjezdni, kiedy Jakub Fryz złapał za nogi szarżującego w polu karnym Wojciecha Ilasza. Jedenastkę w 38 skutecznie wykonał Marcin Sarkowicz i zaczęło się… Już pięć minut później, po trójkowej akcji Macieja Marszałka, Daniela Kulaka i Bartłomieja Seredyńskiego, ten ostatni, precyzyjnym strzałem w górny róg pokonał Macieja Klisia. Tuż przed przerwą swój zespół osłabił wspomniany już Ilasz, który za odkopywanie piłki celem opóźnienia wznowienia gry otrzymał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną.

Od początku drugiej połowy przewaga miejscowych rosła, ale niekompletni składem przybysze z Jasienicy mimo naporu kałkowian, przeprowadzali zabójcze kontry. Brakowało im jednak skuteczności w wykończeniu akcji, ale na prowadzenie znów wyszli! W 54 minucie Jacek Ilasz stojąc na szesnastym metrze zakręcił kółeczko w stylu Kazimierza Deyny i oddał piękny techniczny strzał przy słupku. Radość jasieniczan trwała niespełna dwa kwadranse. Wtedy to futbolówkę klepnął z Seredyńskim Paweł Swarlik i doprowadził do wyrównania po raz drugi.

Kolejna asysta, chyba najlepszego na placu gry Seredyńskiego, który tym razem uruchomił Grzegorza Matusza, okazała się kluczową dla losów spotkania. Ten drugi nie zmarnował sytuacji oko w oko z Klisiem i pokonał go strzałem po „długim słupku”. Choć do końca regulaminowego czasu gry było jeszcze sporo czasu i oba zespoły dążyły uparcie do zdobycia kolejnych bramek, to wynik nie uległ już zmianie.


Adrian Pacławski (kapitan Kałkowa)
: – Wydaje mi się, że byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Kreowaliśmy więcej sytuacji. Drużyna gości grała bardziej defensywnie. Jednak naszym mankamentem jest to, że czasami gramy zbyt ofensywnie i zapominamy o obronie, stąd często tracimy zaskakujące bramki i musimy odrabiać straty. Na pewno w przewadze jednego zawodnika gra się łatwiej, ale gościom to nie przeszkadzało, bo w drugiej połowie strzelili nam bramkę. Myślę, że kluczem do sukcesu było nasze nastawienie, bo wyszliśmy zmotywowani do walki. Jak zawsze w meczu z Jasienicą było dużo emocji. Nie ukrywamy, że derby są dla nas bardzo ważne i dlatego tak dobrze nastawiliśmy się na nie. Ciężko tak na gorąco doliczyć mi się, ale myślę, że to są moje szesnaste derby, w których zagrałem.

Jacek Ilasz (kapitan Jasienicy Górnej): – Emocji w tym meczu było mnóstwo. Od drugiej połowy graliśmy w dziesiątkę. Było nam przez to ciężej, ale mieliśmy kilka sytuacji , że mogliśmy szybciej strzelić kolejną bramkę i mogło być wtedy spokojniej. Jednak spotkania z Kałkowem zawsze są takie zacięte i obfitujące w bardzo częste zwroty akcji. Wydaje mi się, że z przebiegu meczu powinien być przynajmniej remis. Bardzo odczuliśmy stratę zawodnika, bo to nasz kluczowy piłkarz, który w ofensywie zawsze robi dużo zamieszania. No trudno, może w rewanżu wygramy u siebie. Trudno mi powiedzieć, które to moje derby. Już około dwunastu lat gram w Jasienicy i za każdym razem mecze z Kałkowem były zacięte. Nigdy nie było tak, żebyśmy gładko wygrali, tylko zawsze mecz jest na styku. U nas tak wygląda gra, że staramy się grać ofensywnie i liczymy na to, że strzelimy więcej bramek, niż stracimy, ale nie zawsze tak wychodzi. Dzisiaj nasza skuteczność zawiodła.

Klasa A, gr. 3. LZS Kałków – LZS Kastor Jasienica Górna 3-2 (1-1)

Bramki: 0-1 Sarkowicz – 38., 1-1 B. Seredyński – 43., 1-2 J. Ilasz – 54., 2-2 Swarlik – 67., 3-2 Matusz – 71.

Żółte kartki: C. Oleksy, Fryz, Matusz, A. Oleksy, B. Seredyński, Marszałek (LZS Kałków) – W. Ilasz (dwie), G. Ilasz (LZS Jasienica Górna)

Czerwona kartka: W. Ilasz (druga żółta – 45.)
LZS Kałków: Fryz – C. Oleksy, K. Pacławski (30. K. Seredyński – 80. Wojnicki), Matusz (80. Mrozek), Szeląg, Rożkowicz (25. A. Oleksy), Swarlik, Marszałek, A. Pacławski, Kulak, B. Seredyński (90. Śliwa)
Trener: Adrian Pacławski

LZS Jasienica Górna: Kliś – Bartczyszyn, Baziuk, D. Ilasz, G. Ilasz, W. Ilasz, Wąsowicz, Sarkowicz, Pyrdek, Marcisz (77. Kozyra), J. Ilasz.
Trener: Rafał Baziuk.

Sędziował: Sebastian Kluz (Nysa).

Widzów: 120

Reporter Krzysztof Wilk