Po kilku latach przerwy znów na parkiecie hali w Głogówku można oglądać w akcji reprezentantkę Polski i wielokrotną medalistkę mistrzostw Polski w futsalu Agatę Sobkowicz. Obok niej, w drużynie LUKS Rolnika Głogówek, w tym sezonie grać będzie także jej siostra Aleksandra. Ale to nie jedyne wzmocnienie naszego jedynego reprezentanta na poziomie Ekstraligi Futsalu kobiet.
Rolnik w tym sezonie jasno się określił – stawiamy na futsal. W związku z tym w Głogówku zbudowano drużynę, która jest w stanie powalczyć nawet o medal mistrzostw Polski. Agata Sobkowicz to nie jedyna reprezentantka Polski, która znów występuje w tym zespole. Regularnie na kadrę jeździ również bramkarka Andżelika Dąbek, a i Marlena Jaszyk występuje w biało-czerwonych barwach.
I właśnie o tej nowo budowanej drużynie Rolnika, reprezentacji Polski w futsalu i planach na ten sezon porozmawialiśmy z Agatą Sobkowicz.
Buduje się powoli bardzo silna drużyna futsalowa w Głogówku. Z perspektywy szatni, treningów, drużyny – też tak uważacie?
Agata Sobkowicz, reprezentantka Polski w futsalu, LUKS Rolnik Głogówek: Tak, też uważam, że mamy duży potencjał. Na pewno pierwszy mecz tego sezonu nie poszedł do końca tak, jak sobie go zaplanowałyśmy. Nie oszukujmy się. Ale też to był premierowy mecz i nasze początki. Ale potencjał jest bardzo duży.
Stać więc was na medal? Wiem, to dopiero początek sezonu i zawsze to jest trudne pytanie. Ale taki jest wasz cel?
Myślę, że stać nas na wszystko. Pewnie każda wewnętrznie ma cel, żeby ten medal był. Jaki kolor to już zobaczymy, tak samo jak to, czy w ogóle będzie jakikolwiek.
Musimy się skupić na każdym kolejnym meczu, który przed nami. Ta liga pokazała już nie raz, że wszystko jest możliwe i że każdy może wygrać z każdym, ale też i każdy może przegrać z każdym.
To jest ten moment, kiedy Rolnik Głogówek ostatecznie się określił, w co chcę grać? Na myśli mam tu to, że w poprzednich sezonach starałyście się łączyć grę w wysokiej lidze na trawie z Ekstraligą futsalu. Trudno momentami, wam zawodniczkom, było to godzić. Teraz jest dopiero 4. Liga kobiet i Ekstraliga futsalu.
Zmienia się już wszystko w kobiecej piłce. Powoli są podejmowane kroku ku temu, żeby ten podział na futsal i rozgrywki trawiaste był. Moim zdaniem jest to dobry krok, żeby faktycznie skupić się na jednym. Mam nadzieję, że coraz więcej klubów będzie to robić i że tym tokiem myślenia poszedł Rolnik Głogówek.
Do Głogówka nastąpił podwójny powrót zawodniczek o nazwisku Sobkowicz. Znów w jednej drużynie zagrasz z siostrą Olą.
Tak, cieszę się z tego bardzo mocno! Jeszcze nie miałyśmy z siostrą okazji zagrać razem w futsal (uśmiech). A nie będziemy ukrywać, że to jest właśnie ta nasza piłkarska miłość – hala. Śmiało mogę powiedzieć, że takie moje małe marzenie się właśnie spełniło.
Pora porozmawiać nieco szerzej o futsalu, nie tylko o Głogówku. Reprezentacja Polski. Na co stać naszą żeńską kadrę? Bo to jest chyba zespół bardzo mocny, który jest w stanie powalczyć z każdym.
Reprezentację, podobnie jak Rolnika, stać na wszystko. Na pewno ostatnie nasze mecze, sparingi, turniej to pokazały, że Polska jest mocną ekipą i gramy jak równy z równym choćby z bardzo silnymi Włoszkami. Na pewno jest w nas ogromny potencjał i widać na przestrzeni tych lat, jak mocno się ta kadra rozwinęła. Nic tylko mieć nadzieję, że w eliminacjach do mistrzostw świata będziemy się biły o awans i wywalczymy promocję najpierw do kolejnej rundy, a później kto wie, może i na mundial.
Awans na mistrzostwa świata to cel minimum czy maksimum?
Nie, nie, nie. To jest minimum. Mam nadzieję, że w Kazachstanie uda się zagrać na tyle dobrze, że spokojnie wywalczymy awans do kolejnej rundy eliminacyjnej. I dalej na same mistrzostwa.
Gra z orzełkiem na piersi to jest to spełnienie marzeń, ten cel, do którego się dąży?
Na pewno jest to marzenie każdej z nas. Ogromne wyróżnienie i duma, że mogę reprezentować kraj robiąc to, co się kocha, co daje radość.
To, że tak wiele kadrowiczek gra teraz też w Rolniku to dla was plus czy minus?
Zdecydowanie jest to duży plus. Każda z nas wyciąga bardzo wiele dla siebie i później przekłada to na klub ze zgrupowań reprezentacji. To kolejne cenne doświadczenia i gra przeciwko mocnym rywalkom.
Dla mnie to też jest duża radość, że więcej nas jedzie na kadrę z Głogówka.
I na koniec jeszcze jedna rzecz, którą się zajmujesz – aspekt trenerski. Co na tym polu słychać u Agaty Sobkowicz?
Cały czas trenuje dzieciaczki (śmiech). W Chemiku Kędzierzyn-Koźle mam skrzaty i żaki. Pod tym względem także się ciągle realizuje.