By na własne oczy zobaczyć w akcji Inter nie trzeba wyjeżdżać do Mediolanu. Wystarczy odwiedzić najbardziej wysuniętą na północ wioskę w gminie Reńska Wieś. Tam od 64 lat funkcjonuje Ludowy Zespół Sportowy, w którym fascynacja sukcesami włoskich Nerazzurrich nie przeszła bez echa.

– To były lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku – wspomina pan Norbert Linek, w opinii mieszkańców chodząca encyklopedia mechnickiego klubu. – Mediolańczycy sięgnęli wtedy dwa razy z rzędu po Puchar Europy Mistrzów Krajowych, odpowiednik dzisiejszej Ligi Mistrzów. Zafascynowani grą włoskiego zespołu postanowiliśmy przenieść jego cząstkę do Mechnicy i tak narodził się nasz Inter – opowiada były piłkarz, a dzisiaj członek zarządu klubu.

Co oprócz nazwy łączy jeszcze obydwa kluby? Ano to, co w 1908 roku było przyczynkiem do powstania włoskiego Internazionale, czyli otwartość na „zagranicznych” piłkarzy. Nasz B-klasowiec to mieszanka miejscowych piłkarzy, ale i małego zaciągu z Głogówka. Wśród twarzy rozpoznać można tych, którzy z niejednego piłkarskiego pieca chleb jedli, jak Mateusza Sałka (kiedyś trzecioligowy LZS Leśnica i Start Bogdanowice), mającego na karku „abrahama z hakiem” Jana Grześkowiaka (dawniej m.in. Chemik Kędzierzyn-Koźle i Łężce), czy Krzysztofa Łubowskiego (Polonia Głubczyce, Pogoń Prudnik, Lisięcice).

W kadrze nie brakuje oczywiście prawdziwych „stranieri” w osobach Mykoli Duba i Andrija Pavlyshyna. Obaj Ukraińcy pracują w firmie jednego z kolegów z drużyny, a na boisku należą do wyróżniających się postaci nie tylko w swoim zespole, ale i całej lidze.

Klub z Mechnicy zarządzany jest przez grupę osób od lat z nim związanych. Zawodniczą przeszłość mają prezes Adrian Zbroja, skarbnik Gerard Jasik i wspomniany już Norbert Linek. Butów na kołku nie zawiesili jeszcze Łukasz Operskalski, który pełni funkcję sekretarza oraz Mariusz Badzin, prawa ręka sternika klubu w randze wiceprezesa.

– Mamy podzielone między sobą zadania, ale często jest tak, że każdy z nas podejmuje się tego, co akurat jest do załatwienia. Z gminy Reńska Wieś rocznie dostajemy coś koło 13 tysięcy i musi nam to starczyć na bieżącą działalność. Możemy też liczyć na stałe grono sponsorów, jak choćby ze strony firmy transportowej Michalec, której reklama umieszczona przy boisku zachęca do korzystania z jej usług. Nieoceniona też jest pomoc niektórych zawodników, którzy udzielają się na miarę swoich możliwości – opowiada Jasik.

Klubowej infrastruktury mechniczanie nie muszą się wstydzić. Warunki do uprawiania futbolu mają godziwe jak na klasę rozgrywkową, w której rywalizują. Na miejscowe „San Siro” oprócz boiskowej płyty składa się murowany budynek, w którym ulokowane są szatnie z pomieszczeniem dla sędziego, wyposażony w natrysk i toaletę. Obowiązkowym elementem zagospodarowania jest oczywiście zadaszone miejsce do grillowania, gdzie po meczach godzinami toczą się kibicowskie dysputy niekoniecznie o taktyce, czy pozycji spalonej. Wśród potrzeb, szczególnie tych z dopiskiem „pilne”, włodarze klubu wymieniają piłkołapy, które zamknęłyby rozdział penetrowania trawiastych zakamarków w poszukiwaniu piłki.

– Funkcjonowanie klubu wymaga wysiłku i pracy rąk wielu osób. Prawda jest jednak taka, że gdyby nie futbol w Mechnicy to nie mielibyśmy we wsi praktycznie żadnej rozrywki. W niedzielę boisko odwiedzają tłumy, bo ludzie chcą się spotkać, pogadać, czy po prostu napić się piwa. A przy tym zobaczą jeszcze mecz – podkreśla skarbnik Interu.

W długiej historii klubu miejscowym futbolistom tylko raz udało się osiągnąć poziom „serie A”. Trzy lata temu, po prawdziwej niedzieli cudów w ostatniej kolejce, mechniczanie z trzeciego miejsca wskoczyli na fotel lidera zaliczając historyczny awans. Rok później, z zaledwie jednym zwycięstwem na koncie i pięciopunktowym dorobkiem z hukiem opuszczali szeregi A-klasowców.

– Zdobyliśmy cenne doświadczenie i na pewno o tę naukę będziemy teraz mądrzejsi – twierdzą najbardziej zagorzali sympatycy Interu. Wierzą oni, że w tym roku ich pupile po raz drugi wywalczą promocję, a radość z niej potrwa znacznie dłużej niż tylko sezon. – Myślę, że w obecnym składzie jesteśmy w stanie powalczyć o miejsce w górnej połówce tabeli A-klasy. Najpierw jednak musimy wywalczyć awans, a do tego potrzeba nam naprawdę niewiele. Niedawno na ziemię sprowadził nas Zawisza ze Starej Kuźni ogrywając nas 6-1. Może taki zimny prysznic był nam potrzebny?

Z Pokrzywnicą zdołaliśmy się jednak odbudować, bo wygraliśmy pewnie aż 10-0 – zauważa Jarosław Płóciennik, szkoleniowiec Interu. Przed jego podopiecznymi ostatnie trzy pojedynki, bo rozgrywki pod koniec czerwca lider z Mechnicy zakończy przymusową pauzą. Kluczowym dla końcowych rozstrzygnięć wydaje się najbliższe starcie z Łężcami. Jeśli „mediolańczycy” je wygrają będą mogli otwierać szampany. „Buona fortuna”, panowie!

Ludowy Zespół Sportowy Inter Mechnica
Rok założenia: 1953
Barwy: biało – zielone
Adres: 47-214 Mechnica, ul. Młyńska 21

Najwierniejsi LZS INTER Mechnica (y)

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 30 maja 2017

Reporter Mirosław Szozda / pilkaopolska.pl