Mieli nosa twórcy terminarza rozgrywek klasy okręgowej w opolskim OZPN-ie. Ledwie w sobotę w grupie drugiej rywalizowały ze sobą dwie najlepsze drużyny, a już w środę w grupie pierwszej doszło do kolejnego meczu na szczycie. Tutaj sytuacja była bardziej zagmatwana niż w grupie drugiej, gdyż szanse na awans zachowały jeszcze trzy zespoły. Liderem przed tym pojedynkiem była ekipa z Dobrzenia Wielkiego, która o jeden punkt wyprzedzała drużyny z Chróścic i Byczyny. Taki układ oznaczał, że jeden z tych zespołów po zakończeniu rozgrywek nie zagra nawet w barażach o 4 ligę. Na ten moment trudno było ocenić, kto ma większe szanse awansować bezpośrednio, a kto po ostatniej kolejce będzie mógł rozmyślać tylko o wakacjach. Wiele miało wyjaśnić bezpośrednie spotkanie pomiędzy Hetmanem Byczyna a TOR-em Dobrzeń Wielki. W lepszej sytuacji przed meczem byli oczywiście piłkarze przyjezdni, również z racji faktu, że jesienią pokonali na swoim boisku Hetmana 3-1.

Przed meczem przeprowadziliśmy krótką rozmowę z prezesem klubu gospodarzy Leonardem Bonkiem.
– Już po pierwszych meczach obecnych rozgrywek słyszałem, że Hetman za cel postawił sobie awans do 4 ligi.
– Zgadza się, naszym celem jest awans do 4 ligi. Zawodnicy tak ustalili, zarząd również, a ja to przyklepałem. Do tej pory ten cel realizujemy, a dzisiaj gramy decydujący mecz. Jeśli wygramy to spotkanie, dalej walczymy o awans.
W ostatecznym rozrachunku może zabraknąć punktów, które Pana drużyna „zgubiła” na boisku autsajdera z Kościelisk.
– Przegraliśmy tam mecz, ale i w rundzie wiosennej straciliśmy punkty. Konkretnie dwa punkty w Kotorzu, gdyż wywieźliśmy stamtąd tylko remis. To nasze jedyne stracone punkty w rundzie wiosennej i bardzo nam ich dzisiaj brakuje.
Imponująca liczba 99 zdobytych bramek sprawia, że nie może Pan narzekać na brak „armat” w swoim zespole.
– Rzeczywiście, mamy kilku czołowych napastników. Strzela cała drużyny, pomocnicy i obrońcy również. To zadziwiające, że chłopcy tak się zmobilizowali. Do „setki” brakuje nam jednej bramki i mam nadzieję, że dzisiaj ją zdobędziemy. I ta bramka da nam myśl o awansie, właśnie ta setna.
– Mało jest klubów, a w okręgówce to pewnie wcale, które na stronie internetowej mają tak dobrze przygotowaną ofertę dla sponsorów jak Hetman.
– Zajmuje się tym zarząd i mój zastępca Marcin Kubaczkowski, który tę stronę prowadzi. Przynosi to wymierne efekty, choć oczywiście największym sponsorem jest Urząd Miasta i Gminy. Ale wspomaga nas też Hydrokom Kluczbork i lokalni przedsiębiorcy.

Relacja

Już pierwsza akcja piłkarzy Hetmana przyniosła im prowadzenie. Szymon Kostrzewa otrzymał dokładne podanie za plecy obrońców, popędził na bramkę i uderzeniem obok wychodzącego Sebastiana Gygiera posłał piłkę do siatki. Później obie ekipy miały swoje bramkowe okazje, a na uwagę zasługuje uderzenie Sebastiana Kostrzewy z 32 minuty. Obrońca Hetmana stojąc tyłem do bramki, złożył się pięknie i uderzył piłkę „nożycami”. Gdyby nie trafił akurat w ten róg, w którym znajdował się Grygier byłaby piękna bramka. W 40 minucie do wyrównania doprowadził Grzegorz Rupental, uderzając zaskakująco z linii szesnastego metra. Jeszcze przed przerwą na prowadzeniu ponownie byli miejscowi. Aktywny Sebastian Kostrzewa głową przedłużył wrzutkę w pole karne i przelobował wysuniętego przed linię piątego metra golkipera TOR-u. Do wyrównania doprowadził ponownie Rupental. W zamieszaniu w polu karnym Hetmana futbolówka trafiła mu pod nogi i pomocnik gości miał sporo czasu, aby sfinalizować nieoczekiwany prezent. Uderzył z bliska bardzo pewnie i nie dał szans golkiperowi Hetmana. Później nastąpiła nerwowa końcówka spotkania, która przyniosła ostatecznie triumf graczom z Dobrzenia.

Nam nie trzeba ekstraklasy, w okręgówce też są asy

Ostatnie minuty tego meczu pokazały, dlaczego miliony ludzi na całym świecie kochają futbol. Udowodniły też z całą mocą, że aby przeżyć prawdziwe piłkarskie emocje, nie trzeba koniecznie być na meczu Ligi Mistrzów, czy też potyczce rodzimej ekstraklasy. Podczas spotkań klasy okręgowej w naszym regionie również można przeżyć niezapomniane wrażenia, o których będzie się rozpamiętywało jeszcze bardzo długo.

Kilka minut do końca spotkania, remis 2-2, który urządzą przyjezdnych i w zasadzie eliminuje miejscowych z walki o 4 ligę. Gospodarze rzucają na szalę wszystkie siły, oblegają przedpole bramki TOR-u, wychodzą ze skóry i gryzą trawę, chcąc zadać decydujące trafienie. Przyjezdni bronią się zaciekle i wyczekują na swoją szansę w kontrach. W końcu taka się trafia i goście wychodzą we czterech na jednego obrońcę Hetmana. Fatalne ostatnie podanie Bartosza Szepety niweczy cały wysiłek. Przyjezdni jeszcze dwa razy mają liczebną przewagę w kontrze, ale nie oddają nawet uderzenia na bramkę. Negatywnym bohaterem Szepeta, ławka rezerwowych TOR-u w mało parlamentarny sposób komentuje poczynania środkowego pomocnika swojego zespołu. Arbiter z ekstraklasy Jarosław Przybył przedłuża spotkanie o trzy minuty. Każda jego decyzja, która jest na niekorzyść gości, powoduje że niemal na murawę wbiegają wszyscy z ławki rezerwowych Dobrzenia. Arbiter uspokaja ich, za chwilę robi to ponownie, w końcu postanawia karać. – To ten w czerwonych butach – przekazuje mu przez mikrofon boczny sędzia. W ten sposób żółty kartonik „łapie” Tomasz Markiewicz. Za chwilę za komentowanie orzeczeń arbitra głównego, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany zostaje Rafał Watras. Gdy schodzi z murawy jego koledzy krytykują go za brak zimnej krwi.

– Łatwo powiedzieć, ale o wiele trudniej utrzymać nerwy na wodzy – odgryza się Watras. Ostatnia akcja meczu, ostatni rzut wolny dla Hetmana. Atakują wszyscy futboliści gospodarzy, a trener Dawid Nowacki nakazuje również swojemu golkiperowi szukać szansy powodzenia. – „Pajo” idź pod bramkę – krzyczy Nowacki. Nieudane dośrodkowanie, piłkę przejmują goście i wyprowadzają kolejną kontrę. Tym razem Grzegorz Henke nie bawi się w żadne nieskuteczne dotąd podania. Przy linii bocznej boiska ogrywa jednego z zawodników gospodarzy i wysokim lobem posyła piłkę na pustą bramkę. Futbolówka niemal zawisła w powietrzu, leci bardzo długo, a do bramki próbuje wrócić Paweł Chałubiec. Nie daje rady, piłka jest pierwsza i ląduje w siatce. Zrozpaczeni piłkarze Hetmana kładą się na murawę, goście szaleją z radości, sędzia Przybył kończy spotkanie. Wśród przyjezdnych rej wodzi prezes Wojciech Morka, który łapie wpół Henkego i długo utrzymuje go nad sobą w pozycji horyzontalnej. Radość piłkarzy i działaczy TOR-u wydaje się nie mieć końca. Do wymarzonej 4 ligi został im do wykonania już tylko ostatni kroczek.

Jarosław Draguć (TOR Dobrzeń Wielki): – Jestem bardzo szczęśliwy, ale i mocno zachrypnięty. W swojej karierze piłkarskiej grałem w wielu meczach o awans, czy też o utrzymanie. Ale w charakterze trenera pierwszej drużyny, to pierwsza taka walka o awans. Zwycięstwem bardzo zbliżyliśmy się do tego celu. Trzeba jeszcze postawić „kropkę nad i” w ostatnim meczu, który też będzie bardzo ciężki. Jestem zadowolony z postawy chłopaków, choć ich gra nie wyglądała tak, jak w ostatnich spotkaniach. Czasami przychodzi jednak taki mecz, że nie idzie, ale trzeba sobie jakoś radzić. I mimo wszelkich przeciwności, gdyż ten mecz długo nie układał się po naszej myśli, poradziliśmy sobie dzisiaj.
Dawid Nowacki (Hetman Byczyna): – Sądzę, że na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę. Może w polu lepszą była drużyna TOR-u, ale przeciwstawiliśmy się im wolą walki i determinacją. Remis nic nam nie dawał, dlatego zaryzykowaliśmy w końcówce. Czasami się udaje, czasami nie. Kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Nie udało się i Dobrzeń się cieszy. Mam młodą, fajna drużynę i o awans będę walczył w kolejnym sezonie.

Ciekawa postać – Juliusz Stecki
Wieloletni dziennikarz Trybuny Opolskiej (obecnie NTO), inicjator i twórca Zlotu Piłkarzy Weteranów w Byczynie, które miały status nieoficjalnych mistrzostw Polski oldbojów. Swego czasu najdłużej grający czynnie bramkarz w Polsce – występował jeszcze w wieku 60 lat. Chodząca encyklopedia wiedzy sportowej i urodzony gawędziarz. Nie miało znaczenia, o jakiej dyscyplinie mówił, gdyż i tak znał się na wszystkich. – Byczyna jest słynna w Polsce właśnie ze Zlotów Piłkarzy – podkreśla prezes Hetmana Leonard Bonk. – A to wszystko zasługa Julka, gdyż to był jego pomysł. Julek stawał, nie na nogach, nie na rękach, ale dosłownie na głowie, aby Byczyna gościła takie sławy, jak Kazimierz Górski, Antoni Piechniczek, Henryk Kasperczak, Jan Tomaszewski i wielu, wielu innych piłkarzy i trenerów. Zapraszał ich osobiście, a liczyło się to, że miał do nich „dojścia”. Na inaugurację to w zasadzie nie był zlot, tylko mecz pomiędzy Orłami Górskiego a Hetmanem Byczyna. Sędziował międzynarodowy arbiter Alojzy Jarguz, a my przegraliśmy ten pojedynek 1-7 lub 1-9, już dobrze nie pamiętam. Jedną z bramek dla Orłów zdobył Gerard Cieślik. Obecnie jako klub realizujemy pomysł Julka, jakim są Zloty Piłkarzy Weteranów i chcemy, aby był kontynuowany przez kolejne lata.

Stecki był też przez wiele lat prezesem Hetmana. – Żył tym klubem, był mu zawsze wierny, zawsze nim zainteresowany i zawsze temu klubowi pomagał – zaznacza Bonk. – W sprawach dotyczących funkcjonowania klubu nie raz się spieraliśmy, ale zawsze dochodziliśmy do konsensusu. Dla mnie zawsze ważniejsi byli juniorzy, z kolei oczkiem w głowie Julka byli seniorzy. Potrafiliśmy zawsze znaleźć takie rozwiązanie, które zadowalało każdą ze stron. Stecki potrafił dogadać się ze wszystkimi. Pamiętam taki sezon, w którym Hetman walczył o awans do 4 ligi. Na koniec sezonu zabrakło nam jednak 2-3 punktów. Aż tu któregoś wieczora przyjeżdża Julek i mówi, że mamy tą upragnioną 4 ligę. Okazało się, że podpisał porozumienie z Metalem Kluczbork, który właśnie się rozwiązał. Przejęliśmy piłkarzy z tego klubu i graliśmy w 4 lidze.

Jak mówił Maciej Siembieda, w drugiej połowie lat 90-tych redaktor naczelny NTO – Niektórzy w Byczynie nie wiedzieli, kim był Kopernik, ale każdy wiedział, kto to Julek Stecki.

Protokół
Hetman Byczyna – TOR Dobrzeń Wielki 2-3 (2-1)

1-0 Szymon Kostrzewa – 2., 1-1 Rupental – 40., 2-1 Sebastian Kostrzewa – 43., 2-2 Rupental – 71., 2-3 Henke – 90+4.

Hetman: Chałubiec – Kubaczkowski, Bieliński, Sebastian Kostrzewa, Mularczyk – K. Semeres (77. Kaczmarzyk), Gawędzki, Luberda, Tomala (50. G. Kostrzewa), Krawczyk – Szymon Kostrzewa. Trener Dawid Nowacki

TOR: Grygier – Watras, Pertek (56. Zakrzewski), Juszczyk, Markiewicz (67. Henke) – Benedyk, Luptak, Szepeta, Rupental, Romanowski – Rychlik (56. Komor). Trener Jarosław Draguć

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Żółte kartki: Sebastian Kostrzewa, Krawczyk, G. Kostrzewa – Watras, Markiewicz.

Czerwona kartka: Watras (90. za dwie żółte)

Widzów 200.

Ludowy Klub Sportowy Hetman Byczyna
Rok założenia: 1945
Barwy: niebiesko-biało-czerwone
Adres: ul. Brzozowa 2
46-220 Byczyna
Prezes: Leonard Bonk
Trener: Dawid Nowacki

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1930420283688183.1073742040.524884664241759&type=1&l=eebf5e3422

Reporter Sławomir Jakubowski.