„Rycerze wiosny” nie zwalniają tempa i w meczu z liderem także potwierdzili wysoką formę. Kiedy po 27 minutach wynik brzmiał 3:0 dla „Komarów”, a kolejne bramki dosłownie wisiały na włosku, nikt nie miał wątpliwości, że gospodarze zgarną tego dnia całą pulę.

Pierwsza bramka padła w potwornym zamieszaniu, gdy piłka uciekła z rąk Lecha i beztrosko podskakiwała na polu karnym, mijając się z kolejnymi zawodnikami. Kres swawoli położył dopiero Krystian Kulej, który – także z wielkim trudem – niemal siłą wepchnął nieposłuszną futbolówkę do siatki.

Jeszcze więcej wiatru w żagle gospodarze nabrali w 25 minucie, gdy nawet słupek nie uchronił gości od utraty bramki, bo do dobitki najszybciej złożył się Marcin Mofina. Kiedy 2 minuty później najwyżej do główki pofrunął najniższy na boisku Piotr Sytwała – stało się jasne, że tak dysponowanym gospodarzom trudno będzie to spotkanie przegrać.

Do końca pierwszej odsłony Lasowice Wielkie robiły co mogły, aby nie doszło do pogromu, ale mimo to gospodarze jeszcze kilka razy mieli Lecha na widelcu, lecz na szczęście dla gości kiksowali lub minimalnie pudłowali.

Po przerwie oblicze meczu było przez kwadrans niemal identyczne, ale miejscowym nie dane było ustrzelić już nic więcej, choć mieli na to dwie kolejne wyśmienite okazje. Do głosu skwapliwie doszli więc goście, jednak cała kontrofensywa zakończyła się na jednym „wapnie”, skutecznie wyegzekwowanym przez Mateusza Jośkę, ale było to za mało, żeby marzyć o odwróceniu losów pojedynku.

Marcin Garbowski (LZS Komorzno)
: – Mecz układał się w pierwszej połowie pod nasze dyktando, strzeliliśmy trzy ładne bramki, po ładnych akcjach, i do końca kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Drobny incydent między dwoma zawodnikami spowodował lekką nerwowość, co doprowadziło w przerwie do dwóch zmian taktycznych. W drugiej połowie drużyna miała swoje okazje, ale potem przejście do defensywy ułatwiło zdobycie gola gościom. Najważniejsze, że utrzymaliśmy prowadzenie, wygraliśmy z liderem, cieszymy się, wszyscy są zadowoleni.

Mateusz Jośko (LZS Lasowice Wielkie): – Zupełnie nie wyszła nam pierwsza połowa, która ustawiła cały mecz. Nie ma co szukać wytłumaczenia, ale drugi mecz pod rząd, ze względu na kontuzje, wyjazdy i komunie brakuje nam po 5-6 zawodników z podstawowego składu. O ile tydzień temu w osłabionym składzie zaliczyliśmy nieoczekiwane potknięcie, to dzisiaj przewidywałem ciężką przeprawę, bo Komorzno na wiosnę ma już na rozkładzie całą czołówkę (LZS Borkowice, Hetman II Byczyna i LZS Lasowice Wielkie – przyp. red.).

B-klasa gr. 2: LZS Komorzno – LZS Lasowice Wielkie 3:1 (3:0)

1:0 Krystian Kulej 8’, 2:0 Marcin Mofina 25’, 3:0 Piotr Sytwała 27’, 3:1 Mateusz Jośko 65’ (karny).

LZS Komorzno
: Rybak – Jaskuła, Garbowski (K), Jarczewski, Pencakowski (46’ P. Górka), Lesiak (46’ K. Górka), Mofina (46’ Jankovskyi), Przybylak (80’ Sypko), Sytwala, Kulej. Trener: Marcin Garbowski.

LZS Lasowice Wielkie
: Lech – Małyska, Czernik, Borowiec (46’ Rojowski), Jośko (K), Główka, Daszewski, Malcher, Murza, Mieszkalski, Jakubowski. Trener: Mateusz Jośko.

Sędzia: Miłosz Pukajło (Opole)

Asystenci (przygodni): Perdek Marcin (Komorzno), Tomczyk Kamil (Lasowice).
Widzów: 80.

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej 15 maja 2018

Reporter Roman Kołbuc.