Wicelider spod Wołczyna przybył na mecz z pełną ławką rezerwowych i silnym postanowieniem na rozgromienie Bizona, plasującego się w środkowej strefie tabeli. Szybko okazało się jednak, że o spacerku podopieczni Przemysława Fuczyły mogą zapomnieć, bo na wertepach boiska w Świerczowie (Bizony rozgrywają na nim mecze do czasu oddania do użytku murawy w Bąkowicach), szanse obu drużyn bardzo się wyrównały.

Prolog nie zapowiadał kłopotów gości, gdyż już w 7 minucie, po dość kuriozalnym minięciu się z piłką bramkarza gospodarzy, objęli oni prowadzenie, a gola-loba zapisał na swoje konto szybki i nieustępliwy Michał Sadlak. Kilkanaście minut później był już jednak remis, kiedy armatę odpalił „Rudy 102”, czyli Marcin Sieradzki, zawodnik od roku grający z najsłynniejszym pancernym numerem na koszulce!

Od tego momentu gra przeniosła się w środkową strefę boiska, a wyboje i silny wiatr sprawiały, że trudno było o precyzję podań, więc i strat piłki było co niemiara. Część z przejętych piłek przeradzała się w żywiołowe ataki, ale pod bramkami górą byli dobrze dysponowani: Jan Dzierżyc i Rafał Rosiński. Zwłaszcza ten drugi kilka razy rehabilitował się za wcześniejszą wpadkę i ratował swój zespół z poważnych opresji.

Po zmianie stron Ligota nieco podkręciła tempo w natarciu, lecz obrona Bizona skutecznie rozbijała akcje ofensywne gości i konsekwentnie holowała remis w stronę końcowego gwizdka, sporadycznie szukając szansy w kontratakach. Taka taktyka zawiodła w 64 minucie, a szczęśliwym strzelcem bramki na wagę 3 punktów został ponownie Michał Sadlak.
W ostatnim kwadransie przyjezdni byli już chyba myślami przy spotkaniu na szczycie, w którym Ligota podejmie Domaszowice, a miejscowi wyglądali jakby nie chcieli im psuć dobrej pozycji wyjściowej w tabeli, więc wynik nie uległ już zmianie, a sędzia bez zbędnej zwłoki zakończył te dość wyrównane i spokojne „bezkartkowe” zawody.

Mariusz Sierpiński (KS Bizon Bąkowice): – Oba zespoły prezentowały dziś podobne umiejętności, a w grze dużo było przypadku z uwagi na bardzo nierówne boisko. W zespole przyjezdnych widoczny większy rygor, jakby biegali po boisku bez przyjemności, u nas więcej radości z gry. Jesteśmy na dalszym miejscu w tabeli, ale w przyszłym roku to się zmieni, wszystko jest przygotowywane pod awans.

Przemysław Fuczyło (LZS Ligota Wołczyńska)
: – Podobała mi się postawa gospodarzy, ich ambicja i zaangażowanie. Wyszliśmy na prowadzenie po błędzie bramkarza, ale należy się pochwała dla Michała Sadlaka, bo do końca wywierał presję na przeciwniku. Przy bramce dla Bizona dla odmiany trochę zawalił nasz bramkarz, ale za to decydujący gol padł po składnej akcji całego zespołu.

B-klasa gr. 1: KS Bizon Bąkowice – LZS Ligota Wołczyńska 1:2 (1:1)

0:1 Michał Sadlak 7’, 1:1 Marcin Sieradzki 26’, 1:2 Michał Sadlak 64’.

KS Bizon Bąkowice: Rosiński – Indyk, Siepiński (75’ Czajkowski), Kuryłów, Karcz (72’ M. Sabok), K. Sabok (55’ Kudła), Bojko, Bielski, Adamowski, Sieradzki (80’ Torchała), Suliga. Trener: Mariusz Sierpiński.

LZS Ligota Wołczyńska: Dzierżyc – Sadzak, Rubin, Pupka, D. Szulc, A. Szulc, Zabrocki, Bełej (46’ Fuczyło), Grys, Sadlak (90’ Jędrzejko), Ząbik (70’ Kramkowski). Trener: Przemysław Fuczyło.

Sędzia: Marcin Podmostka (Opole).
Widzów: 60.

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej 17 kwietnia 2018

Reporter Roman Kołbuc.