Już przed spotkaniem było wiadomo, komu po meczu zostaną dopisane trzy punkty i kto będzie z murawy schodził w glorii zwycięzców. Otóż goście zjawili się w Sławicach zaledwie w 7-osobowym składzie, co z góry skazywało ich na wysoką porażkę. Część kibiców nawet sądziła, iż miejscowi wygrają to spotkanie walkowerem, gdyż przyjezdni nie posiadali minimalnej liczby 8 piłkarzy. – Od 4-5 lat funkcjonuje przepis, że drużyna musi liczyć minimum 7 zawodników, aby spotkanie się odbyło – tłumaczył arbiter tego pojedynku Jan Gierłach.

Przy prawie 30-stopniowym upale było wiadomo, że gracze Gromu będą mieli olbrzymie trudności, aby wytrzymać na murawie pełne 90 minut spotkania. Umówiono się zatem, że mecz potrwa 45 minut, co zgodnie z regulaminem oznaczało, iż zespół Gromu nie będzie musiał płacić kary za nierozegranie spotkania. W drugiej połowie zawodnicy mieli się „wymieszać” pomiędzy sobą i rozegrać gierkę kontrolną. W takiej sytuacji trener Sławic Łukasz Kabaszyn zapowiedział, że dokona zmian w swoim zespole po 20 minutach gry, co też uczynił.

Scenariusz tego meczu mógł być zatem tylko jeden – gra toczyć się miała na połowie zespołu przyjezdnych. „Siódemce” gości sił starczyło jedynie na kwadrans, gdyż w tym okresie stracili zaledwie jedną bramkę. Ba mało tego, w 5 minucie omal nie doprowadzili do wyrównania. Oleh Polikowski stanął oko w oko Piotrem Pawletą, który wyszedł z bramki i skrócił w ten sposób kąt. Polikowski uderzył zarówno obok niego, jak i obok bramki i jedyna szansa na honorowe trafienie przepadła. Po pierwszych 15 minutach rozwiązał się worek z bramkami i golkiper przyjezdnych co rusz wyciągał piłkę z siatki. Skończyło się na ośmiu trafieniach dla miejscowych, gdyż w 38 minucie goście zostali zdekompletowani. Arbiter zakończył zatem ten pojedynek, a piłkarze obydwu drużyn zrezygnowali z rozegrania planowanej wcześniej gierki kontrolnej.

Robert Sklorz (Grom Świerkle): – Wyciąganie piłki z bramki nie było tak bardzo frustrujące, jak fakt, że brakło nam ludzi na mecz. To wyzwalało taka sportową złość, gdyż człowiek nie mógł nic zrobić. Choćby bardzo chciał, to wiedział, że z góry skazany jest na przegraną.
Marek Turczyk (LZS Sławice): – To była taka rekreacyjna gra z mojej strony, gdyż normalnie już nie gram. Trener prosił mnie abym przyjechał i nie żałuje, że zagrałem. Może tylko trochę, że nie pograłem dłużej. Gdyby gości było chociaż dziesięciu, to pewnie rozegralibyśmy spotkanie w pełnym wymiarze czasu.

Protokół
LZS Sławice – Grom Świerkle 8-0 (8-0) zakończony w 38 minucie

1-0 Wójcik – 4., 2-0 A. Pawleta – 15., 3-0 A. Pawleta – 19., 4-0 Turczyk – 24., 5-0 Sobocki – 25., 6-0 Rzeczycki – 26., 7-0 Turczyk – 31., 8-0 Turczyk – 34.

Sławice: P. Pawleta (22. Buhl) – Krawczyk, Tomczyk (22. Turczyk), Mętel, Dziwański – Wójcik, Stopka, Sobocki, Sochor – Owczarek (20. Rzeczycki), A. Pawleta. Trener Łukasz Kabaszyn

Grom: Sklorz – Famulski, Komor, Kodura, Bzdok – Kokot, Polikowski. Trener Marcin Kondziela

Sędziował: Jan Gierłach (Opole)

Widzów 50.

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1927326277330917.1073742039.524884664241759&type=1&l=468a9fe3ed

Reporter Sławomir Jakubowski