W Goświnowicach spotkały się dwa zespoły, które są na przeciwległych biegunach 8 grupy opolskiej B-klasy. Kadrowo mocniejsi wydawali się gospodarze, którzy nie ukrywają że w tym sezonie walczyć będą o awans. Z kolei drużyna z Kamienicy, to młody zespół, który narzeka na braki kadrowe i musi ciężko walczyć o każdy punkt. Boisko potwierdziło te dysproporcje i podopieczni Mirosława Myjaka pewnie wygrali 5:0. Do straty pierwszej bramki, czyli przez pierwszy kwadrans, optyczną przewagę mieli goście, ale to miejscowi wyprowadzali bardzo groźne kontry. Od 15 do 55 minuty to oni dyktowali już warunki gry, będąc zespołem wyraźnie lepszym taktycznie i prawdę mówiąc bez słabszych punktów.
Niedzielny festiwal strzelecki rozpoczął Paweł Jarmoliński, który uderzeniem z najbliższej odległości umieścił piłkę pod poprzeczką. Trzy minuty później, po trójkowej akcji Jarmolińskiego, Bartłomieja Zabłockiego i Tomasza Mierzwy, ten ostatni ładnym uderzeniem z czternastego metra pokonał Grzegorza Caputę. W 32 minucie znowu „nosem” snajperskim popisał się Jarmoliński i tym razem z bliska wpakował futbolówkę do siatki. Ostatniego gola przed przerwą zdobył Dawid Kubicz, ale znów aktywny był obsługujący go ostatnim podaniem Jarmoliński.
Teatr jednego aktora miał jeszcze jeden epizod po przerwie, kiedy Jarmoliński przyklepał meczowego hat-tricka. Teraz na szesnastym metrze wygrał przepychankę z obrońcą gości i płaskim strzałem pokonał wychodzącego Pawła Duraja. Przyjezdni robili co mogli, żeby choć poprawić wynik, ale goświnowiczanie w pełni zadowoleni z przebiegi spotkania umiejętnie je kontrolowali.
Mirosław Myjak (trener LKS Goświnowice): – To co sobie założyliśmy przed meczem, czyli gra piłką i wychodzenie na pozycje, zostało w pierwszej połowie zrealizowane znakomicie. W tym okresie nie pozwalaliśmy na wiele drużynie z Kamienicy. Po zmianach w drugiej połowie już to nie wyglądało tak, jak powinno, ale wszyscy sobie pograli i ci co wchodzili też realizowali to, co sobie zakładaliśmy. Jak widać drużyna z Kamienicy jest zespołem młodym i perspektywicznym i myślę, że jeszcze komuś w tej lidze punkty urwą. My mamy szeroką kadrę, stąd w każdym meczu robimy po kilka zmian. Dziś nie mieliśmy do dyspozycji wszystkich zawodników. Nie ukrywamy, że w tym sezonie walczymy o awans i dlatego zbudowaliśmy zespół oparty na szerokiej kadrze. Jak ostatecznie będzie zobaczymy, to jest piłka nożna i nie takie zespoły nie robiły awansów. Walczymy do końca i zobaczymy czym to się skończy.
Radosław Napieracz (trener LZS Kamienica Nyska): – Przeciwnik był od nas o wiele lepszy, sprawniejszy i szybszy. Lepiej układali grę. W zasadzie ograniczyliśmy się do obrony i wybijania piłki do strefy przeciwnika. W drugiej połowie było troszeczkę lepiej, ale trzeba przyznać, że rywal już nie był tak zdeterminowany w ataku, jak w pierwszej części. My odczuwamy przede wszystkim braki kadrowe. Mamy dużo młodych zawodników, którzy jeszcze nie są do końca wyszkoleni, zwłaszcza taktycznie. Tak na dobrą sprawę, to w ogóle nie możemy mówić tu o jakiejkolwiek grze taktycznej. Te braki nadrabiają zaangażowaniem i sprawnością. Gramy tak jak potrafimy. Do straty pierwszej bramki stworzyliśmy kilka sytuacji, w tym jedną klarowną, którą mogliśmy wykorzystać. Zresztą od dwóch sezonów cierpimy na zupełny brak napastnika. Na tej pozycji grają chłopcy z linii pomocy, a gole strzelają obrońcy. To jest nasza największa bolączka. Regularnie trenujemy dwa razy w tygodniu. Jednak frekwencja nie jest wysoko. Przychodzą ci, co nie wyjeżdżają gdzieś na tydzień do pracy i są na miejscu. Pojawia się średnio od ośmiu do dziesięciu osób. W związku z tym na treningach możemy się zająć tylko techniką i motoryką.
Klasa B, gr. 8. LKS Goświnowice – LZS Kamienica Nyska 5-0 (4-0)
Bramki: 1-0 Jarmoliński – 15., 2-0 Mierzwa – 18., 3-0 Jarmoliński – 32., 4-0 D. Kubicz – 38., 5-0 Jarmoliński – 55.
Goświnowice: Balicki (65. Kaczmarczyk) – Celary (48. Blok), Porosło, Samer, Turek (82. Nogawka), Urbańczyk (70. J. Kubicz), D. Kubicz, Mierzwa, Wawrzkiewicz (60. Staszków), Jarmoliński (80. Podpora), Zabłocki.
Trener: Mirosław Myjak.
Kamienica Nyska: Caputa (46. Duraj) – Filip, B. Gąsiorek , D. Gąsiorek (55. Gołąb), A. Gąsiorek (50. Talik), Ignasiak, Jarco, Mokrzycki, Rychel, Urbaniak, Tetłak (65. K. Gąsiorek).
Trener: Radosław Napieracz.
Sędziował: Ryszard Wawro (Nysa)
Żółte kartki: D. Kubicz, Zabłocki – Jarco
Widzów: 70
Reporter Krzysztof Wilk