
Piłkarze gości lepiej czuli się na sztucznej murawie GKS-u Głuchołazy i wysoko pokonali miejscowych. Do przerwy sprawa wyniku wydawała się otwarta, gdyż czerwono-czarni ze Startu Namysłów skromnie prowadzili jednym trafieniem. Nadzieje gospodarzy okazały się jednak płonne. – Jak się wygrywa 4:0, to jest lepiej niż dobrze – powiedział po meczu ucieszony trener Startu, Damian Zalwert. I trudno mu się dziwić. Jego podopieczni sprawę załatwili po po przerwie, kiedy w 10 minut strzelili dwa gole i praktycznie ustawili mecz. Bez zbędnej kurtuazji i nie kryjąc satysfakcji, podsumował ten mecz kapitan Startu, Łukasz Biczysko. – Stwarzaliśmy dużo sytuacji i co ważne, zagraliśmy na zero z tyłu – wskazał przyczyny sukcesu swojego zespołu.
Pierwsze dwa kwadranse były wyrównane i gole w nich nie padły, ale już w 33 minucie prawym skrzydłem przedarł się Jakub Kowalczyk, który wyłożył piłkę Kamilowi Smolarczykowi, a ten z odległości dziesięciu metrów pokonał Dawida Popardowskiego. Po zmianie stron już pierwsza próba przyjezdnych wylądowała w siatce. W 46 minucie Kamil Pabiniak pięknym strzałem przelobował golkipera gospodarzy i podwyższył wynik spotkania. Bardzo szybko namysłowianie podwyższyli na 3:0, za sprawą wspomnianego już Kowalczyka, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki miejscowych. Co ciekawe, GKS wcale się tym nie zdeprymował. Wtedy właśnie nastąpił najlepszy okres ich gry, lecz zmarnowali oni kilka dogodnych sytuacji i mogli „wrócić do meczu”. Wszystkie te próby zemściły się w końcówce. W 82 minucie piłka w polu karnym znalazła znów Pabiniaka, a ten uderzeniem z półobrotu ustalił rezultat.
– Zwycięstwo zapewniła nam przede wszystkim konsekwentna gra w defensywie, czego zabrakło nam w meczu z Głuszyną. Przerywaliśmy praktycznie wszystko co trzeba było. Do tego zdobyliśmy na wyjeździe aż cztery bramki. Połączenie znakomitej obrony z dużą skutecznością dało nam super wynik – nie krył swej radości szkoleniowiec gości. Choć mogłoby się wydawać, że trudno coś pozytywnego znaleźć w wysokiej porażce, to trener gospodarzy, Marek Gandziarowski, szukał pozytywów. – Wydaje mi się, że idziemy w dobrym kierunku, bo wcześniej mieliśmy problem nawet ze stwarzaniem sytuacji. W tym meczu mieliśmy je, ale brakowało tylko ich wykorzystania . Przy stanie 0:3 zagraliśmy wyżej i mieliśmy kilka dobrych sytuacji. Zabrakło nam kogoś kto sfinalizowałby to i zdobył pierwszą bramkę. Myślę, że później już by nam poszło – wyjaśnił z wyraźnym niedosytem.
Zresztą o tym, że mecz się mógł inaczej ułożyć wspomniał też szkoleniowiec gości. – W pierwszej połowie po rzucie rożnym gospodarze mieli bardzo dobrą sytuację i gdyby zamienili ją na bramkę, to mogło być bardzo różnie – opiniował zawody.
BS 4 liga opolska: GKS Głuchołazy – Start Namysłów 0-4 (0-1)
https://www.facebook.com/Opolskizpn/posts/3558635480866647
Reporter i zdjęcia Krzysztof Wilk