Jarosław Skrobacz przejął Odrę Opole 1 października bieżącego roku (fot. Jakub Trzaska)

W ostatni weekend Odra Opole pokonała na wyjeździe Kotwicę Kołobrzeg 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył wówczas Tomas Prikryl. Był to pierwszy triumf niebiesko-czerwonych w lidze od 21 sierpnia i pierwsze pod wodzą Jarosława Skrobacza.

Po tym meczu i przed wyjątkowym starciem z Wartą Poznań porozmawialiśmy z trenerem opolskiego zespołu.

Jakub Trzaska, OZPN: Trenerze, to jest przełomowy moment dla Odry Opole?

Jarosław Skrobacz, trener Odry Opole: Na pewno ważny, nie chciałbym go nazywać jednak przełomowym. Czekaliśmy na to zwycięstwo. Przyszło ono w takim momencie, który będzie decydował o tym, jak ten sezon, jak ta runda, będzie odebrana po jej zakończeniu.

My wiemy jedno – to zwycięstwo nam niewiele da, jeśli za tym nie pójdzie kolejna zdobycz punktowa. Nasza sytuacja cały czas jest trudna. Ale w takiem samej sytuacji jest jeszcze kilka innych zespołów, które myślą tak samo jak my. Trzeba więc do końca jesieni wykazać się determinacją i koncentracją. Będziemy się starali zagrać każdy mecz na maksimum swoich możliwości. A co z tego wyjdzie, zobaczymy.

Jak dużo w tym zwycięstwie z Kotwicą Kołobrzeg było, mimo przegranego tego spotkania, pozytywnej atmosfery po meczu pucharowym z Pogonią Szczecin? Rozmawiałem wtedy z Jakubem Szrekiem i mocno wyróżniał dobrą grę w defensywie w tamtym spotkaniu.

Każdy, kto obserwuje naszą drużynę, wie, że mamy swoje problemy. W tym momencie urastają one do rangi ogromnych. Mówię o naszych możliwościach personalnych.

Od chwili kiedy podpisałem kontrakt z klubem jeszcze się nie zdarzyło, żebyśmy mieli uczciwą rywalizację, szczególnie na te pozycje defensywne. To jest coś wręcz niespotykanego ile mamy kontuzji w zespole.

Na wtorkowy trening nie wyszło 14 piłkarzy, którzy skarżyli się na urazy. To obrazuje, w jakim jesteśmy obecnie położeniu.

Odra Opole – Pogoń Szczecin 0:1 d. (fot. Jakub Trzaska)

Obecność między słupkami w meczu z Pogonią Adama Wójcika była spowodowana tymi urazami? Czy była to decyzja trenera i trenera bramkarzy Marcina Fecia?

Obecność Adama Wójcika w bramce to była przede wszystkim jego dobra dyspozycja i to, że czekał cierpliwie na swoją szansę. Nie chcę teraz gdybać, co by było, gdyby Artur Haluch był zdrowy. Nie mieliśmy go do dyspozycji, więc obsadę bramki wybieraliśmy z dwójki Adam Wójcik – Józef Burta.

Taką naturalną koleją rzeczy jest to, żeby dawać szansę w tych meczach, które się nawarstwiają, temu bramkarzowi, który czeka, który w każdej chwili może do tej bramki wskoczyć. Ta pozycja numer dwa w obsadzie już taką jest.

Przed meczami z Miedzią Legnica i Pogonią zakładaliśmy, że ten z bramkarzy, który, w naszej ocenie, wypadnie lepiej, zagra w meczu kolejnym. I tak też było. Interwencje Adama były na tyle dobre, że oceniliśmy ten występ z Pogonią na dobry a nawet bardzo dobry w jego wykonaniu. W meczu z Kotwicą tylko potwierdził swoją dyspozycję.

I trzeba się z tego cieszyć. Bo to nam, raz, nabija punktów w Pro Junior System, a dwa, że dla naszych rozwiązań taktycznych na boisku daje to kolejną opcję. I nie musisz mieć w głowie, żeby szukać jakiś innych pozycji dla młodzieżowca. Chociaż ci młodzi piłkarze się pchają do pierwszego składu i bardzo dobrze.

Dzisiaj już wiemy, że Adam Wójcik znalazł się w Jedenastce Kolejki Betclic 1. Ligi. To tylko potwierdza słowa trenera.

W spotkaniu z Kotwicą miał dwie takie interwencje, że zapobiegł utracie bramki. To były dla nas kluczowe momenty. Jesteśmy już po analizie tego meczu i naprawdę solidnie wyglądaliśmy z tyłu. Niemniej jednak przydarzyły nam się błędy, których można było uniknąć. I właśnie w tych momentach jeszcze był bramkarz.

Szczerze mówią, trochę się tak śmiejemy, że po to tam jest, żeby coś wybronił (uśmiech). Z tego się Adam świetnie wywiązał.

fot. Jakub Trzaska

Mimo wszystko trudny to jest czas dla opolskiego klubu patrząc przez pryzmat wyłącznie sportowy. Na ten moment celem Odry jest jak najszybsze i jak najdalsze odsunięcie się od strefy spadkowej?

Bardzo byśmy chcieli! Najważniejsze jest, żeby w tych spotkaniach nie schodzić z określonego poziomu.

Mocno zwracamy w tygodniu uwagę na te kwestie mobilizacyjne, na mentalność. Ale też żeby realizować te swoje zadania, które chcemy widzieć na boisku. Musimy mieć do tego oczywiście przygotowanie fizyczne, motoryczne. One muszą być na takim poziomie, żebyśmy mogli dostosować do tego taktykę. Ta praca, która jest wykonywana teraz, w mojej ocenie wizualnej, ale też potwierdza to nasza elektronika, pozwala nam wchodzić na wyższy poziom. To oznacza, że ten trening przynosi już efekty.

Dwa ostatnie bardzo ważne aspekty. Jeśli trener pozwoli zapytam o moment podpisania umowy z Odrą. Nie było żadnych wątpliwości wówczas u trenera? Wiemy, że sytuacja zespołu nie była wtedy dobra. Z wielu stron, ale ze sportowej i kibicowskiej chyba najbardziej.

Czy ja wiem czy wątpliwości… Nigdy albo bardzo rzadko jest tak, żeby w klubach dokonywano zmian kiedy wszystko jest poukładane, kiedy wszystko dobrze idzie. Każdy robi te zmiany, kiedy coś nie funkcjonuje. I to nie czas i miejsce, żeby o tym teraz mówić.

Oczywiście w klubie rozmawiamy na te tematy bardzo dużo i bardzo często. Czy to z zarządem, czy nawet mieliśmy spotkanie u pana prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego. Tutaj wszyscy się interesują naszym klubem, chcą wiedzieć co, jak i dlaczego.

Ja mam na pewno spojrzenie na to troszeczkę inne. Spojrzenie z zewnątrz. Myślę, że to też było brane pod uwagę przy decyzji o zmianach.

Są pewne rzeczy, które bym zmienił, które chcę zmienić, do których będę dążył, żeby zmienić.

Może to nie jest odpowiedni moment, w którym powinno się to brać pod uwagę, ale jeśli chodzi o moje osobiste podejście do przyjścia tutaj do Opola, to myślę, że nie było takich myśli. Na dzisiaj wszystko tutaj, przynajmniej teoretycznie, zmierza w dobrym kierunku. Stadion, drużyna, która na pewno chce się podnieść. Wszystkim zależy na tym, żeby było lepiej. I ja będę robił wszystko, żeby w tym pomóc.

fot. Jakub Trzaska

To teraz ten drugi aspekt. Przed wami wyjątkowy mecz. Ostatni mecz tutaj, na Stadionie Miejskim przy ulicy Oleskiej w Opolu. To będzie inne spotkanie dla Odry, dla trenera, dla zawodników?

Chciałbym, żeby to był inny mecz, bo każdy jest inny (śmiech). Przede wszystkim chciałbym, żeby to dla nas był mecz zwycięski. Bo to naprawdę dałoby nam troszeczkę oddechu. Z drugiej strony wiemy, że nie będzie nam łatwo, bo Warta Poznań to wyjątkowo nieprzyjemny rywal. Analizując ich grę, czy obserwując ją w poprzednich sezonach, bo ustawienie zespołu niewiele się zmienia, kto wie czy nie lepiej grać z nimi na wyjeździe. Tam ten zespół jest zmuszony do gry w ataku pozycyjnym.

Warta to zespół, który bardzo umiejętnie przechodzi z defensywy do ofensywy. Trzeba być bardzo ostrożnym. Ale też i w drugą stronę – bardzo szybko ustawiają się w obronie. Trudno im strzelić gola. Z pewnością Warta postawi nam tu bardzo wysoko poprzeczkę, ale dla nas cały czas jest ona zawieszona wysoko. I trzeba tych punktów szukać w każdym spotkaniu.

To dołożę jeszcze jednak jedno pytanie. W przerwie zimowej Odrę Opole czeka rewolucja kadrowa?

Na pewno są konieczne korekty, zmiany. Ale czy aż rewolucja? To się okaże.

Patrząc na stan bieżący, ten który jest teraz, przez ostatnie 3, 4 tygodnie, to wydawałoby się, że rewolucja jest potrzebna. Gdyby było okienko transferowe, to myślę, że nie pogardzilibyśmy pięcioma, sześcioma nazwiskami. Ta sytuacja nam się troszeczkę jednak wyprostuje. Będziemy mądrzejsi.

Niemniej – skład chcielibyśmy wzmocnić. A wzmocnienia to jest nic innego niż wymiana słabszych ogniw na lepsze. I mam nadzieję, że zimą do tego dojdzie. I tych kilku piłkarzy będzie można tutaj sprowadzić, wymienić tak, żeby to zaczęło funkcjonować lepiej.