Nasz wyjazd na ten mecz zaplanowany był już dużo wcześniej i znacznik w terminarzu 10. kolejki klasy okręgowej postawiony został niemalże od ręki. Spotkanie derbowe, pomiędzy Naprzodem Jemielnica a klubem LZS Piotrówka musiało ekscytować.
Obydwie miejscowości dzieli odległość ledwie przekraczająca jeden kilometr, a zatem można się było spodziewać sporej frekwencji na trybunach i widowni złożonej z fanów jednej i drugiej drużyny. Co drudzy znani są doskonale w całym kraju, a wszystko poprzez „dystrybucję” graczy z Czarnego Lądu. Jemielnica z kolei, to stolica gminy, do której Piotrówka przynależy i gdzie ostatni raz występowała wiele, wiele lat temu.
Przed tym szlagierowo zapowiadającym się spotkaniem, nasz reporter przeprowadził krótką rozmowę z wiceprezesem Naprzodu Bogusławem Biemerem.
– Przełożenie spotkana z soboty na nadzielę, to sposób na wyższą frekwencję na trybunach?
– W jakiś sposób tak. Ponadto wielu zawodników miało roboczą sobotę, stąd przeniesienie meczu na niedzielę. Możemy zatem mieć większa frekwencję wśród piłkarzy, a przy fajnej niedzielnej aurze więcej kibiców na stadionie.
– Trochę wody w rzekach już upłynęło od ostatnich derbów z Piotrówką.
– Zgadza się. Naszej kluby grały w innych ligach i dlatego derbów nie było. Nawet nie pamiętam kiedy było ostatnie spotkanie derbowe. Pewnie dawno temu.
– To chyba nie jest tajemnica, że stosunki pomiędzy klubami nie należą do najlepszych.
– Po prostu każdy gra swoje. LZS Piotrówka ma swoją politykę, my mamy swoją. Nie gramy ze sobą, nie spotykamy się, nie współpracujemy ze sobą, nie kolegujemy się.
– Po słabym starcie Pana drużyna jest niepokonana od czterech kolejek, a w dwa ostatnie spotkania wygrała. To dobrze wróży przed dzisiejszym meczem.
– Mamy taką nadzieję, że to dobra wróżba. Damy z siebie wszystko. Nie typuję wyniku, ale liczę przynajmniej na remis. A najlepiej będzie jak wygramy.
Relacja
Piękna, słoneczna pogoda przyciągnęła na widownię prawie pół tysiąca kibiców. Czuć było atmosferę dawno wyczekiwanego święta, a piłkarze obydwu drużyn wyszli na murawę w okolicznościowych koszulkach, które ufundował prezes Piotrówki Ireneusz Strychacz. Na koszulkach znajdowała się informacja o wielkich derbach w gminie Jemielnica.
Później w roli głównej wystąpili już piłkarze. Obraz gry przez całe 90 minut był bardzo podobny. Piłkę częściej posiadali przyjezdni, którzy w miarę sprawnie nią operowali, ale tylko w środkowej strefie boiska. Częściej utrzymujący się przy futbolówce goście, nie stwarzali sobie jakichś specjalnie klarownych okazji do zdobycia bramki. Wprawdzie raz piłka ugrzęzła w siatce, ale arbiter uznał, że Jonan Unduka był na pozycji spalonej. Za to w obronie gracze z Piotrówki popełniali wprost szkolne błędy, które potrafili wykorzystać gracze Naprzodu. W 19 min zupełnie niepilnowany w polu karnym gości znalazł się Dawid Galas. Miał bardzo dużo czasu, aby opanować piłkę i odegrać ją do Piotra Niewiema, który z bliska wpakował ją do pustej bramki.
Rosły Galas ponownie był osamotniony w polu karnym w 41 min. Popisał się wtedy mocnym i precyzyjnym uderzeniem głową. Trzeba przyznać, że wyszła z tego bardzo ładna bramka, a golkiper przyjezdnych nie miał nic do powiedzenia w tej sytuacji. Ostatecznie pogrążył gości Damian Gattner, który również był zupełnie niepilnowany przy uderzeniu z 10 metrów. Gattner widząc, że gracze Piotrówki słabo „zbierają” się do krycia w polu karnym, ponaglał swoich kolegów do szybkiego wyrzutu piłki z autu. Przyjezdni pomimo tych głośnych nawoływań Gatttnera nie zareagowali odpowiednio, miejscowi sprawnie rozegrali ten stały fragment gry i pomocnik Naprzodu mógł mocno uderzyć na bramkę. Futbolówka odbiła się od słupka, wylądowała w bramce i tak padł ostatni gol w tym spotkaniu. A później miejscowi mogli fetować wygraną nad znacznie wyżej notowaną w ostatnich latach ekipą gości. Według zapowiedzi mieli bardzo hucznie cieszyć się z derbowego zwycięstwa.
Wypowiedzi trenerów
Tomasz Szyszka (Naprzód): Bardzo ciężki mecz. To było dla nas najważniejsze spotkanie od kilkunastu lat. Piłkarsko byliśmy słabsi, zawodnicy Piotrówki byli lepsi technicznie. Nie to było jednak najważniejsze. Moja drużyna już wiele razy grała pięknie, a z tego nie było punktów. Dzisiaj po strzelonej bramce cofnęliśmy się i zagęściliśmy środek pola. Czekaliśmy na przechwyty piłki, co pozwalało nam kontrować przeciwnika. Gdybyśmy się odkryli, to różnie mogłoby to wyglądać. Za realizację założeń taktycznych moim zawodnikom należy się szóstka. Bardzo się cieszymy z wygranej i dziękujemy kibicom za doping. Po tym zwycięstwie będzie uczta, będzie świętowanie. W Jemielnicy mamy dzisiaj wielkie święto.
Grzegorz Sapa (Piotrówka): Przegraliśmy niezasłużenie, gdyż byliśmy drużyną lepszą piłkarsko. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Przeciwnicy zagrali bardzo ambitnie, ale przede wszystkim skutecznie. Mieli cztery sytuacje i praktycznie wykorzystali każdą z nich. Zagraliśmy bardzo niefrasobliwie w defensywie, ale generalnie brakuje nam kilku zawodników z obrony i trzeba było mocno poprzestawiać zespół. Niestety wyszło, jak wyszło, skończyło się to porażką 0-3. Mówi się trudno, przegraliśmy i gramy dalej. Przy okazji takiego meczu jest oczywiście święto w Jemielnicy. Tak to już jest, że te święto lepiej smakuje tym, którzy wygrali mecz.
Okiem kibica – Mariusz Tkacz (Góra Św. Anny): Mecz był bardzo fajny, a bramka numer dwa, ta zdobyta głową, była jedną z ładniejszych jakie widziałem. Cieszę się, że drużyna złożona z naszych, polskich zawodników wygrała z drużyną można powiedzieć zagraniczną. Dla nas to piękna sprawa, że Polacy potrafią grać w piłkę nożną, co pokazała też reprezentacja awansując do mistrzostw świata. Tak samo piłkarze z Jemielnicy pokazali, że potrafią grać. Cieszę się z tej wygranej, a na meczu byłem z wnukiem i zięciem. Bardzo fajna atmosfera, kibice głośno dopingowali. Ale przy tym wszystkim było spokojnie, a to też jest bardzo ważne.
Ciekawa postać – Artur Mateja
40 – letni pan Artur przez ludzi związanych z Naprzodem Jemielnica nazywany jest fanatykiem. – Ten klub wiele dla mnie znaczy i rzeczywiście można mnie nazwać fanatykiem – zgadza się Mateja. – Obecnie z powodu operacji mam 3 – miesięczny rozbrat z futbolem, ale dalej jestem czynnym zawodnikiem. Ostatnim ze starej gwardii, która poprzednio grała w Jemielnicy. W pewnym momencie nastąpiła zmiana pokoleniowa i z klubu odeszli wszyscy starsi piłkarze. Wszyscy za wyjątkiem mnie. Zostałem już z młodym pokoleniem 18 – 19 – latków. Wiadomo, że młodzi mają różne pomysły, ale udało mi się ich zjednoczyć. Zaczęli się przykładać do uprawiania piłki nożnej, regularnie chodzić na treningi, a mnie zrobili kapitanem drużyny. Dzięki nim mogłem przeżywać awanse do A – klasy, okręgówki, a nawet 4 ligi. Z grupą starszych piłkarzy nie było mi to dane. Za to chcę bardzo serdecznie podziękować kolegom z drużyny. Ze swojej strony załatwiam wyjazdy, zgrupowania, co koledzy bardzo szanują. Od kilku już lat jeździmy na obóz przygotowawczy do Karpacza. W trakcie dnia dużo biegamy, wchodzimy na Śnieżkę, a wieczory spędzamy wspólnie. Jesteśmy jak rodzina, u nas nie ma „wynajmu” zawodników. Staramy się, aby w naszym klubie grali zawodnicy z naszej gminy i nie ściągamy zawodników z zewnątrz. Oprócz tego dbam jak mogę o obiekt klubowy. Koszę trawę, maluję linie, a jak się trafią jakieś drobne naprawy, to również i w tym biorę udział. Jestem takim motorem napędowym działań związanych z Naprzodem Jemielnica. Nie mam jakichś znaczących wspomnień piłkarskich, ale na pewno utkwił mi głowie mecz z Chemikiem Kędzierzyn – Koźle, bodajże w sezonie 2013/14, który wygraliśmy 1-0 na własnym boisku. Jak się gra z takim klubem i dodatku wygrywa, to się zapamiętuje. Pamiętam również wysoko przegrany mecz wyjazdowy ze Stalą Brzeg. Gra na tym obiekcie zapadła mi głęboko w pamięci. Nawet porażka jest do zniesienia, gdy gra się na tak pięknym stadionie. Aktualnie nie mogę się już doczekać, kiedy wrócę do gry i do drużyny.
Protokół
Naprzód Jemielnica – LZS Piotrówka 3-0 (2-0)
1-0 Niewiem – 19., 2-0 Galas – 41., 3-0 Gattner – 80.
Naprzód: Szmatoła – Tacica, Szłapa, Bombelka, Bałdys – Jaskóła, A. Kalisz, Galas, Gattner, Pyka (88. Płaczek) – Niewiem (85. D. Kalisz). Trener Tomasz Szyszka
Piotrówka: Radlak – Hassen (60. Cerciello), Munuradzi, Manata, Semir – Wolee (46. Tasfagergish), Gallardo, Brain, Unduka – Szczodrok, Nwolisa.
Trener Grzegorz Sapa.
Sędziował: Mirosław Zapotoczny (Krapkowice).
Żółte kartki: Bombelka – Nwolisa, Brain.
Widzów 450.
Ludowy Klub Sportowy Naprzód Jemielnica
Rok założenia: 1949
Barwy: niebieskie
Adres: Leśna
47-133 Jemielnica
Prezes: Jan Bimer
Trener: Tomasz Szyszka
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1683203921743155.1073741954.524884664241759&type=1&l=f97ae08dea
Reporter Sławomir Jakubowski.