
Mimo młodego wieku ma już na koncie Młodzieżowe Mistrzostwo Polski U15 w barwach Dremana Opole Komprachcice. Ze Śląskiem Łubniany wywalczył awans do Centralnej Ligi Juniorów w tej samej kategorii wiekowej. Mało tego, jest kapitanem tej ekipy. Wcześniej, z kadrą OZPN U13, zagrał także w Finale A Turnieju o Puchar im. Kazimierza Górskiego.
A mowa tutaj jest o Krzysztofie Zielińskim – środkowym pomocniku drużyny prowadzonej przez Jarosława Dragucia. Śląsk jesienią zadebiutował na szczeblu centralnym, ale wszyscy wierzą, że w rundzie rewanżowej będzie znacznie lepiej. Pomóc ma w tym m.in. zatrudnienie doświadczonego szkoleniowca od przygotowania motorycznego Michała Drążka, który pracuje m.in. właśnie z seniorami Dremana.
I o tych przygotowaniach, planach na rundę wiosenną CLJ U15 oraz wspomnieniach z kadry OZPN porozmawialiśmy z Krzysztofem Zielińskim.
Jakub Trzaska, OZPN: Jesteście po pierwszej rundzie Centralnej Ligi Juniorów U15, w której jesienią zadebiutowaliście. Traktujecie grę na tym poziomie jako fajną przygodę, dobre doświadczenie. Jak do tego podchodzicie jako zawodnicy?
Krzysztof Zieliński, kapitan Śląska Łubniany U15: Naszym zdaniem jest to bardzo duże doświadczenie, które może zaprocentować w przyszłości. Pierwsza runda pokazała nam, jak wymagająca jest ta liga. Na pewno w drugiej musimy się bardzo postarać, aby pokazać, że zasłużyliśmy na to, by w niej grać. Też bardzo chcemy ruszyć się z tego ostatniego miejsca w tabeli. Myślę, że ciężka praca, którą włożyliśmy w ten okres przygotowawczy zaprocentuje.
A jest taki mecz w tej pierwszej rundzie, który żałujecie, że nie udało się wygrać albo zdobyć choćby punktu? Albo w drugą stronę – mecz, w którym widzieliście i wiedzieliście, że o punkty będzie niezwykle trudno?
Jeśli chodzi o drugą część spotkania, to na pewno mecz ze Śląskiem Wrocław. Moim zdaniem to rywal nie do złapania. Widać to też w tabeli.
A żałuję, tak bardzo, chyba meczu z Odrą Opole i też z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Z Podbeskidziem wysoko przegraliśmy, ale bardzo dobrze wyglądaliśmy na boisku, a oni byli skuteczni z kontrataków. A z Odrą straciliśmy bramkę w ostatniej minucie meczu. Zabrakło koncentracji i straciliśmy te punkty, bo mecz tylko zremisowaliśmy.
To poświęćmy jeszcze chwilę meczowi z Odrą, bo to derby regionu w CLJ U15. Małe udowodnienie, która drużyna jest lepsza w województwie.
Tak jest! Ale niestety podzieliliśmy się punktami. Wiadomo, że to zawsze jeden punkt, ale bardzo w tym meczu chcieliśmy wyrwać trzy.

I na jednym boisku wielu znajomych, kolegów czy nawet przyjaciół.
Pod tym względem bardzo przyjacielski mecz. Mimo wszystko na boisku byliśmy rywalami. Walczyliśmy, Odra też, więc moim zdaniem był to też taki świetny mecz do oglądania.
Zostawiamy tamtą rundę. Dużą pracę wykonaliście w przerwie zimowej?
Bardzo dużo pracowaliśmy. Na obozie codziennie biegaliśmy. Dużo stretchingu, pracy siłowej. Dzięki temu czuję, że jesteśmy świetnie przygotowani do wiosny.
Pracowaliśmy też teraz z trenerem Michałem Drążkiem. Bardzo wymagający to szkoleniowiec. Ale uważam, że to naprawdę nam się opłaci w drugiej rundzie. I będzie nam się łatwiej grało, będziemy mieli lepszą kondycję, dzięki czemu pokażemy naszym rywalom, że też potrafimy grać w piłkę.
Jest już w Śląsku wyczekiwanie tego pierwszego wiosennego meczu?
Tak, zdecydowanie! Jednak dalej pracujemy, żeby faktycznie być dobrze przygotowanym do całej rundy. Bardzo nam zależy, żeby tym razem rozpocząć rywalizację od trzech punktów.

A ja wrócę jeszcze do Twoich powiązań z Opolskim Związkiem Piłki Nożnej. Tęsknisz za czasami gry w kadrze wojewódzkiej? Jesteś z rocznika 2010, czyli z tego, który zagrał w Finale A Turnieju o Puchar im. Kazimierza Górskiego.
Czasem tęsknię (uśmiech). To na pewno była niesamowita historia, ten nasz awans. Ale pamiętam, że eliminacje i sam finał były strasznie wymagające. Byliśmy najmniejszą kadrą w Polsce. A mimo to udało nam się dostać do Finału A. To kolejna nasza super przygoda piłkarska.
Tych przygód już trochę miałeś. W tym roku też wywalczyłeś srebro Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu.
Te mistrzostwa też bardzo dobrze wspominam. Mieliśmy naprawdę trudną grupę w pierwszej rundzie. Zadecydował ostatni mecz, który wygraliśmy 3:2. Dzięki temu wyszliśmy z drugiego miejsca. To już była dla nas, dla naszego klubu, niesamowita historia.
Kolejny mecz mieliśmy z Jagiellonią Białystok. Udało nam się też ten mecz wygrać i to pomimo tego, że przegrywaliśmy w nim już 0:1. Pamiętam, że wygraliśmy 2:1. Świetny mecz zagraliśmy, Michał Tkacz strzelił pięknego gola. Później znów pokazaliśmy charakter, bo wygraliśmy po karnych, chyba z Akademią Piłkarską Reissa.
Nerwowe były te karne. A też ich wcale nie powinno być, bo mieliśmy ten mecz już wygrany i w ostatnich minutach odpuściliśmy i wymknęło nam się to zwycięstwo z rąk. Straciliśmy głupie bramki i były te karne.
I na końcu finał.
Tak jest. Finał rozgrywaliśmy z drużyną, która była poza zasięgiem wszystkich. Coś jak Śląsk Wrocław na dużym boisku. Walczyliśmy z tym Rekordem Bielsko-Biała, ale byliśmy bez szans. Mieli trzy równe składy, więc mocno przegrywaliśmy chociażby kondycyjnie.
Ale srebrny medal to przecież duży sukces.
Dokładnie tak, to ogromny sukces.