Mateusz Czyżycki (fot. Jakub Trzaska)

Na pewno jest to jeden z najciekawszych i najlepiej przyjętych przez kibiców zimowych transferów Odry Opole. Po kilku latach przerwy do klubu wrócił Mateusz Czyżycki, który ostatnio był piłkarzem ekstraklasowej Korony Kielce. Podczas pierwszej przygody z opolskim zespołem Czyżycki szybko został jednym z jego kluczowych zawodników. Fani niebiesko-czerwonych liczą, że teraz będzie podobnie.

Obozu przygotowawczego w Wałbrzychu środkowy pomocnik w pełni jednak nie przepracował. To przez chorobę, która dopadła go tuż przed wyjazdem na Dolny Śląsk. Teraz Czyżycki powoli wraca już do dyspozycji, grając nawet kilkadziesiąt minut w sobotnim sparingu z Zagłębiem Sosnowiec.

I właśnie po tym spotkaniu porozmawialiśmy chwilę z nowym/starym piłkarzem Odry – o jego powrocie, przygotowaniach do rundy wiosennej i sytuacji opolan w tabeli zaplecza Ekstraklasy.

Jakub Trzaska, OZPN: Twój powrót do opolskiej Odry spotkał się z bardzo pozytywną rekcją kibiców w mediach społecznościowych. Skąd decyzja, żeby znów pojawić się w Opolu i zagrać w niebiesko-czerwonych barwach? To też przecież zamiana PKO Ekstraklasy na Betclic 1. Ligę oraz dołączenie do zespołu, który wiosną będzie się bronił przed spadkiem.

Mateusz Czyżycki, pomocnik Odry Opole: Trzeba zacząć od tego, że Odra wyciągnęła do mnie rękę. Byłem w takiej sytuacji, że potrzebowałem pomocy. I bardzo się cieszę, że właśnie mój były klub, który bardzo dobrze wspominam, pomógł mi. Bo jak wiemy, na boisku, ostatni raz, zagrałem bodajże w kwietniu ubiegłego roku, jak się nie mylę. To może nie rok, ale można powiedzieć, że było go już bardzo blisko, od mojego ostatniego meczu. Co prawda, dzisiaj to był tylko sparing, ale cieszę się, że zaczynam łapać te minuty. A dzięki temu, mam nadzieję, będę w dobrej dyspozycji na ligę.

Ale nie da się ukryć, że to jest już zupełnie inna drużyna, niż ta, z którą się rozstawałeś.

Zdecydowanie inna! Ze starej drużyny zostali jedynie Rafał Niziołek, Mateusz Kamiński i Piotr Żemło. Z pozostałymi znamy się jedynie z rywalizacji boiskowej. Natomiast prywatnie to tylko ta wspomniana trójka.

Bardzo dużo znajomych twarzy jest nadal w klubie czy też wokół niego. I fajnie, bo mam nadzieję, że mnie miło wspominają, bo ja ich bardzo.

Powrót do Odry jest krokiem wstecz, żeby później zrobić dwa do przodu i wrócić do gry w Ekstraklasie? Czy na razie o tym nie myślisz, bo tyle co podpisałeś kontrakt w Opolu?

Jeśli chodzi o poziom sportowy, to można powiedzieć, że jest to krok wstecz. Ale tak, jak mówiłem – w mojej sytuacji była to bardzo dobra decyzja. Powtórzę więc jeszcze raz – bardzo się cieszę, że Odra wyciągnęła do mnie rękę i jestem za to bardzo wdzięczny. Cieszę się, że tutaj znów jestem.

fot. Jakub Trzaska

Z perspektywy tego, co tutaj zastałeś – to jest zespół, który jest w stanie utrzymać się w Betclic 1. Lidze?

Myślę, że zdecydowanie! Mamy zespół, żeby nie być w tym miejscu, w którym obecnie jesteśmy. Pojawiło się kilku nowych zawodników i są to dla nas bardzo ciekawe wzmocnienia. Mam nadzieję, że pomożemy drużynie wspiąć się wyżej w tabeli.

Na ile nowy stadion zachęcił Cię do powrotu do Opola? Nie da się ukryć, że w tym momencie mówi się o nim w całej Polsce.

Pewnie, że tak. Tym bardziej, że ostatnio krążyły w sieci zdjęcia oświetlonego stadionu. Pięknie to wygląda! Ale nawet jakbym miał grać na starym obiekcie przy Oleskiej, to bardzo bym się cieszył. Bardzo dobrze wspominam ten stadion.

Jesteśmy świeżo po obozie przygotowawczym w Wałbrzychu. Ty miałeś problemy ze zdrowiem i nie mogłeś w nim uczestniczyć w 100%. Jednak praca tam była bardzo ciężka i wymagająca.

Ja byłem tam tylko dwa dni. Dojechałem po chorobie, bo mnie niestety rozłożyło jakieś przeziębienie. Dla jednych pewnie było ciężko, dla innych troszkę lżej. Wiadomo, że każdy inaczej, pod względem wydolnościowym, to oceni. Ale mam nadzieję, że wszyscy przepracowaliśmy dobrze ten okres i to już też chyba było widać podczas dzisiejszego sparingu z Zagłębiem Sosnowiec.

To już jest ten moment, że myślicie coraz częściej o inauguracji rundy wiosennej? Czy w głowach nadal jest to, że trzeba ciągle mocno pracować, by być gotowym do wznowienia rozgrywek?

Po to się trenuje, po to się gra sparingi, żeby w dobrej formie wrócić do tego grania ligowego. Każdy zawodnik na to czeka, bo treningi treningami, sparingi sparingami, ale to w 50% nie oddaje tych emocji związanych z rywalizacją o punkty.