Piłkarzom MKS-u Kluczbork nie udało się sprawić niespodzianki w 1/16 finału Pucharu Polski. Pierwszoligowy ŁKS Łódź pokonał biało-niebieskich 1:0. Gola na wagę awansu do kolejnej rundy zdobył napastnik łódzkiego zespołu Stefan Feiertag.
Pierwsze fragmenty spotkania zdecydowanie należały do gości ze stolicy województwa łódzkiego. Z bardzo dobrej strony prezentowali się głównie skrzydłowi ŁKS-u – Maksymilian Sitek i Antoni Młynarczyk. To głównie z ich strony pojawiało się największe zagrożenie bramki Błażeja Sapielaka. Łodzianom brakowało jednak albo skuteczności, albo ich strzały były blokowane, albo na drodze piłki do bramki stawał właśnie golkiper MKS-u.
W tym okresie najlepszą okazję miał właśnie Młynarczyk, który płasko dośrodkował na pole karne biało-niebieskich. Nikt piłki nie zdołał trącić, ale ta ostatecznie wylądowała na słupku.
Z drugiej strony najaktywniejszym graczem w ofensywie był ponownie Konrad Janicki. Boczny pomocnik gospodarzy, raz po raz, znajdował drogę do pola karnego ŁKS-u, ale później brakowało skutecznego wykończenia lub celnego ostatniego podania.
Ostatnie minuty pierwszej odsłony należały jednak ponownie do łodzian. Tuż przed polem karnym faulowany został jeden z graczy ŁKS-u. Z rzutu wolnego świetnie uderzył Michał Mokrzycki, ale jeszcze lepiej spisał się Sapielak, parując strzał na rzut rożny.
I to właśnie po tym stałym fragmencie ŁKS wyszedł na prowadzenie. W polu karnym najlepiej odnalazł się Stefan Feiertag i to właśnie on, strzałem głową, pokonał Sapielaka.
Drugi z kluczowych momentów spotkania miał miejsce tuż po zmianie stron. Wówczas drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał pomocnik ŁKS-u Artemijus Tutyskinas. MKS od razu przeszedł do ofensywy i bardzo mocno pracował nad wyrównującą bramką. Bardzo dużo w polu karnym łodzian działo się zwłaszcza po rzutach rożnych. Celnie głową uderzył Marcin Grolik, ale dobrą interwencją popisał się Łukasz Bomba. Natomiast próba Michała Maja okazała się minimalnie niecelna.
W 70 minucie bramkarz ŁKS-u podał piłkę wprost pod nogi Janickiego. Skrzydłowy wypatrzył w polu karnym Patryka Tuszyńskiego. Doświadczony snajper biało-niebieskich długo zwlekał z oddaniem strzału, by ostatecznie przenieść piłkę ponad poprzeczką, marnując zdecydowanie najlepszą okazję ekipy Łukasza Ganowicza w drugiej połowie.
MKS do ostatniej minuty walczył o bramkę wyrównującą, piłka do bramki ŁKS-u wpaść jednak nie chciała. Z drugiej stronie zespół Jakuba Dziółki mógł jeszcze przypieczętować zwycięstwo, ale Sapielak zatrzymał Andreu Arasa.
Porażka kluczborczan oznacza, że w 1/8 finału Pucharu Polski nie będziemy mieć już swojego reprezentanta. Wczoraj, również po porażce 0:1 po dogrywce z Pogonią Szczecin, z rozgrywek odpadła Odra Opole.