Relacja i zdjęcia Mirosław Szozda.

Solidnie zapełnione trybuny, okazały puchar OZPN-u za awans, czek od władz samorządowych na kwotę 50 tysięcy złotych, czy wreszcie obietnica burmistrza Głuchołaz o zadaszeniu miejsc siedzących kameralnego obiektu nie były wszystkim, czego na inaugurację 4 ligi potrzebowali do szczęścia kibice i zawodnicy głuchołaskiego GKS-u. Tym brakującym elementem był dobry wynik, bo broniący „majstra” piłkarze Polonii Głubczyce w drugiej połowie pokazali miejsce w szyku ligowemu żółtodziobowi wymierzając mu trzy bolesne ciosy.

Początek konfrontacji dwóch mistrzów – tyle że lig z różnych półek w futbolowej hierarchii – mógł się podobać właśnie za sprawą niezłej gry miejscowej drużyny. Gdyby odrobinę lepiej nastawione celowniki mieli Bartosz Gancarz, czy Dmytro Kryworuszczak kto wie, jak potoczyłyby się losy tego pojedynku. Oddać jednak trzeba, że swoje i to zdecydowanie lepsze sytuacje mieli przyjezdni, którzy tylko nieskuteczności Piotra Leszczyńskiego „zawdzięczali” bezbramkowy remis do przerwy.

Na drugą połowę gospodarze praktycznie nie dotarli, bo za wyjątkiem pierwszego kwadransa wyglądali w niej tak, jakby mieli już w nogach rozegrane pełne 90 minut. Przetrwali co prawda początkowe, trudne chwile za sprawą zmarnowanych okazji Leszczyńskiego i Piotra Jamuły, ale w 61 minucie nic już ich nie uchroniło. Akcję dalekim przerzutem z własnej połowy zainicjował Benjamin Juan, a futbolówkę klatką piersiową odegrał Leszczyński. Dopadł jej wspomniany Jamuła, który po celnym uderzeniu pod poprzeczkę przyłożył palec do ust uciszając miejscową publikę. Drugi raz gospodarzy na deski „posadził” mniej widoczny w pierwszej połowie Fellipe. Brazylijczyk w swoim stylu „woził” piłkę przy nodze wzdłuż linii 16 metra, a gdy znalazł odpowiednią ilość miejsca na oddanie strzału kropnął nie do obrony i było 2-0 dla gości.

– Gramy dalej, by nie skończyło się porażką pięcioma bramkami w plecy – rzucił ktoś z ławki rezerwowych GKS-u. Być może to podziałało, bo panująca niepodzielnie już na boisku drużyna gości jeszcze tylko raz zdołała skierować piłkę to siatki. Uczynił to mający 37 „wiosen na karku” Jacek Broniewicz pokonując Mateusza Broniewskiego bezpośrednio z rzutu wolnego. – Mało kiedy koledzy pozwalają mi się dopchać do wykonania wolnego, więc dzisiaj pokazałem im, jak to się robi. Niech patrzą i uczą się od najlepszych – głośno żartował po meczu popularny „Bronek”. Polonia ograła więc beniaminka niejako zgodnie z planem, choć miejscowym głównie za pierwszą połową należą się słowa pochwały. – Ten zespół sprawi jeszcze psikusa niejednemu zespołowi, bo w pierwszej połowie pokazał, że potrafi grać w piłkę – chwalił po meczu przeciwnika kapitan Polonii, Rafał Czarnecki.

Piotr Holubka (asystent trenera, GKS Głuchołazy): – Muszę uczciwie przyznać, że w ogóle nie bałem się tego meczu mimo, że jako beniaminek mierzyliśmy się z najlepszą drużyną 4 ligi poprzedniego sezonu. Dlatego nie mogę pogodzić się z tym, że straciliśmy tak dużo bramek. Zaczęliśmy grać wysoko, bo zawsze rywal zaczyna się gubić, gdy nie dasz mu swobody w rozgrywaniu piłki. Wyglądało to nieźle w naszym wykonaniu, ale tylko w pierwszej połowie. Po zmianie stron widoczny był brak sił u moich podopiecznych i od 60 minuty grając zbyt nisko w obronie pozwoliliśmy gościom na znacznie więcej pod naszą bramką niż powinniśmy. Za tydzień w Gogolinie zagramy o zwycięstwo, ale musimy coś innego wykombinować w naszej grze, by nie powtórzyła się sytuacja z dzisiejszego meczu.

Tomasz Owczarek (trener, Polonia Głubczyce)
: – Zawsze zaczynaliśmy ligę źle, bo za mojej kadencji w Polonii to nasze pierwsze zwycięstwo na inaugurację. Wiedzieliśmy, że dla beniaminka pierwszy mecz będzie wielkim wydarzeniem i zagra z nami bardzo agresywnie. Gospodarze – co się rzadko zdarza na sztucznej murawie – grali wślizgami zostawiając na boisku sporo serducha. Przespaliśmy trochę pierwszą połowę, bo choć była ona trudniejsza dla nas i tak mogliśmy strzelić kilka bramek. Zabrakło w niej agresji, którą zabraliśmy ze sobą z szatni po przerwie i już nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Mamy trochę odmieniony zespół, ale jeśli będziemy tak grać w następnych spotkaniach, jak w drugich 45 minutach w Głuchołazach to będę zadowolony.

Bank Spółdzielczy w Leśnicy 4 liga opolska: GKS Głuchołazy – Polonia Głubczyce 0-3 (0-0)
0-1 Jamuła-61., 0-2 Fellipe-78., 0-3 Broniewicz (wolny)-87.

GKS Głuchołazy: Broniewski – Szczepanik (78. Prots), Bydłowski, Bajor (85. Łącki), Sondak – Sikora (60. Frankowicz), Gancarz, Grabiec, Drogosz – Kryworuszczak (75. Popera) – Malyk.

Polonia Głubczyce: Poźniak – Śnieżek, Juan, Broniewicz, Forma – Fellipe, Łukowski (88. Wójcik), Czarnecki (81. Curyło), Jamuła – Grek, Leszczyński (76. Kindrat).Żółte kartki: Sondak, Prots – Czarnecki, Śnieżek.

Żółte kartki: Sondak, Prots – Czarnecki, Śnieżek (trener Owczarek)

Sędziował Marcin Biegun (Nysa).

Widzów: 400.