Sergiej Burduja (fot. Jakub Trzaska)

Na co dzień broni dostępu do bramki Dremana Exlabesa Opole Komprachcice. W przerwie reprezentacyjnej nie odpoczywa, bo jeździ na zgrupowania reprezentacji Mołdawii. W eliminacjach do futsalowych mistrzostw Europy Sergiej Burduja dwukrotnie miał okazje zagrać przeciwko reprezentacji Polski.

I właśnie o meczach z Polakami, ale też i szansach Dremana w fazie play-off porozmawialiśmy z Sergiejem Burdują po meczu ligowym z Piastem Gliwice.

Jakub Trzaska: Zmierzyliście się z niezwykle trudnym rywalem, liderem Fogo Futsal Ekstraklasy – Piastem Gliwice. Dobry wasz początek, ale później już zdecydowana dominacja gliwiczan.

Sergiej Burduja, bramkarz Dremana Exlabesa Opole Komprachcice i reprezentacji Mołdawii: Tak, zdecydowanie za szybko straciliśmy później trzy bramki. Bardzo trudno już nam było się po tym podnieść. W przerwie rozmawialiśmy w szatni, żeby spróbować nawiązać kontakt z Piastem, żeby nie stracić czwartej bramki, a strzelić gola na 2:3. Niestety nam się to nie udało i gliwiczanie odjechali jeszcze bardziej.

Piast jest obecnie bardzo specyficznym zespołem, naszpikowanym gwiazdami. Gra w nim tylko jeden Polak – kapitan Michał Widuch.

To jest bardzo dobra drużyna, moim zdaniem to właśnie Piast zdobędzie w tym roku mistrzostwo Polski. Do naszego meczu nie przegrała w lidze ani razu. To też chyba najbardziej stabilna drużyna w tym sezonie.

Coraz bliżej was pewny awans do play-offów, ale jeszcze go nie oficjalnie nie wywalczyliście. W drugiej części sezonu będzie jeszcze większa i cięższa walka?

Na pewno będzie walka. Ale na razie walczymy o to jak najwyższe miejsce po fazie zasadniczej. To nam pozwoli mieć dobre rozstawienie przed play-offami. Później też oczywiście nie złożymy broni i będziemy grać do ostatniej minuty w każdym meczu. A wiadomo nie od dzisiaj, że zdarzają się w tej lidze niespodzianki, zwłaszcza w meczach o medale.

Jesteśmy po kolejnej przerwie reprezentacyjnej. Już trochę czasu od niej minęło. Zagrałeś w kadrze przeciwko reprezentacji Polski. Jak się gra z kadrą Błażeja Korczyńskiego?

Jest to bardzo ciekawe uczucie grać przeciwko reprezentacji kraju, w którym na co dzień się mieszka. Oczywiście wielkie gratulacje dla polskiej reprezentacji za zwycięstwa. Dwa mecze wygrali i naprawdę niewiele potrzeba, żeby Polacy awansowali na mistrzostwa Europy.

Na pewno nie były to dla nas łatwe mecze. Ale myślę, że mocno się przeciwstawiliśmy Polsce. W pierwszym meczu do przerwy był remis 0:0. W drugim meczu tak samo, wtedy straciliśmy bramkę dopiero w 30 minucie. Do tego momentu dobrze graliśmy w defensywie, ale po stracie tego gola było już nieco gorzej.

fot. Jakub Trzaska

W eliminacjach zapewne będziecie walczyć do końca, ale po tych porażkach z Polską sytuacja Mołdawii jest trudna.

Sytuacja jest trudna, ale wciąż możliwy jest awans. Przykładowo – wygralibyśmy ze Słowacją i z Turcją a Słowacja przegra z Turcją, to jeszcze jakieś matematyczna szanse mamy. Musielibyśmy sprawdzić czy wtedy liczy się bilans bramek czy jakaś inna statystyka. Pewnym jest, że będziemy chcieli oba mecze wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony.

Nasza kadra to był wasz najtrudniejszy przeciwnik w grupie?

I tak, i nie. Słowacja też jest mocna, choć w meczu z nimi dwa razy prowadziliśmy. Nie udało nam się tego utrzymać i ostatecznie przegraliśmy. Z Polską staraliśmy się walczyć, nie udało nam się pierwszym zdobyć bramki. Czegoś nam też w końcu zabrakło w obronie i straciliśmy bramkę. Reprezentacja Polski jest też takim zespołem, że jak już poczuje krew to stara się iść mocno do przodu. A jak jeszcze się otwierasz, bo chcesz wyrównać, to możesz być pewnym, że to wykorzystają.

Na koniec zapytam jeszcze cię o twoje osobiste odczucia po powrocie do bramki Dremana. Pojawiła się już ta pewność między słupkami? Wcześniej znacznie więcej bronił Dawid Lach.

Bardzo się cieszę, że wróciłem do bramki. A to idzie jedno z drugim – im więcej grasz, tym masz większą pewność siebie w kolejnych meczach.