Unia - Starowice. Walczą Rafał Niespodziński i Kacper Pawlus. Fot. Mirosław Szozda

Można śmiało stwierdzić, że opolscy czwartoligowcy nowy sezon rozpoczęli z wysokiego „C”. Średnia trzy i pół gola na mecz, kiedy z nieba lał się cyklon Lucyfer, a w głowach siedziały jeszcze myśli o wakacjach, uznać należy za bardzo dobre otwarcie rozgrywek pod patronatem Banku Spółdzielczego w Leśnicy.

Pierwszym liderem tabeli została Fortuna. Niektóre reakcje jej kibiców po pewnym wyjazdowym zwycięstwie z beniaminkiem z Dobrzenia Wielkiego miały euforyczny wręcz charakter. Trudno się temu dziwić, bowiem ekipa z Głogówka w końcówce ubiegłego sezonu dosyć długo balansowała nad kreską. Trochę lodu by się jednak przydało. Jak mawiał klasyk: nieważne jak się zaczyna, ale ważne jak się kończy… sezon 2021/2022.

W tym ostatnim jego zwycięzca Ruch, przegrał tylko raz – uwaga – dopiero w 25 kolejce! Tym razem już na starcie „Zdzichy” wróciły z Nysy z podwójnym zerem po stronie zdobyczy. Oba gole dla Polonii, która jest jedynym w tym gronie spadkowiczem z 3 ligi, zdobył 19-letni wychowanek klubu, Dominik Sikora, więc ręce same składają się do oklasków.

Oj, będzie się działo! Inny z faworytów rozgrywek, LZS Starowice, po swój pierwszy komplet oczek udał się do Krapkowic. Klub prezesa Dariusza Gajewskiego latem dokonał najbardziej spektakularnych wzmocnień, zaś trio Ściański – Setla – Koc, miało tylko rozjeżdżać kolejnych rywali, ale potknęło się już przy pierwszym podejściu.

Ten drugi zdobył nawet gola z rzut karnego, nie został on uznany, drugiej szansy nie było, a nie nam oceniać sędziowskie werdykty. Jak to na Unii, zawody przebiegały w rytm żywiołowego dopingu miejscowych fanów. Do tego wszystkiego oko przed weselem podbił w starciu z Krystianem Kowalczykiem Bartosz Brzozowski, goście trafili raz w słupek i raz w poprzeczkę i to by było na tyle. To był jedyny mecz bez goli, ale emocjami do obskoczenia kilku spotkań.

Do koszyczka z niespodziankami z pewnością zaliczyć można wydarzenia w Gogolinie. To, że Skalnik wygrał, to mogło być możliwe, gdyż nasza ligowa piłka bardzo często jest nieobliczalna, ale te rozmiary…. Na pięknym obiekcie MKS-u goście prowadzili już 3:0 i ludzie Adriana Pajączkowskiego rozpoczęli wyścig na dochodzenie. Kiedy Dawid Miroszka wbił na 2:4, jakby uszło z nich powietrze. Na dokładkę 4 minuty przed końcem przygwoździł ich Jakub Smok i trafienie Adama Sobka miało już tylko wymiar statystyczny.

Największym pechowcem inauguracyjnej kolejki czuć się może Jakub Szwedka. Na arenie w Strzelcach Opolskich wszystko szło zgodnie z planem, ponieważ w formie jest Dennis Gordzielik i jego dwa dobre uderzenia wyprowadziły gospodarzy na dwubramkowe prowadzenie. Ich dramat rozpoczął się w 80 minucie, kiedy najpierw kontaktową bramkę strzelił dla Victorii Damian Polok, a już w doliczonym czasie gry niefortunnie interweniował właśnie młodziutki bramkarz Piasta.

Zgodnie z planem zwyciężył Agroplon, dobrze nową edycję rozpoczęła Małapanew, nieźle w roli „spadochroniarza” na nasz najwyższy poziom spisali się futboliści z Piotrówki. Bardzo ciekawe zawody, okładając się ciosami na przemian, stoczyły jedenastki z Głubczyc i Większyc. Swoich możliwości nie pokazali na razie zawodnicy OKS-u Olesno, ponieważ to ich jako pierwszych dopadła regulaminowa pauza. To wszystko wróży dobrze, a nawet bardzo dobrze i w rozpoczętym już sezonie będą emocje i zwroty akcji. To pewne!

Zebrał Jacek Nałęcz