Rozpoczęło się ostatnie odliczanie do rozpoczęcia nowego sezonu w rozgrywkach 3. Ligi. Po roku banicji na poziom makroregionalny wraca Stal Brzeg, która wygrała BS w Leśnicy 4. Ligę Opolską. – Chcemy w nowym sezonie regularnie punktować. Nie do ostatniej kolejki drżeć o utrzymanie – mówił po sparingu z MKS-em Kluczbork szkoleniowiec Stali Paweł Schmidt.

I oby te słowa trenera brzeżan się sprawdziły. Ostatnie sezony pokazały jednak, że opolskim zespołom, wchodzącym do 3. Ligi, utrzymać się jest naprawdę trudno. W poprzednich latach każdy beniaminek z Opolszczyzny żegnał się z tymi rozgrywkami zaledwie po jednym sezonie. Wyjątkiem był LZS Starowice, który pozostał na poziomie międzywojewódzkim po przerwanym przez pandemię koronawirusa sezonie. Ale później sam zrezygnował z dalszej gry w 3. Lidze.

A to oznacza, że ostatnim klubem z naszego regionu, który awansował i nie spadł była… Stal Brzeg. Promocja przyszła w sezonie 2015/2016, spadek nastąpił dopiero 7 lat później.

– 3. Liga w Brzegu to dla mnie jest minimum. Mamy zbyt ładny obiekt, zbyt dobrą infrastrukturę i zbyt duży jest ten klub, żeby grać w 4. Lidze. Chcielibyśmy, żeby ten poziom makroregionalny został z nami dłużej. A kto wie, co przyniesie przyszłość – może się uda jeszcze wspiąć się na kolejny szczebel – tak to widzi obrońca Stali Jakub Kowalski.

Rafał Brusiło był bardzo ważnym zawodnikiem Stali Brzeg w minionym sezonie (fot. Jakub Trzaska)

– Zawsze ten podstawowy cel dla beniaminka to utrzymanie. Natomiast też chcielibyśmy być zespołem, który nie drży do ostatniej kolejki o ten ligowy byt. Który nie gra rozpaczliwie, że może wyrwie punkt na danym boisku. Chcielibyśmy, żeby każda drużyna, która tutaj przyjedzie wiedziała, że jadąc do Brzegu, czeka tam na nich solidna ekipa. I że o punkty jest trudno – dodaje trener brzeskiej drużyny Paweł Schmidt.

Stal będzie bazowała w nowym sezonie na piłkarzach, którzy w Brzegu są już dobrze znani. Praktycznie wszyscy ważni zawodnicy, czyli tacy, którzy zanotowali najwięcej minut w ubiegłej kampanii, w klubie pozostali. Brzeski zespół wciąż liczy więc na asysty Macieja Rakoczego i Michała Sypka, skuteczność Patryka Drożyńskiego i dobrą grę w defensywie doświadczonego Rafała Brusiły czy perspektywicznego Marcela Tupaja.

Jakub Kowalski wrócił do gry po dłuższej przerwie spowodowanej urazem. Sparing przeciwko MKS-owi Kluczbork był pierwszym meczem po 3 miesiącach bez grania (fot. Jakub Trzaska)

– Faktycznie, trzon drużyny pozostał i to na pewno jest pewien komfort. Ale na większości pozycji chcielibyśmy mieć konkurencję, bo to też pomaga później całemu zespołowi. Chcielibyśmy mieć kadrę jak najlepszą jakościowo, ale ona musi być też zbilansowana pod wieloma względami, m.in. pod tym ekonomicznym – ocenia te ruch kadrowe szkoleniowiec Stali.

– To, że tylu zawodników pozostało w drużynie po awansie, to dla nas duży plus. Wiadomo – trzeba też wprowadzić nieco świeżości. Ale jednak nie będziemy musieli się aż tyle zgrywać, bo przecież graliśmy ze sobą już w tym sezonie. I mam nadzieję, że właśnie na tym zbudujemy mocny fundament i będziemy się piąć ku górze – dodaje Kowalski.

Pierwszy mecz w rozgrywkach 3. Ligi Stal rozegra przed własną publicznością. Rywalem brzeżan będzie Carina Gubin, czyli 11. zespół minionego sezonu. Tydzień później zespół Pawła Schmidta uda się do Goczałkowic.