Choć zespół ze Starego Ujazdu jest beniaminkiem, a drużyna z Głuchołaz jeszcze dwa sezony temu grała w klasie A, to teraz oba kluby dominują w drugiej grupie klasy okręgowej. Na Stadionie Miejskim w Ujeździe doszło do bezpośredniego starcia wicelidera z liderem. W walce o pozycję numer jeden kibice zobaczyli niezwykle emocjonujące spotkanie, w którym do 77 minuty górą byli gospodarze. Jednak pod koniec meczu głuchołazianie okazali się zabójczo skuteczni i ku olbrzymiej radości swoich licznych kibiców rozbili zespół gospodarzy. Po każdej ich bramce część trybun spowijał gęsty dym stadionowej oprawy.
W pierwszych minutach spotkania zespół z Głuchołaz uzyskał wyraźną przewagę, przypominając tym samym, że to nie jest przypadek, ponieważ wygrał w lidze dziesięć ostatnich spotkań i w każdym z nich zdobywał po co najmniej trzy gole. Jednak to gospodarze wyprowadzili akcję, po której w 12 minucie dał się sfaulować Denis Janik, a że działo się to w polu karnym… Sytuacja ta spowodowała protesty przyjezdnych. W ich wyniku doszło do niecodziennej sytuacji, gdyż czerwoną kartkę otrzymał… rezerwowy bramkarz „Gieksy”, Remigiusz Cieślak. Rzut karny na bramkę zamienił Paweł Sikora, który posyłając piłkę w lewy dolny róg całkowicie zmylił golkipera GKS-u. Przez większą część meczu kibice gości wypominali sędziemu decyzję o przyznaniu karniaka. Miejscowi w osiemnastu ostatnich spotkaniach polegli tylko raz dlatego przejęcie przez nich inicjatywy nie mogło dziwić i gra przeniosła się pod bramkę Mateusza Broniewskiego. jednak seryjnie bite kornery, to było z ich strony wszystko.
Po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę zespół spod czeskiej granicy niesiony dopingiem swych fanów, ruszył do odrabiania straty i jego przewaga rosła w oczach. Wyrównująca bramka padła po akcji dwóch Szymonów – Popera i Drogosza, kiedy ten drugi dorzucił, a pierwszy głową nie dał szans Tomaszowi Olszewskiemu. 8 minut później w objęciach kolegów utonął Andriy Malyk, który po dwójkowej akcji z Krzysztofem Rejowskim, z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce. Po tej bramce kibice z Głuchołaz odpalili większość swojego dymnego ekwipunku. Ujazd ruszył odrabiać straty, lecz w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Malyk potwierdził, że gdy znajdzie się z piłką w polu karnym, to jest zabójczo skuteczny i po asyście Bartosza Sikory dobił gospodarzy. Nad stadionem trzeci raz uniosły się głuchołazkie fajerwerki, już w pewnym trumfie zwycięstwa. GKS powiększył tym samym swoją przewagę do sześciu punktów i pewnie zmierza do awansu.
Grzegorz Chojnowski (trener LZS-u Stary Ujazd): – Wychodząc na ten mecz wiedzieliśmy, co drużyna przeciwna będzie grała. Czekaliśmy na swoje szanse z kontrataków. Doczekaliśmy się szybko okazji w postaci rzutu karnego, po którym prowadziliśmy 1:0. Później mieliśmy konsekwentnie dalej grać swoje. Ewidentnie popełnialiśmy zbyt dużo błędów przy wyprowadzaniu swoich akcji i to nam zemściło się w końcówce meczu. Dopóki piłka w grze nie odpuszczamy i gramy do końca.
Piotr Holubka (II trener GKS-u Głuchołazy): – My już w pierwszym meczu u siebie byliśmy lepsi. Do przerwy prowadziliśmy 1:0. Niestety, ale po zmianie stron straciliśmy dwie bramki i przegraliśmy. Powiem szczerze, że jadąc tu na dzisiejsze spotkanie obstawiałem tak 70:30, że my ten mecz wygramy. Uważam, że obecnie gramy naprawdę dobrą piłkę. Patrząc na dzisiejszy przebieg spotkania, to gdybyśmy je przegrali, to byłaby niesprawiedliwość. Na ten moment jesteśmy lepsi. Mecz nie zaczął się dla nas dobrze, bo straciliśmy szybko bramkę po dyskusyjnym rzucie karnym. Przed spotkaniem uczulałem moich zawodników na grę zawodnika z numerem dziewiątym (Denis Janik). Wiedzieliśmy co on potrafi zrobić w polu karnym. I potwierdziło się, że to jest dobry zawodnik. Zrobił zwód, którym sprowokował faul i wywalczył rzut karny. W przerwie powiedziałem do swoich zawodników, że skoro oni mogli nam strzelić dwie bramki w Głuchołazach, to my strzelimy im tutaj trzy. I tak się stało.
Kamil Szyndzielorz (kapitan LZS-u Stary Ujazd): – Od początku meczu były duże emocje. Każdy się nastawił na ostrą walkę, o czym świadczą żółte kartki na początku meczu. Strzeliliśmy bramkę z rzutu karnego i utrzymaliśmy ten wynik do przerwy. Później zabrakło nam konsekwencji i do tego doszły niewykorzystane sytuacje, które się na nas zemściły. Drużyna z Głuchołaz cały czas konsekwentnie dążyła do wyrównania, a potem wygrania meczu. Nam zabrakło charakteru i woli walki. Po stracie drugiej bramki rzuciliśmy wszystko do przodu i nadzialiśmy się na skuteczną kontrę. Teraz będzie nam ciężko dogonić drużynę z Głuchołaz. Można powiedzieć, że terminarz nam nie sprzyja. Mamy ciężkie mecze w Źlinicach i u nas z Kietrzem. Czeka nas trudny wyjazd do Paczkowa, ale walczymy cały czas o to pierwsze miejsce, żeby bezpośrednio awansować. Jeśli nam się nie uda, to będziemy walczyć w barażu. Naszym celem jest awans i tego się trzymamy.
Klasa okręgowa, gr. 2.
LZS Stary Ujazd – GKS Głuchołazy 1-3 (1-0)
Sikora – 13., 1-1 Popera – 77., 1-2 Malyk 85., 1-3 Malyk 90+3.
LZS Stary Ujazd: Olszewski – Capiga, Krawczyk, Kowalczyk, Wróbel, Sikora, Szyndzielorz, Kiklaisz, Janik, Poplucz, Stranczik (40. Maibum).
Trener: Grzegorz Chojnowski.
GKS Głuchołazy: Broniewski – Bydłowski, Gancarz, Grabiec, Gracz (80. Rejowski), Kryvoruchyshak, Drogosz, Malyk, Popera (86. Sikora), Łącki (56. Stec), Sondak.
Trener: Jakub Bydłowski.
Sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork).
Żółte kartki: Janik, Sikora, Capiga, Kowalczyk – Kryvoruchyshak, Sondak, Bydłowski.
Czerwona kartka: Cieślak – 12 min. rezerwowy zawodnik GKS za krytykę decyzji sędziego.
Widzów: 170.