Reporter i zdjęcia Krzysztof Wilk.

Mecz derbowy i do tego na samym szczycie! Czego chcieć więcej? Do Łosiowa, w którym swoje mecze ligowe gra lider tabeli LZS Skorogoszcz, przybył drugi zespół w klasyfikacji – Olimpia Lewin Brzeski. Derby gminy zaserwowały licznej publiczności bardzo ciekawe widowisko okraszone pięknymi bramkami, bramkarskimi paradami i emocjami, których nie zabrakło do ostatniego gwizdka. Po nim zapachniało nawet dymem, ponieważ w podzięce za walkę, fani ze Skorogoszczy zapalili pirotechniczne fajerwerki.

Przez kwadrans obie drużyny „wąchały się” i operowały piłką głównie w środku pola. Z czasem przeważać zaczęli gospodarze i zespół Marcina Fecia stworzył sobie kilka dogodnych sytuacji. Pierwszy sygnał do otwarcia wyniku dał w 25 minucie Damian Paczek, którego silny strzał kapitalną robinsonadą sparował Dawid Lach. Bramkarz przyjezdnych zatrudniany był jeszcze kilkakrotnie, z opresji tych wychodził obronną ręką, ale w końcu skapitulował. Autorami pierwszego gola byli wspomniany już Paczek i Piotr Maślankiewicz, a raczej jego skuteczny strzał głową, który w 37 minucie wylądował w siatce.

Po zmianie stron pierwszą groźną akcję znów przeprowadzili gospodarze. Sam na sam z Lachem znalazł się Tomasz Kolanko, jednak golkiper LZS-u obronił nogami. Od tego momentu inicjatywę przejęli goście, czym zapracowali na bramkę wyrównującą. W 59 minucie Damian Michalak i Patryk Dykus rozegrali krótko korner, a ten ostatni chyba „strzałem życia”, umieścił piłkę w samym okienku. Później obie strony na przemian okładały się ciosami. Najbliżej zamknięcia zawodów był Maślankiewicz, którego nie od parady głowa posłała futbolówkę w poprzeczkę Olimpii. W końcówce lider z dużą determinacją dążył do zwycięstwa, jednak świetnie bronił Lach, a skorogoszczanom brakowało czasami odrobiny precyzji w skierowaniu piłki między słupki.

Marcin Feć (trener Skorogoszczy): – Były to typowe derby. Oglądaliśmy mecz walki. Myślę, że to było ciężkie spotkanie dla obu drużyn. Stworzyliśmy cztery znakomite sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Raz przysnęliśmy przy stałym fragmencie przeciwnika. Wpadła wtedy bardzo fajna bramka. Derby rządzą się swoimi prawami. Mecz skończył się remisem i myślę, że jest on dla nas korzystnym rezultatem. Patrząc na układ tabeli i dalsze mecze należy być z tego wyniku usatysfakcjonowanym. Jestem bardzo zadowolony z gry chłopaków. Dawno nie widziałem u nich takiej determinacji i takiego zaangażowania w walce o każdy metr boiska. Zabrakło nam trochę jakości na polu karnym przeciwnika, bo wtedy byśmy ten mecz przechylili na swoją stronę. Myślę, że chłopcy są zadowoleni z tego rezultatu, chociaż zapewne malutki niedosyt pozostał. Jesteśmy nadal liderem i nie tracimy przewagi nad Lewinem. Na pięć kolejek przed końcem wszystko jest w naszych nogach i głowach.

Marcin Raczkowski (trener Olimpii): – To był mecz walki i dużego zaangażowania z obu stron. To było dobre widowisko, choć boisko nie było w najlepszym stanie, co jakiś wpływ na grę miało. Myślę, że trzeba szanować ten punkt. Parę razy bramkarz nam obronił. Mieliśmy też swoje sytuacje, które mogliśmy wykorzystać, choćby rzut wolny. Moim zdaniem w drugiej połowie przeważaliśmy i byliśmy częściej przy piłce, ale nic konkretnego z tego nie wyszło. Na szczęście zdobyliśmy bramkę po rzucie rożnym. Wpadła ona po bardzo ładnym uderzeniu. Po wyrównującym golu to był dalej mecz walki. Taki piłkarski ping pong. Gospodarze stwarzali sytuacje, nasz bramkarz je wybronił i my mieliśmy swoje dwie – trzy okazje, które były efektem naszych kontr. Trzeba szanować ten remis. Graliśmy z liderem i po tym meczu nadal jesteśmy wiceliderem. Jeden punkt też cieszy, zwłaszcza, że zostało jeszcze pięć kolejek i wszystko się może zdarzyć. Cały czas walczymy o pierwsze miejsce. Ich i nas czekają jeszcze ciężkie mecze. W każdym spotkaniu trzeba będzie być skoncentrowanym i walczyć o trzy punkty. Jeżeli nie uda nam się wygrać ligi, to pozostanie nam baraż z zespołem IV ligi. Jeżeli chcemy awansować to musimy z zespołami IV ligi wygrywać.

Kamil Tramsz (kapitan Skorogoszczy): – Mieliśmy w tym meczu przewagę i na pewno stworzyliśmy więcej sytuacji. Według mnie zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Szkoda tych naszych niewykorzystanych okazji. Oni strzelili bramkę po naszym błędzie, bo nie pokryliśmy przy rzucie różnym i do tego ich zawodnik oddał strzał życia. Z przebiegu całego meczu byliśmy na pewno lepszą drużyną. Gdybyśmy wykorzystali jedną z sytuacji na 2:0, to byśmy ten mecz wygrali. Jednak szanujemy ten remis. Cieszymy się, że utrzymaliśmy dotychczasową przewagę. Gdybyśmy przegrali, to doskoczyliby do nas na dwa punkty i byłoby nerwowo, a tak mamy pięć punktów przewagi i lepszy bilans bezpośrednich meczów.
Dawid Lach (bramkarz Olimpii): – Cała drużyna dużo biegała. Ciężko walczyliśmy, żeby wyszarpać ten jeden punkt. W pierwszej połowie Skorogoszcz nas zdominowała, ale w drugiej odwróciliśmy losy meczu. Strzeliliśmy bramkę i do końca utrzymaliśmy wynik. Dobrze, że nie przegraliśmy. W tym meczu miałem sporo pracy. Czułem, że muszę pomóc drużynie, ale to jest akurat mój obowiązek, stąd kilka tych moich interwencji.

Klasa okręgowa, gr. 1
LZS Skorogoszcz – Olimpia Lewin Brzeski 1-1 (1-0)
Maślankiewicz – 37., 1-1 Dykus – 60.

LZS Skorogoszcz: Klimisz – Janeczek, Stawecki, Chorążeczewski, P. Tramsz – Kolanko (86. B. Stupak), K. Tramsz, Chruściel, Paczek (77. S Tramsz), Witkowski , Maślankiewicz (90+2. Kozłowski).
Trener: Marcin Feć.

Olimpia Lewin Brzesk
i: Lach – Moczko, Adasik, Urysz, Witkowski, Michalak, Schwarz, Salak, Dykus, Zajączkowski, Raś (77. Kowalik).
Trener: Marcin Raczkowski.

Sędziował: Przemysław Dudek (Dobrzeń Wielki)

Żółta kartka: Dykus (Olimpia)

Widzów: 250