W minioną niedzielę odbyła się ostatnia, szósta kolejka Halowego Turnieju w Piłce Nożnej Pakosławice – Nysa 2018. Wcześniejsze pięć kolejek rozegrano w Pakosławicach, za to ostatnie pojedynki odbyły się w nowo oddanej do użytku Hali Nysa, na którą tak wiele lat czekali zwłaszcza fani siatkówki w Nysie. Patronat nad tą ostatnią kolejką objął burmistrz Nysy Krystian Kolbiarz.

– To już dwunasta edycja tych rozgrywek – przypominał inicjator ich powstania Piotr Janczar z nyskiego oddziału OZPN–u. – Gdy ruszały turnieje, to główne założenie tych zawodów było takie, aby były elementem przygotowań klubów do rozgrywek rundy wiosennej na boiskach trawiastych. Proszę sobie wyobrazić, że w pierwszym turnieju uczestniczyło 48 drużyn, a mecze odbywały się w czterech halach. Teraz z bardzo różnych przyczyn rywalizujących ekip jest znacznie mniej. Przede wszystkim jest mniej klubów, gdyż jest mniej zawodników. Wielu z nich wyjechało do pracy za granicą, a swoje zrobiły też boiska ze sztuczną nawierzchnią, których sporo powstało w ostatnich latach. Zespoły wolą grać na nich, gdyż hala w powszechnej opinii uchodzi za bardziej kontuzjo-genną.

Wydawać by się mogło, że przy zmniejszonej frekwencji do turnieju może zgłosić się każda drużyna. Teoretycznie tak, ale… – Przede wszystkim klub musi być członkiem OZPN – tłumaczy Janczar. – Piłkarze w drużynach muszą mieć ważne badania lekarskie, od zespołów wymagana jest „pozytywna historia” oraz zobowiązanie do przestrzegania regulaminu narzuconego im przez organizatorów.
Za sprawną obsługą wszystkich turniejów stała osoba nie tylko Janczara. – Marian Czeczil, Józef Woźniak, Tadeusz Wiśniewski i Bronisław Ruszel zajmowali się w formie „wolontariatu” organizacją od A do Z wszystkich turniejów – podkreślał Janczar. – A niezbędne do tego doświadczenie nabyli działając w strukturach nyskiego związku. Nieoceniony jest też wkład wójta Pakosławic Adama Raczyńskiego, który udostępnił do rozgrywek halę w Pakosławicach.

Pakosławice mistrz, czyli wszystko jasne

Triumfator rozgrywek był znany już przed niedzielnymi zmaganiami. Wicelider, czyli zespół juniorów Orła Reńska Wieś nie był już bowiem w stanie wyprzedzić drużyny FC Pakosławice, która zgromadziła na swoim koncie o trzy punkty więcej. Młodzież z Reńskiej Wsi mogła wprawdzie przy swojej wygranej i porażce Pakosławic zrównać się z tym ostatnim zespołem punktami, ale w takiej sytuacji o końcowym triumfie decydowałoby bezpośrednie starcie pomiędzy zainteresowanymi drużynami. A w nim lepsza była ekipa Pakosławic. Niewiadomą pozostawała kwestia tytułu króla strzelców, która miała się wyjaśnić w bezpośrednim starciu. Tak się bowiem złożyło, że w pierwszym niedzielnym spotkaniu Dawid Król z Pakosławic stanął naprzeciwko Marcina Urbaniaka z ekipy Koperniki Morów. Ten ostatni miał jednak sporą zaliczkę w stosunku do Króla, która wynosiła 3 bramki zdobyte więcej. Przed tym spotkaniem na koncie Urbaniaka widniało 15 trafień, co stanowiło ponad połowę zdobytych bramek przez całą jego drużynę.

Odpuść sobie, czyli jesteś stary

W zwycięskiej ekipie występował jeden z najstarszych zawodników biorących udział w turnieju Krzysztof Dębowski. – W tym roku kończę 60 lat i jestem zdecydowanie weteranem w swojej drużynie – podkreślał Dębowski. – Następny po mnie kolega jest trochę po czterdziestce, a reszta to już sami młodzi. Ci ostatni, sam nie wiem dlaczego, nazwali mnie „Dębski” i tak się do mnie zwracają. Gram też na trawie w lidze oldbojów w drużynie LZS Prusinowice. Jakieś dwadzieścia lat temu przestałem palić papierosy, jak również zrezygnowałem całkowicie z alkoholu. Od tej pory więcej jeżdżę na rowerze, biegam i gram w piłkę. Dlatego mam wystarczająco sił, aby grać w tym wieku. Gram z młodymi, daję sobie z nimi radę i jeszcze niejednego przegonię. A doświadczenie i technika były moimi atutami w stosunku do nich. W żadnym wypadku nie byłem uzupełnieniem składu, tylko byłem pełnoprawnym członkiem drużyny. Mecz, który najbardziej utkwił mi w pamięci, to pojedynek z oldbojami Nysa. To był bardzo dobre spotkanie, najlepsze w całym turnieju, wygrane przez nas 6-5. Bardzo wysoki poziom, bramka za bramkę, to co wszystkim najbardziej się podoba. W nyskiej drużynie grał kolega, który jest jeszcze o dwa lata starszy ode mnie. Jako weterani pokazaliśmy, że jeszcze potrafimy dobrze grać w piłkę nożną. Wiele osób mówi do mnie – odpuść sobie to granie, przecież jesteś stary. Odpowiadam im, że nie jestem stary, tylko jestem młodzieżowcem.

„Szpilmacher”, czyli najlepszy bramkarz

Najlepszym zawodnikiem na tej pozycji został Bartosz Gancarz, również z FC Pakosławice. – To z pewnością efekt występów we wcześniejszych turniejach – nie miał wątpliwości Gancarz. – Dzisiaj szybko, bo już w bodajże w 7 minucie, dostałem czerwoną kartkę za złapanie piłki za polem karnym. Nie wiem dlaczego kara była taka surowa, gdyż w identycznej sytuacji w jednym z wcześniejszych spotkań, zostałem wykluczony z gry na 3 minuty. Na co dzień jestem zawodnikiem GKS – u Głuchołazy i występuje na pozycji środkowego pomocnika. Dwa lata temu w turnieju halowym zostałem królem strzelców. Z kolei rok temu ze swoją drużyną wygrałem turniej. A w tym roku postanowiłem, że zostanę najlepszym bramkarzem. Udanie zainaugurowałem turniej broniąc dosyć pewnie w pierwszym meczu z seniorami Orła Reńska Wieś. Ten pojedynek, w którym dobrze mi poszło, pokazał że to było dobre postanowienie.

„Waliłem” z każdej pozycji, czyli król strzelców

Najskuteczniejszym zawodnikiem został Marcin Urbaniak, który obronił swoją pozycję, wywalczoną przed decydującą rozgrywką. Zawodnik ten występował w drużynie LZS Koperniki Morów, która odniosła tylko jedno zwycięstwo. Ale to właśnie wygrana z LZS Goświnowice utorowała drogę Urbaniakowi do tego tytułu. – To był nasz pierwszy mecz w turnieju, a zdobyłem w nim 10 bramek – zaznaczał Urbaniak. – Asystował mi głównie Paweł Przyszlak, który bardzo się starał, abym zdobywał te bramki. Strzelałem co się dało i tak wyszło z tego te 10 bramek. Po tym spotkaniu uzgodniłem z kolegami z drużyny, że będą na mnie grali, abym został królem strzelców. Nie mieliśmy większych szans na wygranie w całym cyklu, więc chcieliśmy dla drużyny tego tytułu. W ostatnim spotkaniu zmierzyliśmy się z najlepszą drużyną i wiedziałem, że przegramy ten mecz. Ale graliśmy o ten tytuł, który po pierwszej połowie był zagrożony. Moja przewaga nad Dawidem Królem Z Pakosławic stopniała bowiem do jednej bramki. W drugiej połowie walczyliśmy o to, abym mu uciekł. Dlatego „waliłem” z każdej pozycji, co przyniosło oczekiwany efekt. Strzeliłem nawet bezpośrednio z autu, a ponieważ bramkarz dotknął piłki gol został zaliczony. Zdobyłem trzy bramki i obroniłem się. Dlatego przy pomocy drużyny zostałem królem strzelców.

Wyniki ostatniej kolejki turnieju:

FC Pakosławice – LZS Koperniki Morów 10-4
LZS Orzeł Reńska Wieś seniorzy – LZS Niwnica Konradowa 6-1
LZS Orzeł Reńska Wieś juniorzy – LKS Goświnowice 2-1

Końcowa tabela
1. FC Pakosławice 6 18 39-20
2. Orzeł Reńska Wieś juniorzy 6 15 45-29
3. Orzeł Reńska Wieś seniorzy 6 9 32-27
4. Oldboy Nysa 6 9 48-43
5. LZS Niwnica Konradowa 6 9 37-36
6. LZS Koperniki Morów 6 3 32-24
7. LZS Goświnowice 6 0 16-50

Król strzelców: Marcin Urbaniak – LZS Koperniki Morów 18 bramek
Najlepszy bramkarz: Bartosz Gancarz – FC Pakosławice
Sędziowali we wszystkich turniejach: Ryszard Wawro, Tomasz Dąbrowski (Nysa).

➡ Kilkadziesiąt obrazków z tego, co działo się w ostatni weekend w Nysa ?

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 20 lutego 2018

Reporter Sławomir Jakubowski.

Załączniki