LZS Kotlarnia-Goszyce zaledwie od pięciu sezonów występuje w A klasie. Klub powstał w 2003 roku, więc na tle innych, których historia sięga lat powojennych, tak naprawdę dopiero zaczyna pisać swoją historię. Ligowe zawody LZS-u rozgrywane są na bardzo ciekawym i wyjątkowo zadbanym obiekcie sportowym w Goszycach. W 6. kolejce miejscowi podejmowali tam LKS Śląsk Reńska Wieś.
Od pierwszej minuty gra była bardzo wyrównana. Zarówno gospodarze jak i goście wykazywali się porównywalną ilością oddanych strzałów. Podobnie rozkładała się liczba niecelnych podań, czy wykończeń całkiem ciekawie zapowiadających się akcji. No cóż, obie ekipy sąsiadują w tabeli, ale plasują się bliżej jej końca. W 6 minucie piłkę bitą z rzutu wolnego piąstkował Sebastian Małgowski, pechowo uderzył kolanem jednego z kolegów z drużyny i polu karnym „położył się trup”. Futbolówka spadła pod nogi Damian Maintoka, który odwrócony plecami do bramki, pięknym uderzeniem pod poprzeczkę umieścił ją w siatce. Do przerwy gospodarze próbowali odrobić straty, ale bez spodziewanego efektu.
Gospodarze na drugą odsłonę wyszli w bardzo bojowym nastawieniu, niestety, to przeciwnik zdecydowanie przejął inicjatywę i pokazał kilka składnych akcji. Po dłuższym okresie stagnacji i wielu okrzykach trenera Waldemara Kowola, gra zaczęła w końcu układać się po ich myśli i dopięli swego. W 71 minucie Łukasz Warchulski pozostawiony „samopas” przez obrońców przyjezdnych wykorzystał sytuację sam na sam i strzałem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania. Mimo wysiłku obu drużyn, które w końcówce chciały przechylić szalę na swoją stronę, wynik już się nie zmienił.
Waldemar Kowol (trener LZS-u Kotlarnia-Goszyce): Dzisiejszy mecz uważam za słaby, moja drużyna zagrała nieskuteczne zawody zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. W drugiej połowie troszeczkę mocniej , ale brakowało dokładnego podania oraz szwankowała gra kombinacyjna. Można powiedzieć, że nie poznaję niektórych zawodników dlatego, że tydzień temu w meczu wyjazdowym grali całkiem pozytywnie i przyzwoicie, a w dzisiejszym meczu słabiutko. Uważam ten wynik za sprawiedliwy i niestety taka jest piłka, że raz jest lepiej, a raz jest gorzej.
Dariusz Koś (drugi trener LKS-u Śląsk Reńska Wieś): Mecz był generalnie wyrównany, sytuacje były i z jednej, i z drugiej strony, chociaż w końcówce przy remisie mieliśmy dwie na tyle dobre sytuacje, że mogły zakończyć się bramką. Niestety mało zawodników dzisiaj było do mojej dyspozycji, jeden z zawodników stał całą drugą połowę po zderzeniu w środku boiska z przeciwnikiem, prawdopodobnie z urazem żeber. Niestety nie mieliśmy już więcej zmian i musiał pozostać na boisku do końca meczu. Wszyscy zawodnicy walczyli i pozostawili dużo serca na boisku
Klasa A, gr. 6. LZS Kotlarnia-Goszyce : LKS Śląsk Reńska Wieś 1-1 (0-1)
Bramki: 0-1 Maintok 6 – 1-1 Warchulski 71
Żółte kartki: Horbijczuk, Pazurek, Wilczek (wszyscy Reńska Wieś)
LZS Kotlarnia-Goszyce: S. Małgowski – Faryj (46 Blicharz), Hajduk, Jaroszek, M. Małgowski, Niemiec, Prokop, Domaradzki, Warchulski, Wszołek, Matzner
Trener: Waldemar Kowol.
LKS Śląsk Reńska Wieś: Kwaśniewski – Flegel, Horbijczuk, Kamil Lamber, Krzysztof Lamber, D. Maintok, Matejka, Pazurek, Hudzik, Kroll, Pietrzak (46 Wieliczek)
Trener: Flegel Mateusz
Sędziował: Adam Bagiński (Kędzierzyn-Koźle)
Widzów: 30
Reporter Wojciech Wojkowski.