We wsi Kazimierz pod Głogówkiem gra drużyna, której nazwa – Partyzant – intryguje i wzbudza spore zainteresowanie. Okazuje się, że jest zupełnie przypadkowa i nie ma odniesienia do żadnych wydarzeń, ani żadnych postaci. – Po wojnie zawiązywano drużynę piłki nożnej i nikt nie wiedział, jak nazwać klub – tłumaczył „człowiek od wszystkiego” w klubie Jan Cerkowniak. – Był rok 1954, a we wsi zamieszkiwała ludność przesiedleńcza ze Wschodu. Ktoś nie wiedzieć czemu, zaproponował tak zupełnie z głowy nazwę Partyzant i tak już zostało. Ani nie było wśród tych ludzi partyzantów, ani żadnych innych form ruchu oporu.

W 2015 roku nastąpiło połączenie klubów z Kazimierza i Biedrzychowic. – Grającemu w A-klasie Partyzantowi, z powodu braku drużyn młodzieżowych zajrzało w oczy widmo spadku – zaznaczał prezes Rolnika Biedrzychowice Wilfryd Parchatka. – Aby temu zapobiec Partyzant połączył się z Rolnikiem. W każdej wsi jest coraz mniej młodzieży i wszyscy mają problem, aby „złożyć” jakąkolwiek drużynę. Nie ma rady, trzeba się łączyć. W ten sposób jesteśmy jedyną wiejską drużyną w całej gminie, która posiada drużyny młodzieżowe.

Połączenie sprawiło, że różne media używają różnych nazw, jeśli chodzi o grającą w A-klasie drużynę. W Kazimierzu wszyscy są bardzo czuli na tym punkcie i jednocześnie bardzo źli na regionalny dziennik, który w swoich wynikach i tabelach umieszcza niepoprawną nazwę. – Jeśli chodzi o nazwę klubu to osiągnęliśmy kompromis – utrzymuje Parchatka. – Nazwa „medialna” to LKS Partyzant Kazimierz-Biedrzychowice i pod taką nazwą występują seniorzy. Natomiast trampkarze i juniorzy używają nazwy LKS Rolnik Biedrzychowice-Kazimierz.

W sobotnie popołudnie doszło w Kazimierzu do spotkania derbowego z Fortuną Głogówek. Na trybunach zebrało się około 100 kibiców, z czego większość stanowili przyjezdni. Zwykle derby to zacięte mecze, w których emocji jest co niemiara, zawodnicy dają z siebie więcej niż w innych spotkaniach, a o przebiegu pojedynku dyskutuje się jeszcze przez jakiś czas. Ponadto często zdarza się, że zawodnicy zbyt emocjonalnie i zbyt ambitnie podchodzą do gry. Wtedy trup ściele się gęsto, a arbiter ma wiele problemów, aby zapanować nad nerwami piłkarzy. I pełny notes, w którym odnotowuje upomnienia. Tym razem nic takiego nie miało miejsca, emocji zabrakło, goście okazali się ekipą o kilka klas lepszą, wygrali zdecydowanie, a rozjemca nie pokazał choćby jednej żółtej kartki. Taki przebieg spotkania nie może specjalnie dziwić, gdyż Fortuna wzmocniła się przed sezonem i uchodzi za faworyta do awansu do klasy okręgowej. – Wraz z bratem Darkiem (jeszcze niedawno występował w Polonii Głubczyce – dop. red.)przyszliśmy z Racławii Racławice Śląskie – mówił Tomasz Hajduk. – Z LZS-u Walce do naszej drużyny trafił Gabriel Szklarz. Do tego jeszcze bramkarz Denis Gomulak. Przyszedł wprawdzie z B-klasy, ale jest bardzo dobry. Cel mamy jasny – trenujemy i gramy, aby wygrać ligę.

Przyjezdni już w 3 minucie za sprawą Łukasza Wesołego wyszli na prowadzenie, którego systematycznie powiększali w trakcie meczu. Do przerwy prowadzili 4-0 i było oczywiste, że bez problemów zainkasują trzy punkty. – Nie sądzę, aby zdarzyło się to, co w meczu z Moszczanką – nie miał wątpliwości wiceprezes Partyzanta Cerkowniak. – Wtedy przegrywaliśmy 0-3, a potrafiliśmy wygrać 4-3. Dzisiaj nie widzę możliwości odwrócenia losów pojedynku. Jak strzelimy jedna bramkę, to będzie dobrze.

Stało się tak, jak przewidywał Cerkowniak. Partyzant nie odmienił losów meczu, a ponadto jego zawodnicy nie stworzyli sobie żadnej sytuacji, z której mogliby uzyskać honorowe trafienie. Choć przyjezdni zdobyli 8 bramek, to żadnej nie zdobył T. Hajduk, który był bardzo aktywny w tym spotkaniu. Wiele razy uderzał na bramkę miejscowych, ale za każdym razem czegoś brakowało, aby umieścić piłkę w siatce. – Są takie mecze, podczas których nic nie wchodzi – zżymał się T. Hajduk. – Wiadomo, że zawsze jest niedosyt, gdy nie zdobywa się żadnej bramki. Liczę, że w następnych meczach będzie lepiej. Gole zdobywa jednak cała drużyna. Cieszę się, że dzisiaj trafiali moi koledzy.

A-klasa: LKS Partyzant Kazimierz-Biedrzychowice – Fortuna Głogówek 0-8 (0-4)

0-1 Wesoły – 3., 0-2 Schwarzer – 15., 0-3 Surma – 26., 0-4 Zalewski – 39., 0-5 Schwarzer – 59., 0-6 Wesoły – 68., 0-7 Wesoły – 84., 0-8 Wesoły – 86(karny).

Partyzant: Lis (46. Łubowski) – Dziaduch, Domerecki, P. Macyszyn, Ostapek (62. Łukaszów), K. Macyszyn (46. Sikorski),
Gogolin, Heinze, Sosin, Maciaszczyk, Kisiński (86. Lewandowski). Trener Andrzej Bożecki

Fortuna: Gomulak – Szklarz (77. Hilscher), Dudek, Szala, Schwarzer (71. Kobiałka), Surma (65. Kynel), T. Hajduk, Wesoły, Zalewski, Wienzek, Rudziński. Trener Andrzej Lewczak

Sędziował: Szymon Kupka (Kędzierzyn-Koźle).

Widzów 100.

Klasa A: LKS Rolnik-Partyzant Biedrzychowice-KS Fortuna Głogówek

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej Poniedziałek, 24 września 2018

Reporter Sławomir Jakubowski.