Tym razem nasz człowiek odwiedził Kędzierzyn-Koźle, aby obserwować spotkanie w ramach BS 4 Ligi opolskiej i bynajmniej nie był to stadion Chemika. Na obiekcie Obiekt Odry Koźle swoje mecze rozgrywa bowiem PoRaWie Większyce. Przed spotkaniem nasz reporter przeprowadził rozmowę z prezesem klubu z czołówki tabeli, Norbertem Gregerem.

– Szykując się do wywiadu z Panem tradycyjnie postanowiłem zasięgnąć informacji o klubie w internecie. Nie wierzyłem własnym oczom: na stronie klubowej jedna informacja z tego roku, zresztą błędna, gdyż zdarzenie o którym informuje miało miejsce w roku poprzednim. Na stronie facebooka brak jakiejkolwiek informacji z tego roku. Jak mówi młodzież – lipa.
– Lipa, nie mam tu nic do dodania. Mamy tą sprawę zaniedbaną i nie mamy osoby, która by się tym tematem w miarę profesjonalnie zajęła. Wcześniej prowadziła nam to pani Agnieszka Morus, była sekretarz klubu. Ze względu na obowiązki studenckie i zawodowe zaprzestała tej działalności. Obecnie mieszka poza naszą miejscowością i nie jest na bieżąco ze sprawami klubu. Stąd taka luka, wstyd się przyznać, ale to prawda. Bijemy się w piersi z tego powodu.

– Jeśli chodzi o kluby z naszego regionu, to żaden z nich nie ma drużyny rezerwowej, która gra na tak wysokim szczeblu rozgrywek.
– Tak się złożyło, że chłopaki z II drużyny awansowali z A- klasy do okręgówki. Mieliśmy dylemat, czy grać w okręgówce, czy zostać w A-klasie. Z uwagi na ambicję chłopaków, którzy wywalczyli awans w sportowy sposób, postanowiliśmy grać w wyższej klasie rozgrywkowej. Dla części zawodników, którzy nie mieszczą się w dniu spotkania w kadrze meczowej pierwszej drużyny, taka gra w okręgówce daje niezbędne przetarcie i utrzymuje zawodników w rytmie meczowym. Wychodzi nam to dobrze i nie żałujemy tej decyzji. Choć trzeba przyznać, że koszty gry w okręgówce są wyższe niż w A-klasie.

– Dla przeciętnego kibica piłkarskiego to PoRaWie jest klubem wielkich skrajności. Z jednej strony nieobecność w internecie, z drugiej strony najwyższy pułap rozgrywkowy w naszym województwie, na którym występuje II drużyna.
– Tak się złożyło, że jesteśmy klubem pełnym paradoksów. Wbrew temu co można o nas usłyszeć za kulisami, jesteśmy klubem bardzo biednym. Mamy naprawdę trudną sytuację i to powoduje, że nie jest nam łatwo. Zawodnicy mają duże chęci i motywację czysto sportową. Trzeba też docenić pracę członków zarządu, którzy wykonują tytaniczną pracę, a wszyscy pracujemy w „czynie społecznym”. Póki co pchamy ten wózek do przodu. Nie wiadomo jak długo, ale na tą chwilę jest fajnie.

– Jaki cel został postawiony drużynie przed rozpoczęciem rundy rewanżowej?

– Nie było jasno określonego celu. Jesienią mieliśmy grać o jak najlepsze miejsce, aby zapewnić sobie w miarę spokojną wiosnę. Jesień wyszła nam fantastycznie, gdyż byliśmy wiceliderem. Na pewno nie stać nas na grę w III lidze. Zarówno od strony organizacyjnej, jak i finansowej. Nie mamy przecież nawet swojego boiska, gdyż obiekt w Koźlu wynajmujemy. Są to problemy, które rzutują na naszą sportową przyszłość. Nawet gdybyśmy, odpukać, czy nie daj Boże, wygrali IV ligę, to na pewno nie przystąpilibyśmy do gry w III lidze z uwagi na sytuację finansową. Koszty gry są niebagatelne, to już jest prawie pół zawodowstwo. Dla nas gra na wyższym poziomie, to sprawa nie do przeskoczenia. Po takim jednym sezonie w III lidze można by było obudzić się z ręką we nocniku. Ewentualne długi, które mogłyby powstać, byłyby nie do odrobienia przez kilka lat.

– W środę bolesna porażka 0-4 z Nysą, która nie jest ligowym mocarzem. Są jakieś reperkusje tej wysokiej przegranej?
– Ci którzy byli na meczu, to widzieli, że było to naprawdę wyrównane spotkanie. W świat poszedł suchy wynik 0-4, który sugeruje, że to był pogrom. Naprawdę tak nie było. Nysa miała w sumie pięć sytuacji i w zasadzie wszystko jej wchodziło. Rzadko się zdarza taki mecz. Lepiej jednak raz przegrać 0-4, niż cztery razy 0-1. Nie wyciągam żadnych reperkusji, gdyż byłoby to krzywdzące dla zawodników, którzy włożyli w ten mecz wiele serca. Po prostu trafił się taki dzień, że nam nic nie wchodziło, a rywalowi wszystko.

Łyk historii

Klub z Większyc powstał w 1983 roku. Skrót PoRaWie to nic innego, jak zbitka sylab nazw trzech miejscowości, które utworzyły klub – Pociękarb, Radziejów i Większyce. LZS Większyce powstał z kolei w latach 50- tych XX wieku, ale prezes Greger nie dotarł, do żadnych dokumentów, które by tą datę bardziej sprecyzowały.

PoRaWie swoje mecze rozgrywa w Koźlu już trzeci sezon, czyli od momentu awansu do IV ligi. Również kolejny sezon drużyna z Większyc rozegra na tym stadionie. Jeśli chodzi o starania w kwestii remontu własnego boiska, to klub ciągle jest w punkcie wyjścia. Bez zgody właściciela obiektu w Większycach, a jest nim gmina Reńska Wieś, działacze PoRaWia nie są w stanie niczego zmienić. Ostatnio prezes Greger wyszedł z inicjatywą, że klub zobowiązuje się do zgromadzenia 40% środków przeznaczonych na inwestycję remontu boiska w Większycach. Resztę dołożyłaby gmina, na co radni Reńskiej Wsi zgodzili się. Prezes Greger ma nadzieję, że za dwa lata PoRaWie zagra już na własnym, wyremontowanym boisku.

Klub z Większyc jest klubem jednosekcyjnym, w którym jest uprawiana wyłącznie piłka nożna. Najlepszy okres w historii to lata obecne. Ewenementem na skalę naszego regionu jest fakt, że mały, biedny, wiejski klub ma drużynę w IV lidze, a rezerwy w klasie okręgowej.

PoRaWie nie dochowało się jakichś wybitnych zawodników, którzy reprezentowali ten klub. Kilku piłkarzy z obecnego zespołu jest powoływanych do kadry wojewódzkiej juniorów.

Jeśli chodzi o szkolenie dzieci i młodzieży, to jest to największa bolączka klubu. W ubiegłym roku PO-Ra-Wie zgłosiło do rozgrywek zespół trampkarzy. Na treningach w miesiącach letnich spotykało się 13-14 zawodników, ale gdy rozgrywki wystartowały, to w zespole zostało raptem 8-9 graczy i zespół został wycofany. We wsi brakuje młodych chłopaków. Według prezesa Gregera to problem, który dotyka wielu innych małych wsi. Brak szkolenia w PoRaWiu młodych zawodników wytykają klubowi zarówno władze gminy, jak i władze OZPN- u, co prezes przyjmuje z pokorą.

Spotkanie z Krasiejowem nieoczekiwanie zakończyło się podziałem punktów. Dla miejscowych ten tydzień okazał się wybitnie niefartowny. W dwóch spotkaniach rozegranych z drużynami, które bronią się przed spadkiem zdobyli zaledwie jeden punkt. Zaczynają powoli tracić dystans do czołowych ekip w BS 4 lidze opolskiej.

Ludowy Klub Sportowy PoRaWie Większyce
Rok założenia: 1983
Barwy: żółto-czarne
Adres: Kozielska 32
47-208 Większyce
Prezes: Norbert Greger
Trener: Mariusz Janik

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 8 maja 2017

Reporter Sławomir Jakubowski / pilkaopolska.pl