Nie wystarczyła ofiarność i uważna gra w obronie, aby otrzymać szansę na zdobycie regionalnego Pucharu Polski. Podczas spotkania LZS Kup – Ruch Zdzieszowice, promocję do finału zyskali goście, wygrywając 1:0 po golu z rzutu karnego. Pora deszczowa zamieniła mecz w ekstremalny pojedynek, ulewa zaczęła się we wtorek i trwała przez całą pucharową środę! Mimo to nikt nie odpuścił, żwawe tempo trwało przez 90 minut, a przed dogrywką i śmiercią z wycieńczenia uratowała zawodników dopiero bramka Jakuba Czajkowskiego w 73 minucie.

Heroiczny zryw LZS-u nie przyniósł zmiany rezultatu i okazja na powtórzenie największego sukcesu w historii klubu przeszła biało-niebieskim koło nosa. Poprzednio LZS Kup wystąpił w finale regionalnego Pucharu Polski w maju 2015, natomiast rok później znalazł się tam Ruch Zdzieszowice. Co ciekawe, w obu meczach, rywalem obecnych półfinalistów była Odra Opole, wówczas triumfator rozgrywek.
Co nie udało się w przeszłości, może się dokonać w tym sezonie, ale zwycięstwo nie przyszło „Zdzichom” łatwo.

Podopieczni Adama Noconia od początku meczu mieli ogromną przewagę, lecz nie potrafili jej udokumentować, trafiając, np. w słupki. Najgoręcej zrobiło się pod bramką gospodarzy w 25 minucie, najpierw piłkę z linii bramkowej wybił Bartosz Strek, potem paradą popisał się bramkarz, a oblężenie świątyni LZS-u Ruch zakończył czterema rzutami rożnymi pod rząd – wszystko bez efektu.

Przewaga gości ani przez moment nie była zagrożona, dość wspomnieć, iż przez całe spotkanie LZS oddał na bramkę Ruchu zaledwie dwa celne strzały. Niedostatki w formie i składzie (w drużynie zabrakło kapitana Piotra Warzyca, który pauzuje za kartki oraz kontuzjowanych: Dobrzyńskiego, Szymkowa i Grabowieckiego), gospodarze nadrabiali solidną obroną, aż do momentu, gdy sędzia dopatrzył się nieprzepisowego zagrania w polu karnym i wskazał na wapno. Gospodarzom ciężko było się pogodzić z decyzją arbitra, ale najbardziej cierpiał bramkarz Filip Żurawski, tego dnia najlepszy zawodnik na boisku, kilka razy ratujący swój zespół przed utratą gola w sytuacjach „nie do obrony”.

Po meczu trener Grzegorz Świerczek, który wcześniej cieszył się z okazji zmierzenia z silniejszym przeciwnikiem, nie ukrywał rozczarowania obrotem sprawy, ale bardzo chwalił swój zespół za realizację założeń taktycznych i serce do walki. – Porażka jest szczególnie bolesna w kontekście „łatwiejszego” finału w którym niespodziewanie wystąpi LZS Gronowice – stwierdził coach gospodarzy. Finał regionalnego Pucharu Polski to teraz zmartwienie zawodników trenera Adama Noconia, którzy do awansu podeszli z dużym spokojem, po meczu w Kup nie wykonując nawet tradycyjnej „cieszynki”, na co wpływ miała też z pewnością nieustająca ulewa.

1/2 finału Pucharu Polski OZPN:

LZS SBB ENERGY Kup – Ruch Zdzieszowice 0-1 (0-0)
0-1 Jakub Czajkowski 75’ (k).

Kup: Żurawski – Koczanowski, Wiśniewski, Strek, Pudełko, Marcinów, Fluder, Moschner, Kupczak (55.Janas), Szypuła (67.Gryl), Bieniek (81.Bojar). Rezerwowi: Kwiecień – Janas, Łepski, Szymków, Bojar, Gryl.
Trener: Grzegorz Świerczek.

Ruch: Sochacki – Zapotoczny (46.Marzec), Nowak, Czapliński, Bachor, Szatkowski (74.Wanat), Kostrzycki, Włodarczyk (84.Rudnik), Weremko, Wieczorek (52.Kiliński), Czajkowski. Rezerwowi: Fesser – Rudnik, Kolanko, Kiliński, Marzec, Wanat, Zyla.
Trener: Adam Nocoń.

Żółte kartki: Koczanowski, Janas, Bieniek, Bojar – Weremko.

Sędzia główny: Szymon Łężny (Kluczbork). Sędziowie asystenci: Radosław Paszek, Marcin Filarski (obaj Kluczbork).

Widzów: 120.

Jak walczyły LZS "SBB Energy" Kup i Ruch Zdzieszowice.

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 27 kwietnia 2017

Reporter Roman Kołbuc / pilkaopolska.pl