Listopad jest ostatnim miesiącem rozgrywek ligowych na Opolszczyźnie w tym roku i powoli będziemy żegnać się z meczami o punkty. Kontynuując swoją misję, wysłannik OZPN – u tym razem na celownik wziął Kietrz, gdzie swoje spotkania rozgrywa miejscowy GLKS. Oficjalnie według dokumentów to młody klub, który powstał raptem 5 lat temu. W Kietrzu żywa jest jednak historia Włókniarza, który przez trzy sezony występował na drugim szczeblu rozgrywek piłkarskich (dzisiejsza 1 liga). Choć obecnie w oficjalnej nazwie klubu brakuje słowa „Włókniarz”, kibice GLKS Kietrz domagają się jej przywrócenia i identyfikują się z Włókniarzem, którego tradycje kontynuuje nowy klub. W chwili obecnej daleko mu jednak do lat świetności, gra w okręgówce i przed sobotnim spotkaniem znajdował się na 7 miejscu w grupie drugiej. Szansę na powiększenie swojego dorobku punktowego miał sporą, gdyż podejmował niżej od siebie notowany KS Bodzanów Nowy Świętów.

Przed tym spotkaniem nasz reporter przeprowadził krótką rozmowę z prezesem klubu Dariuszem Wyszyńskim.
– Gdy tylko zaanonsowałem swój przyjazd, pierwsze co usłyszałem od Pana to – „Gramy o awans do 4 ligi”.

– Tak zgadza się, taki sobie postawiliśmy cel i dotyczy to zarówno zarządu, jak i zawodników. Chcemy na powrót zaistnieć w piłkarskim środowisku. Wiem, że w chwili obecnej jesteśmy typowym ligowym średniakiem. Dochodzą jednak nowi piłkarze, nowi szkoleniowcy i jest w klubie u wszystkich inne mentalne nastawienie do sportu, do piłki nożnej. Na pewno w naszym klubie potrzeba zmian, sądzę że to właśnie ten czas.
– Czy klub zamierza przeprowadzić w okresie zimowym jakąś ofensywę transferową?
– Owszem zamierzamy to zrobić. Rozmawiamy z zawodnikami, w tym również z zagranicznymi. Praktycznie na 90% mamy wszystko „podopinane”. Czekamy tylko na okienko transferowe, żeby to wszystko formalnie przeprowadzić. Tak, aby Włókniarz Kietrz zaczął zimowe zgrupowanie w komplecie, by walczyć o awans do 4 ligi.
– Powiedział Pan Włókniarz Kietrz, a przecież klub od paru lat nazywa się GLKS.
– Na pewno ta nazwa zostanie zmieniona i klub z powrotem będzie nosił nazwę Włókniarz. Przy obecnej nazwie zostaniemy do końca rundy jesiennej. Do dnia dzisiejszego kibice w Kietrzu nie przyjmują do wiadomości nazwy GLKS. Formalnie funkcjonujemy pod tą nazwą, ale w rundzie wiosennej klub wystąpi już z nową – starą nazwą Włókniarz.
– Jakie kluby w Pana ocenie będą największymi rywalami w walce o awans?
– Klubem bardzo ambitnym są z pewnością Głuchołazy, groźny będzie również Prudnik. Nastawiamy się na te dwa zespoły, ale trzeba się też liczyć z tym, że niespodziankę może sprawić jakiś inny z pozostałych klubów. Sądzę jednak, że awans rozstrzygnie się pomiędzy trzema klubami – Włókniarzem Kietrz, GKS – em Głuchołazy i Pogonią Prudnik.

Relacja
W początkowym okresie aktywniejsi byli przyjezdni, którzy częściej gościli na połowie swoich rywali. W 10 min Adrian Lutecki ograł w pobliżu linii pola karnego jednego z obrońców Kietrza, ale gdy składał się do strzału, to został zablokowany przez kolejnego. W 24 min goście dopięli swego i za sprawą Emila Kołodziejczyka objęli prowadzenie. Pomocnik Bodzanowa wykończył zespołową akcję uderzając z 13 metrów w długi róg. Odbita od słupka futbolówka ugrzęzła w w siatce i przyjezdni mieli powody do radości. Po pierwszych 45 minutach powinni prowadzić wyżej, ale w 40 min Kamil Perewizny źle rozegrał kontrę, w której to dwóch napastników Bodzanowa miało przed sobą tylko jednego defensora miejscowych.

W tym okresie gospodarze prezentowali się bardzo słabo i praktycznie nie stworzyli sobie żadnej okazji do zdobycia bramki. W 47 min Lutecki nie trafił w piłkę w dogodnej sytuacji, będąc zaledwie cztery metry od bramki Przemysława Maleszewskiego. Później do głosu doszli w końcu kietrzanie, a sygnał do ataku dał Mateusz Dworzyński popisując się efektownym rajdem w 54 min. Jego zwieńczeniem było uderzenie z 16 metrów, które minimalnie minęło bramkę.

Ten sam zawodnik dziewięć minut później był w dogodnej sytuacji, ale jego uderzenie było tak anemiczne, że można stwierdzić, iż podał piłkę bramkarzowi Bodzanowa. W 66 min dośrodkowanie jednego z zawodników gospodarzy „przeciął” Adam Urbaniak, a trącona przez niego piłka omal nie zaskoczyła Dawida Popardowskiego. W końcu nastąpiło nieuchronne i futbolówka wylądowała w siatce bramki gości, a celną główką popisał się Kamil Bednarz. Minutę później miejscowi mogli być już na prowadzeniu, ale strzał Michała Starodębskiego zatrzymał się na słupku. W końcówce dwa razy groźnie na bramkę uderzali przyjezdni, ale obydwa strzały w dobrym stylu obronił Maleszewski. Z przebiegu spotkania minimalnie lepsza była ekipa gospodarzy, ale remis nie krzywdzi jej w jakiś szczególny sposób.

Wypowiedzi trenerów

Paweł Ślepecki (GLKS Kietrz) – Na grząskim, ciężkim boisku staraliśmy się wygrać ten mecz. W drugiej połowie mieliśmy przewagę i bardzo dużo sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Chwała chłopakom, że po przerwie się zebraliśmy, bo pierwsza połowa wyglądała tak, jak wyglądała. Trochę za „miękko” podeszliśmy do meczu, nie było tej walki, nie było tej agresji. W drugiej części spotkania przeszliśmy na inny system grania i już inaczej to wyglądało. Byliśmy drużyną lepszą praktycznie przez cały mecz, ale brak skuteczności spowodował, że mamy tylko jeden punkt. Straciliśmy dwa punkty, ale trzeba się cieszyć z tego co mamy. W Kietrzu drużyna jest w budowie, ma w składzie wielu młodych zawodników. Sam przyszedłem dopiero dwa tygodnie przed rozgrywkami, aby coś w tym klubie stworzyć. Czasu nie było za wiele, więc pracujemy na bieżąco i poprawiamy słabsze elementy. Moim zadaniem jest stworzyć drużynę, która w przyszłości awansuje ligę wyżej.

Jan Pietrzak (KS Bodzanów Nowy Świętów): – Uważam, że spotkanie stało na dobrym poziomie piłkarskim. W mojej ocenie na 8,5 punktu w dziesięciostopniowej skali. Przynajmniej w pierwszej połowie moi zawodnicy realizowali to, co sobie założyliśmy. Przeciwnik trudny, teren ciężki, a moi zawodnicy zagrali dobre zawody. Z Kietrzem zawsze ciężko się grało, bo to zresztą dobry zespół, wyrównany i bardzo ciekawy. Z tego remisu jestem więc zadowolony, a punkt jest dla nas bardzo dobry. Zdecydowanie jest to zyskany punkt, a nie dwa stracone.

Okiem kibica – Józef Kozina (starosta głubczycki)

– Jak mam czas to przyjeżdżam tutaj do Kietrza, aby oglądać piłkarskie zmagania. W pierwszych 30 minutach podobała mi się drużyna Bodzanowa, która grała bardzo zespołowo. Później jednak inicjatywę przejęli gospodarze. Wynik chyba jest sprawiedliwy, gdyż obie drużyny miały swoje sytuacje do zdobycia kolejnych bramek. Kietrz miał 2-3 sytuacje na początku drugiej połowy, z kolei przeciwnik miał je w końcówce spotkania. Co do poziomu gry, to było kilku fajnych zawodników wyróżniających się w obydwu ekipach. Generalnie brakowało spokoju w grze jednej i drugiej drużyny. Za dużo nerwowości, szczególnie w wykonaniu gospodarzy. Moim zdaniem za bardzo chcieli i to im przeszkodziło zwyciężyć w tym spotkaniu. W skali od 1 do 1o oceniam ten mecz na 7, która jest moją ulubioną cyfrą. Uważam, że to był niezły mecz, rozgrywany w szybkim tempie, w którym było dużo walki. Można mieć uwagi do strony technicznej, ale nie mam uwag co do waleczności, a to z pewnością podoba się wszystkim kibicom.

Ciekawa postać – Kamil Bednarz

Pomimo zaledwie 27 lat Bednarz jest w chwili obecnej trudną do zastąpienia postacią w klubie z Kietrza. Czynny zawodnik, członek zarządu, prowadzi również stronę internetową klubu i fanpage. – Mówią o mnie człowiek – instytucja, ale sam o sobie tak nie myślę – przekonuje Bednarz. – W klubie jestem od najmłodszych lat, a granie w piłkę nożną zacząłem od trampkarza. Wtedy we Włókniarzu Kietrz, który grał na zapleczu ekstraklasy, moim idolem był Andrzej Jasiński, z którym teraz razem pracuję. Kolejnym zawodnikiem był Tomasz Makarski, który przez 3 poprzednie sezony był trenerem naszej drużyny. To były piękne czasy – mecze z Lechem, Śląskiem, Jagiellonią. Na takie mecze jako młody człowiek czekałem z wypiekami na twarzy. Po latach grania w Kietrzu w tym roku zostałem dodatkowo członkiem zarządu w klubie. Nowy zarząd uformował się 3 sierpnia, a już 12 sierpnia wystartowała liga. W kadrze drużyny było wtedy raptem 14 – 15 zawodników i w tym momencie na pewno awans nie był naszym celem. Z meczu na mecz było jednak coraz lepiej i ostatnio prezes stwierdził, że gramy o awans do 4 ligi. Jako działacz odpowiadam m. in. za kontakty z OZPN – em. Ostatnio zajmowałem się transferem ukraińskiego piłkarza Jaroslava Bakhmacha. Było przy tym trochę nieścisłości, ale ostatecznie udało się wszystko „dopiąć”. Śmieszy mnie, że moi koledzy z boiska i szatni przychodzą do mnie z takimi sprawami, jakbym to ja był prezesem. Przecież jestem ich kolegą z drużyny, ale oni nazywają mnie „wiceprezesem”. Nie ukrywam, że po pracy zawodowej mam ogrom obowiązków związanych z naszym klubem piłkarskim. Ale podjąłem się tych obowiązków i będę się starał najlepiej jak mogę z nich wywiązywać.

Protokół

GLKS Kietrz – KS Bodzanów Nowy Świętów 1-1 (0-1)
0-1 Kołodziejczyk – 24., 1-1 Bednarz – 67.

Kietrz: Maleszewski – Beleć, Gąska, Ślepecki, Krupa – D. Lechoszest (62. Cieślak), Bednarz (85. Starodębski Marcin) , Starodębski Michał (81. Ilmak), Bakhmach (62. Kowalski) – Kobeluch, Dworzyński. Trener Paweł Ślepecki

Bodzanów
: Popardowski – Trepeta, Grabowski, Dzbanuszek (73. Śnieżek), Urbaniak (79. Korytkowski) – Kołodziejczyk, Gąsiorek (78. Madejczyk), Rychlik, Pięch (65. Urbanek) – Perewizny, Lutecki. Trener Jan Pietrzak

Sędziował: Piotr Stefanides (Kędzierzyn – Koźle)

Żółte kartki: Beleć, Bakhmach, Dworzyński – Trepeta, Grabowski, Rychlik.

Widzów 100.

Gminny Ludowy Klub Sportowy Kietrz
Rok założenia: 2012
Barwy: niebiesko – biało – zielone
ul. Sportowa 1
48-130 Kietrz
Prezes: Dariusz Wyszyński
Trener: Paweł Ślepecki

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 6 listopada 2017

Reporter Sławomir Jakubowski.