Najwięcej goli zobaczyli kibice, którzy okazali się największą cierpliwością. W niedzielnym starciu LZS-u Piotrówka z Małąpanwią Ozimek padło aż 6 bramek. Wszystkie zdobyli piłkarze Wojciech Scisły, którzy ewidentnie są w gazie. Z drugiej strony mieliśmy również pierwszy bezbramkowy remis. Taki wynik padł w Większycach, gdzie Po-Ra-Wie podzieliło się punktami z PPO-Piastem Strzelce Opolskie.

STAL BRZEG – MKS GOGOLIN 3:1 (0:1)

  • 34’ Marcel Nowak 0:1
  • 55’ Maciej Rakoczy 1:1
  • 69’ Maciej Rakoczy 2:1 (k.)
  • 90’+5’ Michał Kuriata 3:1

Sędziowali – Przemysław Dudek – Dariusz Glik, Michał Mastalerz

MKS Gogolin musi zacząć punktować – pewnie wielu kibiców tego klubu miało takie myśli po zakończonym meczu w Brzegu. I naprawdę wielu z nich mogło być zadowolonych po pierwszej połowie. Po ostatnim gwizdku już nie.

Bo właśnie po 45 minutach to zespół Adriana Pajączkowskiego prowadził. Bramkę rozdzielającą oba zespoły zdobył w 34 minucie Marcel Nowak. W szatni Stali doszło jednak do pełnej mobilizacji i ewidentnego tąpnięcia. Po zmianie stron Stal zaczęła grać bardziej ofensywnie i w końcu udało się jej przełamać świetnie zorganizowaną defensywę gogolinian. W 55 minucie do remisu doprowadził Maciej Rakoczy. Ten sam zawodnik wyprowadził brzeżan na prowadzenie niespełna kwadrans później, pewnie wykorzystując rzut karny. Wynik spotkania ustalił jeszcze, w doliczonym czasie gry, kapitan Stali Michał Kuriata.

Stal kontynuuje więc swoją drogę ku powrotowi do III Ligi. Powoli też udowadnia, że porażka z Małąpanwią Ozimek była tylko wypadkiem przy pracy.

Zupełnie w innym miejscu jest obecnie drużyna z Gogolina. MKS wygrał w 6 meczach tylko raz (w 2. kolejce 2:1 z LZS-em Walce). Stąd też tak niska pozycja tego zespołu w tabeli. Nadal jest to 14. lokata, czyli ta, która w tym momencie spowodowałaby grę w barażach o utrzymanie.

LZS PIOTRÓWKA – MAŁAPANEW OZIMEK 0:6 (0:4)

  • 10’ Dominik Krajewski 0:1
  • 30’ Michał Bienias 0:2
  • 32’ Pavlo Koval 0:3
  • 45’+1’ Fabiano Cesar 0:4
  • 55’ Fabiano Cesar 0:5
  • 70’ Pavlo Koval 0:6

Sędziowali – Paweł Dul – Krzysztof Glensk, Nicola Stokłosa

Mecz, który zakończył zmagania w 6. kolejce IV Ligi. I na pewno był to mecz, po którym mogła się cieszyć tylko jedna drużyna.

Od 26 sierpnia Małapanew kontynuuje fantastyczną formę. W tym okresie wygrała ona wszystkie spotkania, mało tego, nie straciła w nich ani jednej bramki. Strzeliła ich przy tym 9. Sześć z nich padło właśnie w Piotrówce, gdzie drużyna Wojciecha Scisły dominowała od pierwszej do ostatniej minuty. Premierowa bramka padła już po 10 minutach, a na liście strzelców zapisano wówczas Dominika Krajewskiego. Po pół godzinie gry trafił Michał Bienias, a 120 sekund później również i Pavlo Koval. Wynik pierwszej odsłony ustalił jeszcze, w doliczonym czasie, Fabiano Cesar.

Brazylijski skrzydłowy skończył strzelanie do przerwy i zaczął po niej. Dokładnie w 55 minucie trafił na 5:0. Ostateczny rezultat starcia LZS-u z Małąpanwią ustalił jeszcze Koval, dla którego także to było drugie trafienie w tym spotkaniu.

Ponoć na twarzach kibiców LZS-u widać było spore zaniepokojenie. To najwyższa porażka drużyny Sławomira Sieńczewskiego w tym sezonie. Ale druga wysoka na przestrzeni dwóch tygodni (w 5. kolejce LZS przegrał z Ruchem Zdzieszowice 3:5). Tym samym LZS jest teraz drugim zespołem z najsłabszą defensywą w lidze (21 straconych goli).

ODRA II OPOLE – RUCH ZDZIESZOWICE 0:1

28’ Patryk Kowalczyk

Sędziowali – Łukasz Sowada – Filip Kurasadowicz, Michał Sasim

Trudny to jest czas dla rezerw Odry Opole. Skład mocno przebudowany, sporadycznie wzmacniany zawodnikami z pierwszego zespołu. Pierwsi kibice wyrazili już swoje zaniepokojenie w mediach społecznościowych. Zwłaszcza, że w meczu przeciwko Ruchowi, w pierwszym składzie drugiej Odry, zagrało aż 7 zawodników z pierwszej drużyny.

Mimo to i tak zdzieszowiczanie byli faworytem tego starcia. Na papierze. Jedyną bramkę w tym spotkaniu, po świetnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, zdobył Patryk Kowalczyk. Trzeba oddać Ruchowi, że stałe fragmenty gry, w tej kampanii, zespół Łukasza Wichra ma znakomite. Albo tak bramkostrzelnych obrońców.

Do końca pierwszej odsłony i praktycznie przez całą drugą Odra starała się odwrócić losy tego spotkania. Nie udało się i znów musiała zejść z boiska pokonana. Zespół Adama Berbelickiego ma więc wciąż na koncie zaledwie jeden punkt – w 1. kolejce niebiesko-czerwoni zremisowali z LZS-em Domaszkowice. Obok Pogoni Prudnik jest to jedyny team, który jeszcze w tym sezonie nie wygrał.

Natomiast Ruch coraz mocniej rozpycha się w czołówce czwartoligowej stawki. Obecnie zajmuje on 3. lokatę z dorobkiem 15 punktów. Tyle samo ma druga Stal, a 3 więcej rewelacyjny beniaminek iPrime Bogacica.

PO-RA-WIE WIĘKSZYCE – PPO-PIAST STRZELCE OPOLSKIE 0:0

Sędziowali – Mateusz Saliński – Michał Mazurek, Dymitr Zubal

Prędzej czy później pierwszy bezbramkowy remis musiał się pojawić. Małe zdziwienie, że akurat w bezpośrednim spotkaniu tych dwóch drużyn. Kiedy jednak spojrzymy na ligową tabelę, to zdziwienie już jest nieco mniejsze. Mniej bramek zdobytych od Po-Ra-Wia ma tylko Odra II Opole (7 Po-Ra-Wia, 4 Odra). PPO-Piast strzelił tylko jednego gola więcej.

Pod bramką Po-Ra-Wia wyraźnie brakowało Beniamina Glinki, który w tym meczu nie wystąpił. Piast miał swoje sytuacje, ale brakowało finalizacji. I dokładnie to samo możemy napisać o drużynie z Większyc. Jedynie wyrzucić zdanie o strzeleckim snajperze.

Sytuacja w tabeli obu ekip jest stabilna. I jedna i druga ma na koncie 8 punktów, i jedna i druga plasuje się w pierwszej dziesiątce stawki.

LZS WALCE – POGOŃ PRUDNIK 1:0 (0:0)

50’ Mateusz Augustyn

Sędziowali – Marcin Bazan – Oliwier Nadolny, Filip Fortuna

To będzie ten mecz – mówili prudniccy kibice zasiadając na swoich miejscach na stadionie. Ale sam Jakub Sadlej nadal nie jest w stanie wygrać meczu dla Pogoni. A że ten zawodnik się wyróżnia, to mieliśmy najlepszy dowód po poprzedniej serii gier, kiedy to właśnie jego wybrano najlepszym zawodnikiem kolejki.

W meczu z drużyną Łukasza Kabaszyna lepiej prezentowali się gospodarze. Mimo wszystko pierwsza połowa trochę rozczarowała. Na placu gry działo się niewiele, brakowało sytuacji podbramkowych. Niemoc przełamał dopiero w 50 minucie Mateusz Augustyn. I to był jedyny przebłysk tego spotkania…

Dla LZS-u było to bardzo ważne spotkanie. Dzięki kompletowi punktów drużyna ta awansowała w ligowej tabeli na 6. miejsce Natomiast Pogoń niezmiennie pozostaje czerwoną latarnią ligi. Jako jedyny zespół nie zdobyła ona jeszcze choćby punktu.

POLONIA KARŁOWICE – POLONIA NYSA 1:1 (0:0)

  • 90’+2’ Patryk Ostrowski 0:1
  • 90’+4’ Kacper Pawlus 1:1 (k.)

Sędziowali – Jacek Babiarz – Marcin Filarski, Mirosław Borowiec

Najdziwniejsze spotkanie tej serii. Tak naprawdę kibice mogli przyjechać do Karłowic w minucie 90 i i tak by nic nie stracili. Mecz był bardzo wyrównany, sytuacje stwarzały sobie obie drużyny, ale zdecydowanie brakowało skuteczności. A jak nie wszystko idzie tak, jak się to zaplanowało, to pojawiają się nerwy.

W pierwszej połowie każda z drużyn starała się drugiej narzucić swój styl gry. Raz więcej do głosu dochodzili gospodarze, a raz goście. Po zmianie stron wydawało się, że nysianie ruszą do ataku, bo drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, obejrzał Stefan Karnatowski. Zespół Wojciecha Lasoty dobrze się jednak bronił. Aż do doliczonego czasu gry. W 92 minucie, do bramki Polonii Karłowice, trafił Patryk Ostrowski. Radość nysian nie trwała jednak zbyt długo, bo chwilę później nysianie popełnili błąd, którego skutkiem był rzut karny dla karłowiczan. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł doświadczony Kacper Pawlus i doprowadził do wyrównania.

Z podziału punktów bardziej zadowoleni na pewno są gospodarze. Dzięki kolejnemu punktowi dopisanemu do konta daje im to pewne 5. miejsce. Natomiast zespół spadkowicza z III Ligi obecnie plasuje się na 12. pozycji z dorobkiem zaledwie 4 oczek wywalczonych w 6 starciach.

PROTEC VICTORIA CHRÓŚCICE – IPRIME BOGACICA 2:3 (0:1)

  • 32’ Jakub Pielok 0:1
  • 55’ Szymon Polok 1:1
  • 62’ Adam Orłowicz 1:2
  • 87’ Miłosz Culić 1:3
  • 90’+2’ Amadeusz Marek 2:3

Sędziowali – Paweł Jałowiec – Wojciech Białowąs, Artur Chudala

Najbardziej wyrównane starcie w tej kolejce. I naprawdę mało brakowało, żeby wszyscy piszący o Bank Spółdzielczy w Leśnicy IV Lidze Opolskiej zaprotokołowali – świetny beniaminek przegrał po raz pierwszy. Ale nie tym razem.

W pierwszej odsłonie kibice zgromadzeni na obiekcie w Chróścicach zobaczyli tylko jedno trafienie. W 32 minucie bramkarza Victorii pokonał niezawodny Jakub Pielok. I taki wynik utrzymywał się do przerwy. W drugiej połowie pierwsi zaatakowali gospodarze, a efektem ich starań było trafienie Szymona Poloka w minucie 55. Radość zespołu Dariusza Kaniuki nie trwała jednak długo. Po nieco ponad godzinie gry kolejny raz iPrime na prowadzenie wyprowadził doświadczony obrońca Adam Orłowicz. W kolejnych minutach oba zespoły atakowały, ale piłka do bramki wpaść nie chciała. Wpadła dopiero w 87 minucie, ale na nieszczęście kibiców gospodarzy – do siatki Victorii. Autorem gola był wówczas Miłosz Culić. Podobnie jak wcześniej, chróściczanie znów złapali kontakt, ale czasu na odwrócenie losów spotkania już zabrakło.

iPrime kontynuuje więc serie zwycięstw na boiskach czwartoligowych. Jest jedynym zespołem, który wywalczył komplet 18 punktów. Drużyna Michała Buły jest więc liderem tabeli, mając nad drugą Stalą Brzeg i trzecim Ruchem Zdzieszowice 3 oczka przewagi.

FORTUNA GŁOGÓWEK – LZS DOMASZKOWICE 1:2 (1:1)

  • 10’ Marcin Ściański 0:1
  • 21’ Tomasz Hajduk 1:1
  • 90’+5’ Jan Cieślar 1:2

Sędziowali – Bartosz Żmuda – Wojciech Muszyński, Michał Muszyński

Ostatni raz LZS wygrał w 3. kolejce, pokonując na własnym terenie Pogoń Prudnik 4:3. W spotkaniu w Głogówku drużyna Marcina Nowackiego chciała się więc przełamać. I to pomimo tego, że w przedmeczowych zapowiedziach to właśnie Fortuna była stawiania w roli faworyta.

Mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla przyjezdnych z Domaszkowic. Już w 10 minucie na prowadzenie swój zespół wyprowadził najbardziej doświadczony w LZS-ie Marcin Ściański. Gospodarze ruszyli więc do odrabiania strat. Efekt przyszedł po 11 minutach, kiedy to stan meczu wyrównał Tomasz Hajduk.

W kolejnych fragmentach przeważał raz jeden, a raz drugi team. Żadnemu jednak nie udało się pokonać bramkarza rywali. Dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry złotego gola dla Domaszkowic strzeliła Jan Cieślar. Fortuna nie była w stanie odpowiedzieć i komplet punktów pojechał z LZS-em.

Dzięki temu triumfowi ekipa Marcina Nowackiego zrównała się punktami z PPO-Piastem, Victorią i Po-Ra-Wiem. Na 4 oczka odskoczyła Polonii Nysa, która obecnie zajmuje 12. pozycję. Natomiast Fortuna spadła na 7. lokatę, notując drugą porażkę z rzędu.

Zebrał – Jakub Trzaska