Mateusz Kamiński (pierwszy z prawej) od kilku sezonów stanowi trzon defensywy Odry Opole (fot. Mirosław Szozda)

Odra Opole w znakomity sposób rozpoczęła nowy sezon Fortuna I Ligi. Po 11. rozegranych kolejkach niebiesko-czerwoni są liderami tabeli. W tym momencie zespół z Opolszczyzny wywalczyłby bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy.

Taki stan rzeczy na koniec rozgrywek to marzenie wielu kibiców opolskiego zespołu. Jednak aby przyznawać awanse jest jeszcze zbyt wcześnie. Nie ma jednak wątpliwości, że praca Adama Noconia z drużyną oraz trafione transfery spowodowały, że z Odrą w tej kampanii liczyć się trzeba. Tak jak z defensywą niebiesko-czerwonych, której przywódcą jest kapitan Odry Mateusz Kamiński. I to właśnie z doświadczonym defensorem rozmawialiśmy w czasie przerwy reprezentacyjnej.

Jakub Trzaska: Zacznijmy od najważniejszej rzeczy – spodziewaliście się takiego startu w tym sezonie Fortuna I Ligi? Jesteśmy po jedenastu kolejkach, a wy jesteście liderem i to takim, myślę, nie z przypadku.

Mateusz Kamiński, obrońca Odry Opole: Skłamałbym jeślibym powiedział, że każdy w drużynie na to liczył i każdy się tego spodziewał. Patrząc na tabelę, myślę, że jest to zaskoczenie, ale z drugiej strony powoli się do tego przyzwyczajamy, że Odra Opole jest wysoko. Miejmy nadzieję, że tak to będzie wyglądało dalej. Mamy jedenaście kolejek. Jeden powie, że tylko jedenaście kolejek, drugi, że już jedenaście kolejek. Mimo wszystko teraz już coś wiadomo, kto się liczy, a kto nie. A my możemy śmiało powiedzieć, że mamy mocny zespół i się liczymy.

To też pokazuje jak ważna jest mentalność zespołu. Trudno wam się na pewno grało pod koniec poprzedniego sezonu, kiedy musieliście bić się o to, żeby pozostać na zapleczu Ekstraklasy. Teraz spokój w zespole jest zdecydowanie większy.

Tak, tylko budowa drużyny nie była, powiedzmy, w lecie tylko ta drużyna budowała się już od zimy. Rundę wiosenną mieliśmy na ostrzu noża, każdy mecz był o życie. Podołaliśmy temu zadaniu, pomimo tego, że wielu nas w zimie już skreśliło. Ale tak jak mówię – budowa drużyny zaczęła się zimą, kosmetyka nastąpiła latem i to procentuje. I daje zamierzone efekty.

I te transfery są naprawdę trafione, bo wielu, szczególnie młodych zawodników, faktycznie odpaliło.

Tak. Najwięcej minut ma Antek (Jakub Antczak, przyp. red.). Jest pełnoprawnym zawodnikiem, daje bardzo dużo jakości. Oby tak dalej.

To pierwsze miejsce to jest taki stan nad wyraz? Od kibiców na pewno słyszycie, że świetnie by było utrzymać miejsce pierwsze i drugie, by wywalczyć awans do PKO Ekstraklasy. Ale właśnie – 11. kolejek dopiero za nami.

Zachowujemy cały czas „chłodną głowę”. Wiadomo, kibice od czasu do czasu już zaczynają podpompowywać ten balonik o nazwie Ekstraklasa. Ale my skupmy się na tym co jest tu i teraz, na każdym kolejnym meczu. Wychodźmy, dajmy radość kibicom, walczmy o trzy punkty na boisku, cieszmy się z każdego kolejnego dopisywanego do naszego konta w tabeli. Na podsumowanie przyjdzie czas najpierw zimą, a później w maju.

Na pewno też dużo dał wam ten pełen okres przygotowawczy przepracowany z trenerem Adamem Noconiem. To też był pełen obraz drużyny dla trenera.

No tak, tylko zimą też mieliśmy cały okres przygotowawczy.

Tylko zimowy jest zupełnie inny, niż ten letni.

Zgadza się. Przed tym sezonem też trochę inaczej to wyglądało. Była wspomniana kosmetyka ze składem. Ale wydaje mi się, że najważniejszy był ten start, pierwsze kilka kolejek. Powtarzaliśmy sobie, uczuleni poprzednim sezonem, kiedy strat mieliśmy naprawdę fatalny. Pierwsze mecze przegraliśmy, więc teraz nie chcieliśmy tego powtórzyć.

Pierwszy i każdy kolejny mecz najważniejszy. Nie ważne co będzie później. Zaczęliśmy dobrze, wygraliśmy jedno, drugie, trzecie spotkanie i to zbudowało, ten zespół, wyszedł ten charakter. A to dało nam wiarę, że jesteśmy mocni.

Ostatni mecz z Chrobrym Głogów to taki wypadek przy pracy? Mam tu na myśli komentarze kibiców, którzy mówili z jednej strony, że kolejne czyste konto i kolejny punkt dopisany w tabeli. Ale z drugiej strony pojawiły się też komentarze, że Chrobry to ostatnia drużyna w tabeli. Mimo że się powoli podnosi z tej słabej dyspozycji. Jest po tym meczu niedosyt nie ma?

Z jednej strony faktycznie niedosyt, ale z drugiej strony szanujemy punkt. Każdy punkt, zwłaszcza na wyjeździe, na koniec sezonu będzie bardzo ważny.

W tej lidze nie ma słabych drużyn i łatwych meczów. Różnice pomiędzy zespołami są naprawdę minimalne, każdy jest w stanie wygrać z każdym. Czasami decyduje dyspozycja dnia, trochę szczęścia. Ale to szczęście sprzyja lepszym, tym bardziej zorganizowanym, bo w Fortuna I Lidze parę procent charakteru i może się na boisku wszystko zmienić.

Trwa przerwa reprezentacyjna, więc macie więcej odpoczynku. Po tej przerwie dla Odry będzie waży pierwszy mecz, żeby utrzymać ten poziom z tych jedenastu kolejek.

Odpoczynku psychicznego na pewno. Bo przerwę trenerzy będą chcieli na pewno wykorzystać, żeby popracować nad pewnymi elementami. Wracaliśmy po poprzedniej przerwie skoncentrowani i myślę, że teraz będzie podobnie.

To na moment zostawmy Odrę i chwilę porozmawiajmy szerzej o polskiej piłce. Bo chciałbym cię zapytać, jako tego doświadczonego piłkarza na naszych boiskach. Doszło do kolejnej zmiany selekcjonera. Jak ty to odbierasz, jak ty podchodzisz do tej roszady?

Patrząc na nazwiska powołanych na to zgrupowanie, to trener na pewno zaskoczył. Nie patrzy na opinie dziennikarzy, na ich spekulacje. Zrobił to, co uważał za słuszne. Wiadomo – będzie go weryfikowało każde kolejne spotkanie.

Ale patrząc z boku myślę, że gorzej ta reprezentacja nie ma prawa zagrać. Źle się patrzyło na to, co ostatnio prezentowała kadra. Do tego jeszcze nagonka z każdej strony. Szkoda, bo jak jest dobrze, to każdy chwali, klepie po plecach. A przyszedł słabszy moment i od razu fala krytyki się wylała. Ale taka niestety jest piłka. Z tym trzeba się mierzyć. Zawodnicy na tym poziomie raczej nie roztrząsają, że dwóch dziennikarzy ich skrytykowało.

Trzymajmy za nich kciuki. Jest dużo młodzieży, oni naprawdę potrzebują wsparcia.

Zapytam cię w takim razie konkretnie o pozycje tobie najbliższą – środek defensywy. Obecnie najwięcej jest zmian właśnie tam.

Najwięcej zmian i od razu nasuwa się pytanie, czy będziemy grać trójką obrońców, czy nie. W młodzieżówce trener preferował system z trójką środkowych.

Nie ma czasu na kadrze, żeby to w jakiś sposób wytrenować. Kto dostanie szansę będzie musiał ją jak najszybciej wykorzystać. Dobrze, że te pierwsze mecze są z rywalami z niższej półki. Daj Boże, żeby to „zapaliło” od pierwszego zgrupowania nowego szkoleniowca, bo to doda mu na pewno skrzydeł. Bo po samym ogłoszeniu nominacji na selekcjonera, już nie miał łatwo.

To na koniec wracamy do Opola, wracamy do Odry. Nie da się ukryć, że Mateusz Kamiński jest już doświadczonym zawodnikiem. Oczywiście nie wysyłam cię na piłkarską emeryturę! Taki awans do Ekstraklasy będzie zwieńczeniem kariery? To takie marzenie piłkarskie?

Z tym się trzeba mierzyć, wieku się nie oszuka. Każdy zawodnik z moim przebiegiem jest świadomy, że jest już coraz bliżej końca.

Parę tygodni wstecz, kiedy mnie ktoś pytał, powtarzałem – wyciskajmy tę cytrynę póki możemy. Póki idzie wyciskajmy z tego maksa, a co to da, to zobaczymy. Stadion się buduje, trenując codziennie patrzymy, jak powstaje. Każdy z tej drużyny chciałby na nim zagrać. A jakby to była Ekstraklasa, to myślę, że jest to marzenie każdego z nas. Bo nie wyobrażam sobie tego, że ktoś ma blokadę przed słowem „Ekstraklasa”. Dlaczego? Trzeba wykorzystywać, wyciskać i daj Boże, żeby tak się stało.

Ale jeszcze do Włochów Paolo Maldiniego i Alessandro Costacurty dużo ci brakuje (uśmiech). Trochę grania jeszcze przed tobą.

Póki zdrowie dopisuje, to na pewno trzeba się tym cieszyć. Robimy to, o czym za dzieciaka marzyliśmy. To, co kochamy. Myślę, że jest to najlepszy zawód na świecie (uśmiech). Każdy ponarzeka, taka chyba jest już nasza mentalność. Ale cieszmy się tym jak najdłużej.