Koniec sezonu w najwyżej z ulokowanych lig, za których rozgrywki odpowiedzialny jest Opolski Związek Piłki Nożnej, był świetną okazją do rozmowy z prezesem Tomaszem Garbowskim. Skoro Związek tak naprawdę zajmuje się promocją sportu, pogawędki nie sposób było rozpocząć od poziomu „kopanej” na Opolszczyźnie.
– Czy szef opolskiej piłki jest zadowolony z tego, co prezentowali opolscy futboliści na naszych boiskach, szczególnie w BS 4 Lidze?
– Fajnie się stało, że nie było zdecydowanego faworyta tych rozgrywek i kwestia awansu oraz spadku ważyła się do ostatniej kolejki. Mieliśmy dwie drużyny, które nadawały ton całej lidze. Osobiście jestem bardzo zadowolony z poziomu sportowego jaki zaprezentowały kluby oraz ich zawodnicy i podzielę tym taką właśnie opinię całego zarządu OZPN-u. Szczerze wszystkim gratuluję udanego sezonu!
– Runda wiosenna odwróciła trochę role…
– Zgadza się, wydawało się że kluby, których nie stać na utrzymanie, dokonały tego. Z kolei pewny faworyt po rundzie jesiennej – Polonia Głubczyce – w nowym roku wystartowała nie najlepiej, co z pewnością nadało kolorytu rywalizacji. Pozostałe ekipy bardzo ciekawie mieszały sytuację w tabeli. Do tego padało dużo goli, a to przecież esencja piłki i wielki plus dla naszego produktu firmowego, którym jest BS 4 Liga opolska.
– Opolskie rośnie w siłę! Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów w 3. lidze zagrają trzy drużyny z naszego województwa.
– Stan szczebla centralnego jest stały. W 1 i 2 lidze nastąpiła tak naprawdę tylko rotacja klubów – Odry Opole z MKS-em Kluczbork – z kolei zaplecze tego szczebla, bo tak należy rozumieć rozgrywki trzecioligowe, to już naprawdę jest niezła siła. Podkreślam przy okazji, że znakomicie spisywały się Ruch Zdzieszowice i Stal Brzeg. Ten ostatni klub był beniaminkiem, lecz pokazał klasę i lokował się cały czas w czołówce. „Zdzichy” z kolei biły się o awans do ostatniego rozdania.
– Głubczyce też będą miały takie aspiracje na nowa edycję?
– Na razie w opolskiej gradacji są jak gdyby na 5. miejscu, ale to duży powiat, który ma swoje ambicje i życzyłbym sobie oraz swojemu zastępcy (Marek Curyło) co najmniej takiego debiutu jaki odnotowała Stal. Polonii należą się wzmocnienia kadrowe, ale przede wszystkim finansowe. Zaznaczę, że wśród nowych uczestników 3. ligi znalazł się zespół z Gorzowa Wielkopolskiego, a lubuski ZPN w najbliższym sezonie zarządzał będzie tymi rozgrywkami. Będzie to zarazem najdalszy wyjazd dla Polonii w tej grupie, więc jeśli powiem, że w tym momencie wkraczamy już w futbol pół-zawodowy, to niewiele się pomylę. Budżet tego klubu musi się niestety dostosować i w 3. lidze Polonia musi przestać być klubem totalnie amatorskim.
– Mieliby podwójny problem, gdyby wygrali „nasz” Puchar Polski?
– No tak, lecz po to są właśnie te rozgrywki, w których każdy dostaje swoją szansę. Tutaj lepszy okazał się klub z Gronowic i działacze z Głubczyc mogą skoncentrować się już wyłącznie na swym trzecioligowym debiucie. Wyzwanie organizacyjne to z pewnością jest, lecz wierzę, że głubczycki klub poradzi sobie z tym.
– Nowy sezon wojewódzką reformą stać będzie. Czy kolejny, mocny kandydat „do pary” na trzecioligowych boiskach pojawi się za rok?
– Dokładnie 13 lipca powinna zapaść uchwała na temat formuły i regulaminu 4. ligi, z celem na okrojenie do 16 zespołów. Wszystkie projekty zmian są dostępne w naszym serwisie, więc nie będę ich przytaczał. Generalnie chcemy jeszcze bardziej podnieść poziom sportowy meczów w regonie, a w przypadku 4. ligi oraz ligi okręgowej mieć argument w pozyskiwaniu nowych sponsorów.
– Czyli do „sztandaru BS” w komunikatach z 4 ligi można się już niejako przyzwyczaić?
– Na pewno czeka nas podsumowanie rozgrywek, także ze sponsorem tytularnym – Bankiem Spółdzielczym w Leśnicy. Zakończona runda pokazała, że ten poziom może być także bardzo atrakcyjnym produktem Związku. Już w nowym sezonie, po podpisaniu nowej umowy – w co wierzę – zamierzamy „obrandować” boiska i stadiony oraz koszulki uczestników tych zmagań. Sukcesów na razie nie świętujemy, tylko myślimy o dalszym rozwoju ligi, wraz z BS Leśnica.
– Niewątpliwie widać było związkową ofensywę, szczególnie w mediach. Skąd taki nagły „szał”?
– Takie mamy czasy. Bez tego ani rusz w dobie nowoczesnych technik komunikowania się, więc zaczęliśmy działać, właśnie od wczesnej wiosny. Udało nam się zebrać odpowiednią grupę ludzi i na początek zaczęliśmy odwiedzać kluby, pokazując je takimi, jakie naprawdę są.
Czy związkowi reporterzy witani są chlebem i solą, czy raczej listą żali i pretensji?
– To nie są stricte pracownicy OZPN-u. Oni czują klimat i wiedzą co robią. Ich wizytom towarzyszy przede wszystkim zdziwienie i konsternacja. Jeśli prezesi klubów otrzymują od nas symboliczne piłki, to z reguły pytają: kiedy przyjdzie za to faktura? Generalnie są to bardzo pozytywne wizyty, a ich plon jest bardzo szybko dostępny w naszych mediach. Ba! Zaczęliśmy już przyjmować zaproszenia od samych klubów, więc akcja chwyciła i będziemy ją kontynuować, także w nowym sezonie. Liga okręgowa czeka w następnej kolejności, a z czasem i pozostałe. Przyjdzie też czas na piłkę juniorską i młodzieżową, a nawet dziecięcą, czego zajawki już zamieszczaliśmy.
– Budynek przy Damrota 6 kojarzył się głownie z „okienkiem kasowym” do pobierania różnego rodzaju opłat za granie w piłkę. Teraz ma być inaczej?
– Niestety, tak jesteśmy postrzegani. Postanowiliśmy jednak podzielić się trochę z klubami i nie chcemy, żeby kibice i klubowi włodarze kojarzyli nas tylko z takim „poborcą podatkowym”. To my jesteśmy dla klubów, a nie one dla nas, choć pewnych zależności nie da się uniknąć, są przecież przywileje i obowiązki. Nasz pociąg jedzie w kierunku wzajemnej współpracy. Razem musimy poszukiwać sponsorów, a to dopiero początek wzajemnego oswajania się. Z tej drogi na pewno nie zejdziemy. Partnerski program „bliżej klubów”, to dziś priorytet OZPN-u.
– Panie prezesie, ktoś może powiedzieć, że teraz to żadna sztuka bawić się w piłkę nożną. Jest ogromna koniunktura spowodowana oczywiście występami reprezentacji narodowej, jej wynikami i miejscem w rankingu FIFA
– Jak to mówią: koniunkturę należy dobrze wykorzystać! Właśnie to robimy, więc w tej kwestii nie ma wiele do rozwodzenia się. Okazało się, że posiadamy ogromny potencjał, który właśnie za pośrednictwem mediów – także tych społecznościowych – jesteśmy w stanie dobrze sprzedać.
– Czyżby OZPN był na mapie Polski prekursorem w tej – nowej przecież dla tego typu organizacji – dziedzinie?
– Jeśli powiem, że wielkopolski ZPN zmienił swój logotyp i raptem weźmie się za wizerunek i PR, to chyba jasne, że nie jest to przypadek. Nie da się ukryć, że inne związki wojewódzkie mają spore pole do naśladowania, ale i do doświadczeń.
– I także przy wdrażaniu „new logotyp” musiały się będą zmierzyć z lokalną mikro-aferą?
– Szczerze mówiąc, to czasami podczas spotkań z przedstawicielami innych związków mam z tego tytułu nieco uszczypliwości z ich strony, ale to chyba taka swoistego rodzaju zazdrość i reakcja na zmiany. Jak widać nasz nowy „herb” ma się dobrze. Jest obecny w każdym miejscu, nie tylko w naszej siedzibie. Trochę szumu wokół niego się zrobiło – nie wiem czy przemyślanego, czy nie – lecz raczej mu to pomogło i wypromowało go, niż spowodowało wyrzucenie go na bruk. Posługujemy się nowoczesnym znakiem firmowym, który na dobre się przyjął, i już! Oczywiście pod względem formalnym wszystko jest w porządku. Jako pierwsi w Polsce wśród związków piłkarskich podjęliśmy taką decyzję i dziś jesteśmy tożsami z tym „obrazkiem”, z każdym dniem, tygodniem i miesiącem. Podobnie jest z pozostałymi nośnikami informacji, stroną internetową, portalami na Facebook-u, Twitterze, czy Instagramie.
– A co na to piłkarska centrala? PZPN zaczął inaczej postrzegać OZPN?
– Jestem przekonany, że tak. Walczymy o to, żeby na naszym terenie odbył się dowolny mecz sygnowany spotkaniem reprezentacji Polski. Mamy ku temu argumenty, ale nie mamy stadionu na 8 tys. widzów, lecz jesienią powinno się to mimo wszystko udać. Staramy się o finalizację projektu Akademii Młodych Orłów w Kluczborku i wówczas mielibyśmy zamkniętą całą Opolszczyznę. Regularnie bywam w Warszawie i proszę mi wierzyć, że nasz zapał i efekty pracy nie pozostają bez echa.
– Rzeczywiście, finał wojewódzkiego Pucharu Polski odbył się z ogromnym rozmachem. To był prawdziwy skok wzwyż, i to jest fakt, a nie megalomania tej rozmowy.
– Na razie skoczyliśmy na metr, a poprzeczkę podniesiemy sobie na 1,5 metra. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a my chcemy się w tym kierunku rozwijać.
– No dobrze, ale dlaczego dopiero teraz? Jest pan prezesem już jakiś czas?
– Ostatnie wybory odbyły się 24 czerwca ubiegłego roku, czyli byliśmy w połowie roku kalendarzowego i takiego samego planu finansowego, tj. roku budżetowego. Generalnie przez pierwsze pół roku porządkowaliśmy sprawy dotyczące „biura OZPN-u”, czyli dokumentację organizacyjno-prawną Związku, dlatego dopiero teraz mogliśmy wystartować z nowymi pomysłami.
– To widać na ekranie komputera, a czego nie widać? Są jeszcze jakieś problemy, które gryzą Związek?
– Przede wszystkim chcemy być transparentni i przejrzyści. Nasze sprawozdanie finansowe jest ogólnie dostępne, podobnie struktury Związku i oczywiście podział ról w zarządzie. Częściowo prowadzimy już działalność gospodarczą, więc działamy w sumie jak firma.
– Liczebność władców opolskiej piłki jest spora, tak ma być?
– W zarządzie są osoby bardzo doświadczone, z dużą praktyką zawodową, ale także nowe i pełne energii oraz nowych wizji. Taka mieszanka daje pozytywne efekty. To nie ja zarządzam opolską piłką, ale 15-osobowy zarząd oraz ponad stuosobowa grupa ludzi, która zasiada w komisjach. To jest mechanizm, który spokojnie i dobrze funkcjonuje. To nie my oceniamy postawę zawodników na boisku, karzemy ich i wyciągamy konsekwencje. Czynią to tylko odpowiednie wydziały – gier, dyscypliny, a w przypadku klubów choćby wydział licencji. Ja nie mam prawa łaski i żadnych kompetencji by się w to wtrącać, choć takie telefony się zdarzają. Od tego jest pion odwoławczy i obowiązują procedury.
– Rozmowa przebiegała w bardzo optymistycznej „atmo-sferze”. Na zakończenie proszę o coś na podtrzymanie tego chill-outu.
– Polski Związek Piłki Nożnej wymyślił dwa epokowe hasła: „Łączy Nas Piłka” i „Bawi Nas Piłka”. Łączmy się i bawmy się piłką na Opolszczyźnie, to wszystko. (Rozmawiał Jacek Nałęcz https://pilkaopolska.pl)