W tym sezonie Dawid Lach jest podstawowym bramkarzem Dremanu Opole Komprachcice. W ostatniej kolejce zachował on pierwsze czyste konto, a opolski zespół rozbił Eurobusa Przemyśl 9:0.
W środowisku futsalowym mówi się, że Lach jest obecnie czwartym bramkarzem reprezentacji Polski. I właśnie o powołanie do kadry, oczekiwania wobec tego sezonu, ale i też o życie w Opolu podpytaliśmy młodego bramkarza Dremanu.
Jakub Trzaska, OZPN: Porozmawiajmy teraz chwilę o Opolu. To jest dobre miejsce na rozwój dla młodego, perspektywicznego futsalisty?
Dawid Lach, bramkarz Dremanu Opole Komprachcice: Dla młodego futsalisty jak najbardziej! Podczas naszej rozmowy możemy obserwować trening naszej klubowej akademii. Bardzo prężnie się rozwija. Wkrótce rozpocznie zmagania druga drużyna Dremanu. Będzie to możliwość gry dla młodych zawodników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tą dyscypliną sportu.
Opole jest naprawdę fajnym miastem. Sport kwitnie i rozwija się tu w każdej możliwej dyscyplinie.
Ale jest to też chyba dobre miejsce do życia.
Tak, zgadza się. Opole jest bardzo fajne. Nie jest ani za duże, ani za małe. Jest tutaj wszystko. I tak naprawdę to wszystko jest pod ręką.
Czyli polecasz to miasto do zamieszkania, ale też i do przyjechania i zwiedzenia go w któryś z weekendów.
Pewnie! Jest piękna Opolska Wenecja, którą wieczorem można zwiedzić. Jest dużo miejsc na spacery – obojętnie czy latem czy jesienią. Naprawdę warto tutaj przyjechać i zobaczyć to na własne oczy.
Czujesz się czwartym bramkarzem reprezentacji Polski? Takie głosy pojawiają się w przekazie medialnym, że Dawid Lach jest tym pierwszym rezerwowym golkiperem biało-czerwonych i to powołanie jest już bardzo bliskie.
W sumie to nie wiem, bo żadnego powołania jeszcze nie było. Nie było okazji pojechać na zgrupowanie i zobaczenie od środka, jak to wygląda. Także nie wiem czy mogę się tak określać.
To, co jest pewne, to to, że czuję, że jestem w dobrej dyspozycji. Oczywiście, że jest to mój cel na przyszłość, żeby dostać się do seniorskiej reprezentacji. Na początku trzeba być tym czwartym, ale też później iść cały czas do góry.
A odczuwasz sygnały, że do tej kadry jest już naprawdę blisko? I jak ty do tych spekulacji podchodzisz?
Na spokojnie do tego podchodzę. Czy jest blisko, czy nie, to nie mnie o tym decydować. Trener Błażej Korczyński na pewno bacznie obserwuje z trybun. Na pewno mam kilka rzeczy do poprawy, np. gra nogą. Ale myślę, że idzie to wszystko w dobrym kierunku.
Zmieniła się na plus dla Ciebie rywalizacja o miano tego pierwszego bramkarza w Dremanie. W poprzednim sezonie graliście niemal po połowie z Sergiejem Burdują. Teraz wyraźnie jesteś tym pierwszym golkiperem, a waszą rywalizację na pewno utrudniła kontuzja Sergieja.
Na pewno jest to dla mnie nowa sytuacja, że gram niemal wszystko. Trzeba się w tym też jakoś odnaleźć, bo wcześniej grałem co drugi mecz. Też była trochę większa motywacja (uśmiech). Teraz zagrałem kilka spotkań z rzędu. Ale to też daję mi większą pewność siebie i z meczu na mecz to odczuwam. Zdecydowanie mnie to napędza. Te minuty są dla mnie de facto najważniejsze. Bo można trenować z najlepszymi, ale jak się nie gra w meczu, to ten trening może nic nie dawać.
Masz na koncie też dużo występów na boiskach trawiastych, ale wydaje się, że teraz już się zdeklarowałeś i futsal jest tą dyscypliną sportu, którą chcesz uprawiać? Ciągnie Cię jeszcze do dużej bramki?
Nie no, myślę, że futsal to jest już to. Nie ma co się oszukiwać – pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Tak jak ja nie przeskoczyłem pewnej bariery wzrostu. I skoro pojawiła się okazja grać na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce w futsalu, a na zielonej murawie grać po IV Ligach, to wybór był oczywisty. Tu też krąży ta reprezentacja Polski, o której też sam mówiłeś. Nie mogło być inaczej jeśli chodzi o moją decyzję.
A tutaj ten wzrost Ci pomaga? Mam wrażenie, że tak, bo w hali często musicie szybko schodzić do parkietu.
Myślę, że tu wzrost nie ma dużego znaczenia. Musiałbym mieć chyba troszeczkę dłuższe nogi do szpagatów, żeby nie trzeba było tak dużo pracować na nogach w bramce (śmiech). Ale jakoś to nadrabiam i chyba nie jest najgorzej.
Pora poświęcić trochę czasu na rozmowę o Dremanie. Sezon rozpoczęty, za wami dobre spotkania, ale i też te nieco słabsze. Jak podsumujesz tą inaugurację FOGO Futsal Ekstraklasy?
Na pewno na początku to był falstart. Pierwsze dwa mecze przegraliśmy. Z Lesznem nic nie pokazaliśmy i widać było dużą naszą bezradność. Natomiast w Toruniu weszliśmy już na swój dobry poziom, tylko nie wykorzystywaliśmy swoich sytuacji.
Ale później wygraliśmy z Bochnią i od tego meczu mamy serię sześciu kolejnych zwycięstw z rzędu. Gra wygląda naprawdę bardzo dobrze. Pokonaliśmy m.in. Rekord Bielsko-Biała. Też pierwszy raz wygraliśmy z Legią Warszawa na wyjeździe. Obecnie jesteśmy rozpędzeni i czujemy się mocni.
To jest zupełnie inna drużyna pod wodzą nowego trenera? Bardzo zachodniego można zażartować, bo Toni Corredera pochodzi z Hiszpanii.
Myślę, że w drużynie jest teraz lepsza atmosfera. Każdy skoczy za drugiego w ogień, wspieramy się na parkiecie i poza nim. Jesteśmy jednością na parkiecie. I to jest w tym sezonie najważniejsze. Bo może nie mamy takich gwiazd, jak w Constraccie Lubawa Pedrinho, nie mamy takich indywidualności. Ale jako jedność, jako drużyna, możemy naprawdę zdziałać dużo.
Mam jeszcze chyba najtrudniejsze pytanie dla zawodnika na tym etapie sezonu. O co grać będzie Dreman w tej kampanii?
O jak najwyższą pozycję wyjściową w play-offach. Jak zajmiemy 4. albo 5. miejsce, to naprawdę można powalczyć w tej drugiej części sezonu. Ale też play-offy rządzą się swoimi prawami. Może drużyna z 8. miejsca finalnie zająć pierwsze i zdobyć mistrzostwo. Ale prawda też jest taka, że ta pierwsza trójka jest wyklarowana i z nimi trudno jest wygrać trzy mecze z rzędu. To naprawdę jest trudne zadanie. Z Rekordem udało się wygrać, ale to są naprawdę bardzo wymagające starcia i często jesteśmy po nich mocniej poobijani, bo dajemy z siebie naprawdę wszystko. A nasza kadra też nie jest jakaś super szeroka.
Ciężko tutaj dzisiaj jest wyrokować miejsca. Ale wierzę w to, że możemy w tym sezonie powalczyć.
A indywidualnie o co gra w tym sezonie Dawid Lach?
Na pewno powołanie do reprezentacji, które otrzymałbym do końca sezonu, byłoby świetną sprawą. To jest na pierwszym miejscu celów na ten sezon. Jeszcze kilka czystych kont, bo to dopiero pierwsze w tej kampanii. W futsalu się to rzadko zdarza. Zawsze pojawia się jakiś moment zaspania w trakcie meczu, bo dużo się dzieje. I grać jak najwięcej i być w takiej formie, jak obecnie.
I nagroda dla najlepszego bramkarza, nie tylko za najlepszą interwencję sezonu?
Może nawet za najlepszą interwencję, najpiękniejszą bramkę i bramkarza sezonu? (śmiech). Wiadomo, że indywidualne nagrody też cieszą, ale wolałbym zająć wyższe miejsce z drużyną i mieć mniej pracy w bramce i brak nagrody. Bo to by świadczyło o tym, że graliśmy bardzo dobrze w obronie.