Fortuna Głogówek pierwsza pokonała w tym sezonie iPrime Bogacica (źródło - facebook.com/iPrime Bogacica)

Nasze wojewódzkie rozgrywki nie zawodzą. W 7. kolejce znów na stadionach działo się bardzo wiele, w sumie kibice zobaczyli aż 31 bramek. Pierwszy raz w historii gier na czwartoligowym poziomie z boiska musieli zejść pokonani piłkarze iPrime Bogacica. Pogromcą świetnego beniaminka okazała się Fortuna Głogówek. Nie ma nudy również w meczach LZS-u Domaszkowice. Zespół Marcina Nowackiego podzielił się punktami ze Stalą Brzeg.

LZS DOMASZKOWICE – STAL BRZEG 3:3 (2:1)

  • 11’ Marcin Ściański 1:0
  • 26’ Jakub Podoluk 2:0
  • 39’ Michał Sypek 2:1
  • 63’ Jakub Podoluk 3:1
  • 68’ Maciej Rakoczy 3:2 (k.)
  • 90’+4’ Michał Sypek 3:3

Sędziowali – Jakub Konicki – Wojciech Białowąs, Michał Sasim

Jeden z dwóch najciekawszych meczów tej kolejki. Zresztą w ostatnich spotkaniach, w których udział bierze beniaminek z Domaszkowic z reguły jest ciekawie. Tak było przed tygodniem i tak też było w ostatniej serii gier.

Faworytem była oczywiście brzeska Stal, która do Domaszkowic miała przyjechać po komplet punktów. Dla brzeżan zaczęło się jednak kiepsko, bo po 26 minutach Stal przegrywała już 0:2. Najpierw wynik spotkania otworzył niezawodny Marcin Ściański, prowadzenie podwyższył natomiast Jakub Podoluk, który był jednym z liderów LZS-u w tym meczu. Przed przerwą przyjezdni zdołali jednak złapać kontakt. W 39 minucie gola strzelił Michał Sypek.

Po zmianie stron Stal była bliska wyrównania, ale to jednak LZS znów odskoczył rywalom. Drugiego gola w tym meczu strzelił w 63 minucie Podoluk. Ponownie goście szybko złapali kontakt, w 68 minucie rzut karny na bramkę zamienił Maciej Rakoczy. I kiedy kibice i piłkarze z Domaszkowic powoli zaczynali się cieszyć z pokonania spadkowicza z III Ligi, znów o sobie dał znać Sypek. W czwartej minucie doliczonego czasu gry ofensywny pomocnik żółto-niebieskich pokonał bramkarza LZS-u doprowadzając do wyrównania.

Dla ekipy z Domaszkowic był to historyczny punkt w rywalizacji czwartoligowej. Zatrzymany został bowiem spadkowicz z III Ligi i jedna z najlepszych drużyn na Opolszczyźnie. Punkt pozwolił LZS-owi utrzymać się na 11. pozycji w tabeli. Stal jest natomiast 2., tracąc do lidera 2 punkty. Był to pierwszy podział punktów brzeskiego zespołu w tej kampanii.

IPRIME BOGACICA – FORTUNA GŁOGÓWEK 0:2 (0:0)

  • 65’ Łukasz Wesoły 0:1
  • 86’ Tomasz Hajduk 0:2

Sędziowali – Szymon Wiercioch – Jan Pankala, Filip Szostak

Fortuna Głogówek przeszła do klubowej historii iPrime Bogacica. Drużyna Macieja Lisickiego stała się więc pierwszą, która pokonała ekipę z Bogacicy w IV Lidze.

Wszystko, co bramkowe, działo się już w drugiej połowie. Dokładnie w 65 minucie prowadzenie Fortunie dał Łukasz Wesoły. Gospodarze starali się doprowadzić do wyrównania, stwarzali sobie kolejne sytuacje bramkowe, ale piłka do siatki Fortuny wpaść nie chciała. Wpadła za to drugi raz do bramki iPrime’u. Gola strzelił Tomasz Hajduk, który zachował się bardzo czujnie w momencie próby podania futbolówki do bramkarza gospodarzy.

Dla Fortuny był to dopiero drugi mecz na wyjeździe w tym sezonie. W nich zespół z Głogówka jeszcze nie przegrał, bo oprócz zwycięstwa w Bogacicy zremisował on jeszcze z PROTEC Victorią Chróścice. Mecz ten też pokazał trenerowi Lisickiemu, że ubiegłotygodniowa porażka z Domaszkowicami była jedynie wypadkiem przy pracy.

Przyszły weekend pokaże nam też czym tak naprawdę jest ta porażka iPrime’u. Bo jak drużyna Michała Buły wygra – będzie to wypadek przy pracy. Jeśli przegra drugi mecz z rzędu – lekka zadyszka.

POLONIA KARŁOWICE – PROTEC VICTORIA CHRÓŚCICE 3:4 (2:1)

  • 17’ Przemysław Szczupakowski 1:0
  • 21’ Bruno Gos 1:1
  • 45’+1’ Philip Esinsanmi Olla 2:1
  • 50’ Przemysław Szczupakowski 3:1
  • 59’ Bruno Gos 3:2
  • 66’ Daniel Olszacki 3:3
  • 72’ Kornel Skorzybót 3:4

Sędziowali – Bartosz Żmuda – Adam Gondek, Wojciech Muszyński

Prawdziwy festiwal strzelecki urządzili sobie piłkarze Polonii Karłowice i PROTEC Victorii Chróścice. Festiwal, z którego ostatecznie górą wyszli ci drudzy, ale nie bez problemów. Ale już nie raz przekonywaliśmy się przecież, że derby rządzą się swoimi prawami.

Nikt, kto pojawił się na stadionie w Karłowicach, nie żałował swojej decyzji. Po pierwszej połowie w lepszych nastrojach byli fani gospodarzy. Dzięki trafieniom Przemysława Szczupakowskiego i Philipa Olla, karłowiczanie prowadzili 2:1. Obie bramki dla Polonii przedzieliło jeszcze trafienie Bruno Gosa, który po transferze do Victorii wyraźnie odżył.

W 50 minucie drużyna Wojciecha Lasoty cieszyła się po raz kolejny. Drugiego gola w meczu, trzeciego dla Polonii, strzelił Szczupakowski, który notował kolejny bardzo dobry występ. Jednak w kolejnych minutach kibice z Karłowic doznali prawdziwego szoku. W 59 minucie kontraktową bramkę dla Victorii zdobył niezawodny Gos. Chwilę później był znów remis, a tym razem na listę strzelców wpisano nazwisko Daniela Olszackiego. Dopiero w minucie 72 Victoria wyszła na prowadzenie – pierwszy raz w tym spotkaniu. Bramkę na 4:3 zdobył skrzydłowy drużyny Dariusza Kaniuki – Kornel Skorzybót. I jak już chróściczanie raz wyszli na prowadzenie, to już go nie oddali do ostatniego gwizdka, ostatecznie zwyciężając.

Dzięki temu kompletowi punktów Victoria zrównała się punktami z Polonią. Ale przeskoczyła ją w tabeli BS w Leśnicy IV Ligi Opolskiej. Oba kluby mają po 11 punktów, ale lepszy bilans bramkowy ma ekipa z Chróścic. Po 7. kolejkach więcej bramek strzelił jedynie iPrime Bogacica (25 bramek przy 22 strzelonych Victorii).

LZS WALCE – POLONIA NYSA 1:2 (1:1)

  • 14’ Michał Dryja 0:1
  • 31’ Jakub Piechota 1:1
  • 84’ Patryk Ostrowski 1:2

Sędziowali – Radosław Paszek – Jacek Babiarz, Dariusz Glik

Powoli mogło się wydawać, że LZS Walce wraca do dobrej formy. Przed tygodniem pewne, choć nie bez problemowe, zwycięstwo z outsiderem z Prudnika, wcześniej remis z silnym PPO Piastem Strzelce Opolskie, a jeszcze wcześniej zwycięstwo z Odrą II Opole. Dzisiaj zaczynam się zastanawiać, czy tamte wyniki to po prostu nie była konieczność. A pierwszy rywal z nieco wyższą formą, niż wypisani powyżej, i drużyna Łukasza Kabaszyna znów musiała obejść się smakiem.

Dla gospodarzy zaczęło się kiepsko, bo już w pierwszym kwadransie stracili oni bramkę. Dokładnie w 14 minucie golkipera LZS-u pokonał Michał Dryja. Miejscowi zdołali wyrównać jeszcze przed przerwą. Po nieco ponad pół godzinie gry trafił Jakub Piechota. Ekipa z Walców chciała pójść za ciosem, ale w kolejnych próbach brakowało wykończenia.

Po zmianie stron LZS nadal miał swoje szanse, ale coraz groźniejsza stawała się też Polonia. I w tym wypadku także konkretniejsza. W 84 minucie o swojej lewej nodze przypomniał skrzydłowy Patryk Ostrowski, który świetnym uderzeniem znów wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Tym razem LZS nie odpowiedział i z drugiego kompletu punktów w tym sezonie mogli się cieszyć nysianie. Z drugiej strony była to trzecia porażka ekipy prowadzonej przez Kabaszyna. LZS nie wypadł jednak z pierwszej dziesiątki stawki, dokładnie plasuje się na lokacie 9.

PO-RA-WIE WIĘKSZYCE – POGOŃ PRUDNIK 2:0 (1:0)

  • 13’ Dawid Kaciuba 1:0
  • 77’ Jakub Koseła 2:0

Sędziowali – Marcin Biegun – Rafał Mazański, Sławomir Szostek

Siedem kolejek czekają już na premierowe punkty w IV Lidze piłkarze Pogoni Prudnik. W ten weekend prudniczanie okazali się bez szans w potyczce z bardzo doświadczonym zespołem Po-Ra-Wia.

Drużyna prowadzona przez Tomasza Hejduka dawkowała emocje i kibicom, i rywalom, i samym sobie. Zaczęło się to dla nich bardzo dobrze. W 13 minucie prowadzenie swojemu zespołowi dał Dawid Kaciuba. Obecnie jest to najskuteczniejszy gracz Po-Ra-Wia – w 7 rozegranych spotkaniach ofensywny gracz większyczan strzelił 5 goli. Pogoń starała się napocząć gospodarzy, ale ci przyzwyczaili już nas do solidnej, zgranej i silnej defensywy, którą trudno pokonać.

Pogoni nie udało się tego dokonać ani w pierwszej, ani w drugiej połowie. Na domiar złego, w 77 minucie, drugiego gola dla Po-Ra-Wia strzelił Jakub Koseła.

Sytuacja w tabeli prudnickiego zespołu jest coraz trudniejsza. Jako jedyny zespół w czwartoligowej stawce nie wywalczył jeszcze choćby punktu. Stracił też największą liczbę bramek (27), strzelając przy tym 9. Zespół Tomasza Hejduka natomiast systematycznie pnie się w tabeli. Po 7. kolejce jest jest on już na pozycji 7., mając na koncie 11 punktów.

RUCH ZDZIESZOWICE – PPO-PIAST STRZELCE OPOLSKIE 1:1 (0:1)

  • 24’ Rafał Kiklaisz 0:1
  • 78’ Filip Szampera 1:1

Sędziowali – Marcin Bazan – Krzysztof Białowąs, Dominik Galus

Mimo tylko dwóch bramek spotkanie to spokojnie mogłoby kandydować do miana jednego z najlepszych w tej serii. Ostatecznie wyżej notowany Ruch zremisował z Piastem 1:1.

A mógł i też przegrać, bo w pierwszych 45 minutach strzelczanie postawili zdzieszowiczanom naprawdę trudne warunki. Żeby być sprawiedliwym, to od minuty 24, kiedy to wyszli przy Rozwadzkiej w Zdzieszowicach na prowadznie. Bramkę, która wówczas zaczęła rozdzielać obie ekipy, zdobył Rafał Kiklaisz. Wcześniej swoje trafienia mogli zanotować przedstawiciele gospodarzy – Dariusz Zapotoczny i Piotr Strzelecki, ale im zabrakło wykończenia.

Po zmianie stron drużyna Łukasza Wichra ruszyła do ataku. Ponownie szalał Zapotoczny, ale jego pierwszą próbę sparował bramkarz Piasta, a druga spoczęła na poprzeczce. Do bramki strzelczan trafił za to niezwykle bramkostrzelny w tym sezonie Filip Szampera. Wykorzystał on celne dośrodkowanie na pole karne po rzucie rożnym.

Tym remisem zdzieszowiczanie stracili szansę na bycie samodzielnym wiceliderem IV Ligi. W tej samej serii potknęła się również Stal Brzeg. Natomiast Piast systematycznie ciuła swoje punkty, raz po raz dokładając kolejne do swojego dorobku. Po 7 meczach zespół Macieja Kułaka ma ich na koncie 9 i obecnie zajmuje 10. miejsce w tabeli.

MAŁAPANEW OZIMEK – ODRA II OPOLE 5:1 (2:0)

  • 16’ Pavlo Koval 1:0
  • 27’ Michał Bienias 2:0
  • 70’ Pavlo Koval 3:0
  • 73’ Fabiano Cesar 4:0
  • 87’ Maksymilian Paszkowski 4:1
  • 90’ Stanisław Dębski 5:1

Sędziowali – Dawid Tkacz – Klaudiusz Mikołajczyk, Przemysław Piotrowski

Mecz bez większej historii. Małapanew weszła na poziom, który jest nie do dosięgnięcia przez wielu ligowych rywali. Natomiast rezerwy Odry wciąż nie mogą nawiązać do poprzedniego sezonu i jej ich piłkarze nadal jeszcze nie mogli się ucieszyć z ligowego triumfu.

Pierwsza połowa sobotniego meczu nie zapodziewała się na tęgie lanie. Po golach Pavlo Kovala i Michała Bieniasa Małapanew prowadziła 2:0. W drugiej połowie niebiesko-czerwoni starali się zaatakować, czym narażali się na mordercze kontry miejscowych. W 70 minucie drugiego swojego gola w tym meczu strzelił Koval. 180 sekund później, na liście strzelców, zapisano nazwisko brazylijskiego skrzydłowego Małejpanwi – Fabiano. Dopiero wówczas Odrze udało się zdobyć honorową bramkę. Jej autorem był Maksymilian Paszkowski. Natomiast w minucie 90 dzieła zniszczenia dokończył Stanisław Dębski.

Drużyna Wojciecha Scisły w pełni dołączyła do czołówki czwartoligowej stawki. Dzięki zwycięstwu Małapanew zrównała się punktami ze Stalą Brzeg i Ruchem Zdzieszowice (po 16 oczek). Do lidera, iPrime’u Bogacica, ozimczanie tracą już tylko 2 punkty.

Coraz trudniejsza jest natomiast sytuacja drugiej drużyny Odry. Na koncie tej drużyny pozostaje jeden punkt wywalczony w aż 7 spotkaniach. Jeszcze większym zmartwieniem pozostaje skuteczność niebiesko-czerwonych. Do tej pory piłkarze rezerw Odry zdobyli zaledwie 5 bramek – najmniej z wszystkich czwartoligowców.

MKS GOGOLIN – LZS PIOTRÓWKA 1:2 (1:0)

  • 19’ Kacper Kaczka 1:0
  • 47’ Kamil Szczypiński 1:1
  • 69’ Sebastian Witka 1:2

Sędziowali – Przemysław Mielczarek – Tomasz Mioduszewski, Łukasz Jarczewski

Jak jesteśmy przy drużynach mających słabszą formę, to od razu do głowy przychodzi także MKS Gogolin. Zespół Adriana Pajączkowskiego przegrał w sobotę 6 mecz w tym sezonie. A zagrał 7.

Ponownie nic nie wskazywało na to, że MKS zejdzie z boiska pokonany. W pierwszych 45 minutach grał bardzo dobrze, stwarzał sobie sytuacje bramkowe, a i w defensywie spisywał się bez zarzutów. Efektem dobrej gry żółto-czarnych była bramka Kacpra Kaczki z 19 minuty. Po przerwie wszystko się jednak zmieniło. Już 120 sekund po wznowieniu gry LZS Piotrówka wyrównał, a bramkę na 1:1 zdobył Kamil Szczypiński. Zwycięskiego gola strzelił natomiast Sebastian Witka w minucie 69.

Dla gogolinian porażka z Piotrówką niesie jeszcze jedną przykrą konsekwencję. LZS zwiększył swoją przewagę nad MKS-em do czterech punktów. Ekipy te nadal ze sobą sąsiadują w tabeli (miejsca 13. i 14.), ale LZS ma teraz na koncie punktów 7, a drużyna z Gogolina tylko 3.

Zebrał Jakub Trzaska