Małapanew Ozimek pokonała iPrime Bogacica 1:0 w hicie 14. kolejki (fot. Jakub Trzaska)

Stawką tego meczu były nie tylko trzy punkty, ale i fotel lidera. Dzięki trafieniu Michała Bieniasa z rzutu karnego Małapanew Ozimek pokonał iPrime Bogacica i został nowym liderem BS w Leśnicy IV Ligi Opolskiej. Trening strzelecki urządzili sobie natomiast piłkarze brzeskiej Stali. Drużyna Pawła Schmidta rozbiła prudnicką Pogoń aż 11:0. Zapraszamy na raporty z wszystkich czwartoligowych aren przedostatniej jesiennej kolejki.

STAL BRZEG – POGOŃ PRUDNIK 11:0 (6:0)

  • 6’ Jakub Chołast 1:0
  • 9’ Maksymilian Podgórski 2:0
  • 26’ Maciej Rakoczy 3:0 (k)
  • 32’ Jakub Chołast 4:0
  • 35’ Maksymilian Podgórski 5:0
  • 36’ Dawid Poniewierski 6:0
  • 56’ Korneliusz Karolczak 7:0
  • 66’ Korneliusz Karolczak 8:0
  • 73’ Maciej Rakoczy 9:0
  • 82’ Mateusz Dychus 10:0
  • 90’ Jerzy Zender 11:0

Sędziowali – Mateusz Saliński – Przemysław Dudek, Michal Sasim

Za dużo rozwodzić się o tym spotkaniu nie ma co. Beniaminek otrzymał kolejną bolesną lekcję od wyżej notowanego rywala. Tym razem Robert Poźniak aż 11 razy musiał wyciągać piłkę z siatki.

Wszystko rozpoczął Jakub Chołast, który jeszcze przed przerwą zanotował drugie trafienie. Dublet ustrzelili także Maksymilian Podgórski, Maciej Rakoczy i Korneliusz Karolczak. Po jednej bramce dołożyli jeszcze Dawid Poniewierski, Mateusz Dychus i Jerzy Zender.

Dla Pogoni była to już druga tak dotkliwa porażka. Wcześniej aż 1:10 uległa iPrime’owi Bogacica. Niezmiennie więc zespół Marcina Wichra zajmuje ostatnią lokatę. Na koncie ma tylko trzy punkty uzyskane w starciu przeciwko MKS-owi Gogolin. Do miejsca gwarantującego bezpośrednie utrzymanie prudniczanie tracą aż 13 punktów.

W zupełnie innej sytuacji jest Stal. Po porażce ekipy z Bogacicy brzeżanie awansowali na drugie miejsce. Do nowego lidera, czyli Małejpanwi Ozimek, traci 2 punkty.

PPO PIAST STRZELCE OPOLSKIE – POLONIA NYSA 4:2 (2:1)

  • 10’ Maciej Pisula 0:1
  • 33’ Beniamin Glinka 1:1
  • 41’ Miłosz Staszkiewicz 2:1
  • 54’ Marcin Dudek 2:2
  • 75’ Beniamin Glinka 3:2
  • 83’ Kamil Giera 4:2

Sędziowali – Jacek Babiarz – Przemysław Mielczarek, Rafał Borucki

Jedno z najciekawszych spotkań tej serii. I do pewnego momentu jedno z najbardziej wyrównanych. W końcówce jednak więcej sił i zimnej krwi zachowali miejscowi, dzięki czemu mogli się cieszyć z kolejnego, już szóstego, zwycięstwa w tym sezonie.

Strzelanie rozpoczęli jednak przyjezdni. Już w 10 minucie na prowadzenie Polonię wyprowadził jej kapitan Maciej Pisula. Po nieco ponad pół godziny gry przypomniał o sobie najskuteczniejszy piłkarz Piasta i wicelider klasyfikacji strzelców – Beniamin Glinka. Jeszcze przed przerwą strzelecki zespół wyszedł na prowadzenie. Trzecie trafienie w tym sezonie zanotował wówczas Miłosz Staszkiewicz.

Po zmianie stron znów pierwsi do ataku ruszyli nysianie. W 54 minucie przyniosło to zamierzony efekt w postaci bramki Marcina Dudka. Jednak w ostatnim kwadransie strzelali już tylko gospodarze. Najpierw drugie trafienie w tym spotkaniu zanotował Glinka. A dzieła zniszczenia dokończył Kamil Giera, notując czwartą bramkę w tym sezonie.

Dzięki temu zwycięstwu Piast może być praktycznie pewny 6. lokaty po rundzie jesiennej. Obecnie zespół Macieja Kułaka ma na koncie 22 punkty i jest tak samo blisko 5. miejsca, jak i 7. Jeśli chodzi o Polonię, to wypadła ona z pierwszej dziesiątki. Po 14. serii ma na koncie 17 punktów i zajmuje 11. lokatę. Nad strefą barażową ma siedem punktów przewagi, a do 7. Polonii Karłowice traci zaledwie dwa punkty.

PROTEC VICTORIA CHRÓŚCICE – ODRA II OPOLE 2:2 (0:0)

  • 50’ Kornel Skorzybót 1:0
  • 65’ Paweł Jabłoński 1:1
  • 70’ Rafał Atroszko 2:1
  • 72’ Maksymilian Paszkowski 2:2

Sędziowali – Marcin Biegun – Artur Kulpa, Kinga Dąbska

Mecz Victorii z Odrą to praktycznie derby. Oba zespoły, w linii prostej, dzieli zaledwie 16 km. I w sumie na placu gry działo się tak dużo, jak właśnie w takim pojedynku.

W pierwszej połowie kibice na pewno się nie nudzili, ale bramek nie oglądali. Pod tym względem zrekompensowała im te 45 minut druga połowa. Już w 50 minucie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Kornel Skorzybót, który na listę strzelców w tym sezonie wpisał się już po raz ósmy. Kwadrans później był już znów remis, bo Macieja Poziomka pokonał Paweł Jabłoński. Radość niebiesko-czerwonych trwała jeszcze krócej. Bramkę na 2:1 dla drużyny Dariusza Kaniuku zdobył doświadczony Rafał Atroszko. I tym razem fani na kolejnego gola czekali jeszcze krócej, bo zaledwie 120 sekund. Autorem tego trafienia był Maksymilian Paszkowski, który, jak się później okazało, ustalił wynik tego spotkania.

Dla Odry był to już siódmy mecz bez porażki z rzędu. Dzięki temu ekipa Adama Berbelickiego zadomowiła się w środku czwartoligowej stawki. Ma dokładnie tyle samo punktów, co Victoria – 18.

FORTUNA GŁOGÓWEK – LZS PIOTRÓWKA 2:3 (2:1)

  • 34’ Łukasz Wesoły 1:0
  • 43’ Michał Koc 2:0
  • 45’ Bostan Amani 2:1
  • 87’ Sebastian Witka 2:2
  • 90’ Kamil Szczypiński 2:3

Sędziowali – Paweł Jałowiec – Krzysztof Glensk, Michał Mazurek

To mecz, który jest żywym przykładem na to, że wynik 2:0 jest bardzo groźnym rezultatem. Bo kiedy Fortuna myślała, że ma mecz pod kontrolą i odniesie zwycięstwo, LZS rozegrał kapitalną drugą połowę i… zainkasował trzy punkty.

Strzelanie w Głogówku rozpoczął Łukasz Wesoły. Dla kapitana gospodarzy było to 4 bramka w tym sezonie. Czyni go to trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu Macieja Lisickiego. Drugie trafienie dla Fortuny zanotował już ten najskuteczniejszy, czyli Michał Koc. Jednak tuż przed przerwą kontakt dla Piotrówki złapał Bostan Amani, co zwiastowało ogromne emocje po zmianie stron.

I tak też było. Między słupkami LZS-u znakomicie spisywał się Denis Cieśliński, który wielokrotnie ratował swój zespół przed utratą gola. Dzięki temu został on nominowany przez kibiców do trójki najlepszych, biorących udział w głosowaniu na Gracza Kolejki. A później nadeszły trzy minuty, które wstrząsnęły Fortuną. Najpierw, w 87 minucie, bramkę wyrównującą zdobył Sebastian Witka. A 180 sekund drużyna Sławomira Sieńczewskiego już cieszyła się ze zwycięskiego trafienia. Jego autorem był Kamil Szczypiński – drugi najskuteczniejszy gracz LZS-u.

To zwycięstwo dało Piotrówce bardzo duży oddech. Nad strefą barażową ma już 6 punktów przewagi, co oznacza, że zimę spędzi względnie spokojnie. Fortuna traci natomiast dystans do podium. Obecnie to już 7 oczek. A i oddech Piasta już powoli czuć na plecach.

LZS DOMASZKOWICE – MKS GOGOLIN 0:0

Sędziowali – Szymon Wiercioch – Jan Pankala, Filip Szostak

To dopiero drugi bezbramkowy remis w rundzie jesiennej BS w Leśnicy IV Ligi Opolskiej. Ale nie oznacza to, że na boisku w Gogolinie, bo tam rozgrywane było to spotkanie, działo się niewiele.

Oba zespoły miały swoje sytuacje. Oba mogły strzelić gola. Oba nie mogą być zadowolone z końcowego rezultatu, patrząc z perspektywy tabeli. Choć pewnie nieco większa satysfakcja po końcowym gwizdku była w szeregach gospodarzy, bo od 64 minuty Domaszkowice grały w dziesiątkę. Wówczas bezpośrednią czerwoną kartkę obejrzał Oskar Skirzewski.

LZS Domaszkowice zimę spędzi więc na pewno w strefie barażowej. Wielce prawdopodobne jest to też w przypadku gogolinian. Aczkolwiek ich porażka w ostatniej serii i równoczesny triumf Pogoni Prudnik sprawi, że MKS spadnie na ostatnią lokatę.

IPRIME BOGACICA – MAŁAPANEW OZIMEK 0:1 (0:0)

  • 88’ Michał Bienas (k)

Sędziowali – Szymon Mendla – Dariusz Glik, Maciej Bąk

Bezwzględnie hit tej serii. Gra toczyła się zarówno o kolejne trzy punkty, jak i o fotel lidera BS w Leśnicy IV Ligi Opolskiej. Z tej wojny nerwów górą wyszli przyjezdni, którzy wykorzystali rzut karny pod koniec spotkania.

Dokładnie zrobił to Michał Bienias, który strzelił swojego 10 gola w tej rundzie. Czyni go to drugim najskuteczniejszym zawodnikiem Małejpanwi. Wcześniej swoje okazję mieli też zawodnicy iPrime’u, jednak albo byli nieskuteczni, albo między słupkami dobrze spisywał się Rafael Ramirez Cabrera.

Co jeszcze cieszy, to mała liczba żółtych kartek. Szymon Mendla tylko czterokrotnie musiał sięgać do swojej kieszonki i, co ciekawe, karał tylko graczy Małejpanwi. Za każdym razem jednak były to przewinienia w ferworze walki, a nie brutalne wejścia. No i raz za próbę nabrania arbitra.

Święto czwartoligowej piłki na Opolszczyźnie dopełnili również kibice, którzy bardzo tłumnie zjawili się na stadionie w Bogacicy. Wielu fanów przyjechało także z Ozimka, a i marszałka województwa Andrzeja Bułę można było wypatrzyć na jednym z sektorów. A to tylko pokazuje, jaką rangę miało to spotkanie.

Trzy punkty dopisane do dorobku Małejpanwi spowodowały jej awans na pierwsze miejsce w ligowej stawce. Nad drugą Stalą Brzeg ma ona dwa, a nad trzecim iPrime’m trzy punkty przewagi. W ostatniej kolejce „Hutników” czeka jednak trudne starcie z nieprzewidywalnym beniaminkiem z Karłowic. Ten mecz zdecyduje więc, kto zostanie mistrzem jesieni w IV Lidze.

POLONIA KARŁOWICE – RUCH ZDZIESZOWICE 3:3 (1:1)

  • 2’ Adam Wróbel 0:1 (s)
  • 30’ Robert Strząbała 1:1
  • 52’ Piotr Strzelecki 1:2
  • 55’ Daniel Jankowski 2:2
  • 69’ Dariusz Zapotoczny 2:3
  • 87’ Karol Wanat 3:3

Sędziowali – Marcin Bazan – Wojciech Białowąs, Aleks Stokłosa

W hierarchii najciekawszych starć mecz Polonii z Ruchem plasuje się bardzo wysoko. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że nawet i na pierwszym. Sześć bramek, wiele ciekawych akcji i napięcie do ostatniej sekundy – tak to właśnie wyglądało w Karłowicach.

Ruch trzykrotnie wychodził na prowadzenie i trzykrotnie je tracił. Już w 2 minucie piłkę do własnej bramki posłał Adam Wróbel, dzięki czemu zdzieszowiczanie cieszyli się po raz pierwszy. Dokładnie po pół godziny gry był ponownie remis. Na liście strzelców zapisano wówczas nazwisko doświadczonego Roberta Strząbały. I takim wynikiem zakończyła się pierwsza odsłona.

W drugiej odsłonie kibice zobaczyli aż cztery trafienia. Najpierw bramkę zdobył Piotr Strzelecki, ale po 180 sekundach wyrównał Daniel Jankowski. Natomiast w 69 minucie gola strzelił Dariusz Zapotoczny, a w 87 minucie wyrównał Karol Wanat.

Z remisu na pewno bardziej zadowoleni mogą być gospodarze, którzy zanotowali trzeci mecz bez porażki. W tym czasie dwa razy dzielili się punktami i raz wygrali. Plasuje ich to na 7. miejscu w tabeli z dorobkiem 19 punktów. Natomiast Ruch nie wygrał drugiego meczu z rzędu. Przed tygodniem uległ bowiem drużynie z Bogacicy. W ostatniej serii czeka go jeszcze starcie derbowe, bo na Rozwadzką przyjedzie LZS Walce.

LZS WALCE – PO-RA-WIE WIĘKSZYCE 2:1 (0:0)

  • 58’ Jakub Krysiak 1:0 (s)
  • 70’ Sławomir Kierdal 2:0 (k)
  • 84’ Mateusz Jędrzejczyk 2:1

Sędziowali – Damian Buszka – Grzegorz Orzeł, Marcin Winiarz

I na koniec spotkanie, które wywołało we mnie mieszane uczucia. I im od niego minęło więcej czasu, tym zupełnie inna staje się moja ocena i wrażenia. Bo niby Po-Ra-Wie przeważało, niby mogło zdobyć pierwsze bramkę, ale jednak klarowniejsze sytuację chyba stworzyły sobie jednak Walce. Ale do rzeczy.

Jeszcze w pierwszej połowie przyjezdni powinni wyjść na prowadzenie. Jednak Kamil Stobrawe nie trafił w światło bramki z około 10 metrów. Z drugiej strony, z zerowego kąta, jedynie w słupek trafił Patryk Paczulla. Do tego doszła jeszcze sytuacja z Piotrem Sobotą, który opuścił plac gry w 40 minucie. Nie dlatego, że zgłosił uraz, ale dlatego, że taką decyzję podjął Łukasz Kabaszyn.

Po zmianie stron gra się wyrównała. W 58 minucie we własnym polu karnym pojawił się napastnik Jakub Krysiak, który próbował interweniować przy dośrodkowaniu. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że… strzelił pięknego gola samobójczego. A niespełna kwadrans później było już 2:0, po celnym uderzeniu Sławomira Kierdala z rzutu karnego.

Po-Ra-Wie starało się odpowiedzieć. Zrobiło to jednak dopiero w minucie 84, kiedy to bramkę, uderzeniem zza pola karnego, zdobył rezerwowy Mateusz Jędrzejczyk. Na gola wyrównującego zabrakło już czasu, choć jeszcze zespół Tomasza Hejduka starał się go strzelić.

Tym samym Walce mogą odetchnąć z ulgą. Odskoczyły od strefy barażowej i zimą mogą być spokojniejsze. Aczkolwiek i tak pozycja w tabeli nie jest pewnie zadowalająca. Po-Ra-Wie ulokowane jest w środku tabeli, więc i oni mogą spać spokojnie.

Zebrał Jakub Trzaska