O tym, by przekonać się, że strzelecki Piast młodzieżą stoi wystarczy zerknąć choćby na liczbę zespołów, które klub zgłosił do rozgrywek w obecnym sezonie. A jest tego trochę. Żaki i orliki rywalizują w turniejach Bawi Nas Piłka, z kolei w regularnych rozgrywkach ligowych grają ich starsi koledzy począwszy od młodzików i trampkarzy, a skończywszy na juniorach młodszych i starszych. To jeszcze nie wszystko. W klubie działa bowiem grupa stawiająca swoje pierwsze kroki w futbolu w kategorii bambini, poza tym działacze Piasta dodatkowo zainwestowali w stworzenie dziewczęcych grup piłkarskich, które grają w kobiecej 3 lidze i 2 lidze futsalu.
– Mamy ciągłość pracy z dziećmi i młodzieżą i już dzisiaj w 4 lidze trener Maciej Kułak korzysta z wychowanków klubu. Zresztą taki był plan, by nasi wychowankowie docelowo stanowili o sile seniorskiej drużyny. Z biegiem czasu liczymy, że procentowo będzie to coraz większy udział swoich piłkarzy, choć zdajemy sobie też sprawę, że najzdolniejsi będą celowali nawet wyżej – mówi Artur Kukuczka – szkoleniowiec, który od 8 lat zajmuje się szkoleniem nadziei strzeleckiego Piasta. – Połowę dzisiejszej kadry trampkarzy prowadzę praktycznie od zawsze, bo trafili pod moje skrzydła jak byli jeszcze maluchami. Dzisiaj zmężnieli i co ważne, na ich przykładzie widać, że systematyczna praca przynosi znakomite efekty. Przykładem niech będzie nasza perełka, czyli Justin Daniel. To spory talent, który dwukrotnie uczestniczył w Letniej Akademii Młodych Orłów w Gniewinie – dodaje Kukuczka.
Największy piłkarski klub w Strzelcach Opolskich nie nastawia się na selekcję młodzieży. Przygodę z piłką może w nim rozpocząć praktycznie każdy, kto zechce podjąć się wysiłku zgłębiania tajników najpopularniejszej dyscypliny sportu. – Kadra trampkarzy trenuje 3 razy w tygodniu, do tego dochodzi jeszcze jednostka meczowa. Trzeba więc poświęcić trochę czasu na piłkę, bo tylko wówczas przyniesie to zadowolenie. Ważne w tym wszystkim, by od samego początku właściwie kształtować i motywować dzieci do treningu. To „działka” trenera, ale i rodziców tych chłopaków. Mam to niesamowite szczęście, że nie dość że trafiłem na fantastyczną grupę chłopaków, to jeszcze współpraca z ich rodzicami przebiega wzorowo. Gdy sam grałem jeszcze w piłkę, dawało mi to ogromną satysfakcję. Teraz jestem trenerem i też mam z tego wielką frajdę, choć zdarza się, że wracam do domu nierzadko po zmroku. Nie zamierzam jednak z tego powodu narzekać – uśmiecha się coach trampkarzy Piasta.
Dobrą robotę Artura Kukuczki, ale i pozostałych trenerów jego klubu dostrzega Tomasz Chatkiewicz z kluczborskiego MKS-u. On też „bawi się w piłkę” dyrygując z ławki trampkarzami biało-niebieskich. – Mój zespół jest w czołówce ligi, ale to nie jest tak, że za wszelką cenę musimy zwyciężać. Wolę zremisować, czy nawet przegrać z dobrą drużyną niż po spacerku gromić słabeuszy. W tym ostatnim przypadku moi chłopcy niczego się nie nauczą, a i przyjemności z grania starczy na niewiele czasu. „Trenerka” to ciężka robota, ale daje ogromną satysfakcję. Grałem w piłkę przez 25 lat, ale i tak wielkim wyzwaniem jest przekazanie tego, co się nauczyłem przez te lata w szatni i na boisku. Świat idzie do przodu, dlatego koniecznym jest nieustanne szkolenie się w tej dziedzinie. Jeśli tego zaniedbasz zostaniesz w tyle, a z tobą twoi podopieczni – zauważa kluczborczanin. Obaj trenerzy podkreślają, że w wieku trampkarza koniecznym jest – choć z umiarem – sięganie do taktyki podczas meczów mistrzowskich.
– Na ten element poświęcamy jeden z naszych treningów w tygodniu. Chłopcy muszą coraz więcej wiedzieć na ten temat, bo za chwilę wejdą w piłkę juniorską, a potem seniorską – twierdzi Chatkiewicz. Podobnego zdania jest jego „kolega po fachu”. – Ten wiek to rzeczywiście odpowiedni czas na wprowadzanie taktyki. Już samo ustawienie chłopaków na boisku stanowi jej element, bo każdy wie jakie ma zadania i co musi robić, by drużyna miała z tego korzyść. Gra w piłkę nadal musi jednak sprawiać przyjemność, dlatego na zadania taktyczne nie kładę jeszcze największego nacisku – zdradza Kukuczka. Chłopcy tworzący dzisiaj drużynę trampkarzy z Kluczborka idą za Chatkiewiczem od 7 lat, bo tyle czasu trwa ich współpraca od wieku orlika. Klub w każdej kategorii młodzieżowej ma po jednej drużynie, a w mieście działa jeszcze piłkarska akademia dla najmłodszych.
– Moim zdaniem akademia powinna być częścią klubu, w którym działałby jeszcze koordynator. Obecnie mam u siebie 17 graczy plus najzdolniejszych z rocznika 2005. Zawsze podkreślam chłopakom, że grają wyłącznie dla siebie i po to trenują, by stawać się coraz lepszymi. Trening i mecz ma być dla nich świętem, a nie karą. To rzecz absolutnie dla mnie podstawowa. Mam zatem fajną, zgraną ekipę, a widać to nie tylko na boisku. Begar, Jabłoński, czy Kędziora to nazwiska, które już dzisiaj można zapisać sobie do notesu. Marzeniem każdego z nich jest zapewne trafienie kiedyś do pierwszej drużyny. Ta przeżywa obecnie trudne chwile, ale chłopcy są na każdym meczu seniorskiego MKS-u. Tak było w pierwszej i drugiej lidze, tak jest teraz w trzeciej i będzie – tfu, tfu odpukać – w czwartej jeśli przydarzy jej się spadek – mówi Chatkiewicz.
Zespoły obu trenerów zmierzyły się niedawno ze sobą w ramach 10. kolejki Opolskiej Ligi Trampkarzy. W elicie tej kategorii rozgrywek naszego województwa i Kluczbork i Strzelce Opolskie należą do najlepszych plasując się obecnie odpowiednio na 2 i 3 miejscu. Mecz miał dwa oblicza. W pierwszej odsłonie znacznie lepiej poczynali sobie gospodarze, którzy objęli prowadzenie już w 9.minucie za sprawą Dawida Pudelki. Filigranowy pomocnik Piasta wszedł odważnie z piłką między dwóch obrońców i płaskim uderzeniem nie dał szans golkiperowi kluczborczan. Jednobramkowa strata była najniższym wymiarem kary dla apatycznie grających gości. Swoje szanse na podwyższenie rezultatu w ekipie miejscowych mieli bowiem jeszcze Szymon Chrupcała i Justin Daniel, a rzutu karnego po faulu Filipa Kukli na Macieju Włodarczyku nie wykorzystał Pudelko. Zasługa w tym bramkarza MKS-u Patryka Kościelnego, który wyczuł intencje gracza Piasta i obronił jego uderzenie z 11 metrów.
Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczęli przyjezdni. Z rzutu rożnego kapitalnie dorzucił futbolówkę Paweł Jabłoński, a Dawid Begar znalazł się tam gdzie powinien i głową z kilku metrów przymierzył pod poprzeczkę. Kluczborczanie „poczuli krew”, a ich szanse na wywiezienie 3 punktów z – było nie było -trudnego terenu wzrosły po tym, jak w 56.minucie przedwcześnie pod prysznic w ekipie gospodarzy powędrował Paweł Wiśnia za faul na Begarze. Goście mocno przycisnęli, ale nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza Piasta. Najlepszą okazję dla nich zmarnował Szymon Grzelak, z kolei po drugiej stronie boiska bliscy skarcenia rywala byli Daniel oraz Włodarczyk, ale i oni byli nieskuteczni.
Dawid Pudelko (Piast Strzelce Opolskie): – W 1 połowie to my przeważaliśmy, ale po przerwie przeciwnik się obudził i to on miał więcej z gry. W mojej ocenie zagraliśmy bardzo dobry mecz, ale do pełni szczęścia zabrakło nam zwycięstwa. Zawiodła skuteczność, bo mieliśmy naprawdę kilka fajnych okazji do zdobycia gola, a najlepszą sam zmarnowałem nie wykorzystując rzutu karnego. Gdyby nie czerwona kartka pewnie mielibyśmy większe szanse na to, by przechylić szalę na swoja stronę.
Dawid Begar (MKS Kluczbork): – Wracamy do domu z punktem, z którego nie jesteśmy do końca zadowoleni. Znacznie lepiej zaczął nam się układać ten mecz w 2 połowie, bo pierwsze 40.minut po prostu przespaliśmy. Kiedy zdobyłem bramkę na 1-1 wydawało się, że złapaliśmy właściwy rytm i wygramy. Nie wyszło i choć nie przegraliśmy, nie jesteśmy z wyniku zadowoleni.
Opolska Liga Trampkarzy
SKS Piast Strzelce Opolskie – MKS Kluczbork 1-1 (1-0)
1-0 Pudelko-9., 1-1 Begar-46.
Piast Strzelce Opolskie: Pudło – Maseli, Chrupcała, Friedrich, Kałka, Kozioł, Ploch, Justin, Pudelko, Wiśnia, Włodarczyk. Rezerwowi: Wieloch, Dąbkowski, Górecki, Grzesiński, Kurzeja, Pałka, Strzelecki.
Trener Artur Kukuczka.
MKS Kluczbork: Kościelny – Zacharz, Wietecki, Śliwiński, Mudrak, Kukla, Kołodnicki, Czysty, Grzelak, Begar, Jabłoński. Rezerwowi: Śmiałek, Filarski, Domagała, Tabisz, Grabowiecki, Kulesa.
Trener Tomasz Chatkiewicz.
Sędziował: Michał Bruzda (Strzelce Opolskie).