Pięć sezonów temu Meteor Jasienica Dolna ostatni raz zagrał w lidze i po nim zniknął z piłkarskiej mapy Opolszczyzny. Zajął wtedy przedostatnie miejsce w rozgrywkach klasy B. Tymczasem w październiku 2017 pojawił się pomysł na reaktywację klubu. Doszło do tego na … imprezie urodzinowej. Klub ten wyróżnia się m.in. tym, że sprzedaje swoje klubowe szaliki i prężnie prowadzi fanpage na Facebooku, który obserwuje ponad czterysta osób. Postanowiliśmy więc, przy okazji pierwszego ligowego meczu z GZ LZS Grodków, złożyć wizytę w Jasienicy Dolnej. Gospodarze wygrali to spotkanie 4:0.

Ta historyczna impreza urodzinowa odbyła się u Rafała Leśniaka, który obecnie pełni funkcję kapitana drużyny. Zawodnik ten, w czasie tego meczu zdobył dwie bramki, w tym tę historyczną, czyli pierwszą. Jak wspomina, to po tych urodzinach jeszcze przez dwa miesiące wszyscy poważnie zastanawiali się, czy faktycznie podjąć się próby odbudowania piłki nożnej w Jasienicy Dolnej. W styczniu byli już na to zdecydowani i mimo, że wielu zawodników grało jeszcze w innych klubach, to już wspólnie trenowali na hali i szykowali się do nowego sezonu. W czasie rozmowy z naszym reporterem Rafał Leśniak powiedział, że we wcześniejszych latach pojawiały się też pomysły na odbudowanie klubu, ale zawsze jakoś jednak upadały. Było zbyt mało chętnych osób. Tym razem znalazła się większa grupka pasjonatów, której pomysł poparli też trener i kierownik drużyny.

Kiedy na tych słynnych urodzinach pojawił się pomysł reaktywowania klubu, to uczestnicy spotkania na kartce papieru zapisali wymarzony przez siebie skład przyszłego zespołu i zdjęcie tej karki wrzucili na uśpioną od kilku lat grupę na Facebooku.. Okazało się, że bardzo szybko pojawił się tam pozytywny odzew. Piłkarze, których na tej kartce umieszczono, zgłaszali chęć gry w tym zespole. Zdaniem Rafała Leśniaka do ostatniego upadku klubu doszło głównie z takiego powodu, że trzon drużyny stanowili ludzie nie mieszkający w Jasienicy Dolnej. Tym razem sytuacja jest diametralnie inna, bo 70-80% zespołu stanowią miejscowi. Okazuje się, że kadra Meteora jest bardzo szeroka i oprócz kompletu piłkarzy rezerwowych, którzy w czasie meczu z Grodkowem zasiedli na ławce, są jeszcze gracze, których nie można było wpisać do protokołu meczowego, bo było ich za dużo.

Zdaniem trenera Romana Trubiłowicza największym szkoleniowym problemem było zespolenie tych piłkarzy. Trzon tej drużyny tworzą zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie grali w innych klubach. Do tego były to różne zespoły i piłkarze mieli przez to jakieś swoje przyzwyczajenia. Do nich doszło kilku takich, co wcześniej nigdzie nie grali.
Kiedy po wygranym meczu z Grodkowem padło pytanie o wyróżniających się zawodników, to zarówno trener, jak i działacze, zgodnie stwierdzili, że wygrał zespół i nikogo nie chcą wyróżniać indywidualnie. Podkreślano, że w zimie zawodnicy ćwiczyli na hali, na wynajęcie której sami się składali.

Trener Roman Trubiłowicz w latach 70-tych grał w zespole z Jasienicy Dolnej, który wtedy nazywał się Jasieniczanka. W 1999 roku założył klub Meteor, by teraz ponownie być w jego zarządzie i do tego być jego szkoleniowcem. W prowadzonym przez niego zespole gra Bartłomiej Trubiłowicz, który prywatnie jest jego wnukiem, a oprócz tego, że jest piłkarzem, to pełni funkcję skarbnika. Aleksander Łacny, który jest kierownikiem, a równocześnie pełni funkcję wiceprezesa, podobnie jak trener, w latach 70-tych grał w miejscowej drużynie.

W klubie jest około dziesięcioosobowa grupa działaczy, którzy są mocno zaangażowani. Prezesem zarządu jest Szymon Kieszczyński, który jest bardzo młodym, jak na tę funkcję, człowiekiem. Działacze ci sami wszystko robią na swoim stadionie, który bardzo ładnie się prezentuje. Na nim jest duży budynek klubowy. Obok boiska jest plac, na którym znajduje się wiata, a obok niej piaskownica dla dzieci i siłownia na wolnym powietrzu. Klub nie posiada sponsora i jak to wszędzie bywa chciałby takiego znaleźć.

Ludzie działający w Meteorze zdają sobie sprawę, że dziś najłatwiej dotrzeć do ludzi przez Internet, stąd swoją działalność rozpoczęli od ożywienia fanpage-a klubowego, który przez ostatnie lata był całkiem uśpiony. W krótkim czasie osiągnęli sukces, bo przekroczyli liczbę 400 obserwujących go. Chcąc wykorzystać duże zainteresowanie klubem zamówili 65 szalików, na których znalazł się już nowy herb, który zaprojektowano po odrodzeniu klubu. Pomysł z szalikami okazał się strzałem w dziesiątkę, bo już ich zapas został wyczerpany. Na inauguracyjnym meczu dużo osób miało je ze sobą, czym manifestowali swoje przywiązanie do klubu. Myśli się więc o zamówieniu kolejnych sztuk i rozszerzeniu asortymentu o jakiś kolejny gadżet. Jasienica Dolna ma dość duży potencjał ludnościowy, bo mieszka tam około 850 osób.

W klubie nie ukrywają ambicji sportowych i głośno mówią, że celem jest już w pierwszym sezonie awans do klasy A. Dodają jednak, że oczywiście, jeżeli to się nie uda, to tragedii nie będzie. Chcą jednak stawiać sobie ambitne cele, zwłaszcza, że w zespole są piłkarze, którzy do Meteora przyszli niekiedy z klubów wyższych lig, po to, żeby po tym kroku w tył zrobić dwa do przodu. A motywacja ich była taka, żeby grać u siebie w domu. Zdaniem Rafała Leśniaka, tak mocnej drużyny jak obecnie jeszcze nigdy w Jasienicy Dolnej nie było. Zdaniem trenera jej atutem jest to, że jest grupka doświadczonych piłkarzy, którzy chętnie przekazują wiedzę tym młodym, a ci z kolei z zapałem z tego korzystają. Na pytanie kogo w Jasienicy Dolnej boją się najbardziej w walce o awans pada błyskawiczna odpowiedź, że znają swoją wartość i nie boją nikogo. Dodają jednak, że z tego co słyszeli, to chęć awansu zgłaszają też w Wójtowicach i Lasocicach.

Wszystkie te informacje udało się pozyskać na podstawie rozmowy z grupą pięciu działaczy i piłkarzy Meteora, do której doszło tuż po meczu. Uczestniczyli w niej prezes, trener, wiceprezes, a zarazem kierownik drużyny, skarbnik, a równocześnie piłkarz oraz kapitan drużyny, którego urodziny przejdą do historii klubu.

Reporter Krzysztof Wilk.