Marcin Wicher, trener Pogoni Prudnik (Fot. Jakub Trzaska)

Pogoń Prudnik jest jedynym beniaminkiem BS w Leśnicy IV Ligi Opolskiej, który na tym poziomie rozgrywkowym już grał. Do wojewódzkiej elity zespół ten wrócił po dwóch latach przerwy. Dla prudniczan i Polonii Karłowice okres przygotowawczy jest najkrótszy, ponieważ obie ekipy awansowały po barażach.

Nie oznacza to, że Pogoń jeszcze odpoczywa. Wręcz przeciwnie. Od kilkunastu dni mocno pracuje nad dobrym przygotowaniem się do nowej kampanii. Odwiedziliśmy zespół Marcina Wichra na jednym z treningów, a po jego zakończeniu krótko porozmawialiśmy ze szkoleniowcem beniaminka.

 

Jakub Trzaska: Jak to jest być nowym trenerem beniaminka BS w Leśnicy IV Ligi Opolskiej?

Marcin Wicher, trener Pogoni Prudnik: Od końcówki poprzedniego sezonu praktycznie byłem już z zespołem. Łukasz Wicher wprowadził mnie w drużynę, prowadziliśmy ją już razem po to, aby była ta płynność na ławce pomiędzy sezonami. Dzięki temu nie zamieszaliśmy za bardzo w zespole. Dzięki temu mogłem być blisko drużyny, obserwować ją, czynnie uczestniczyć w treningach. Mam teraz znacznie większy i lepszy obraz tej ekipy. I przede wszystkim poznałem zawodników, bo ten okres przygotowawczy teraz jest bardzo krótki i byłoby bardzo mało czasu na takie rzeczy.

Reasumując – bardzo fajnie było to przemyślane, zaakceptowane przez zarząd, poprzedniego trenera, który też stosunkowo wcześnie powiedział, że po rundzie wiosennej odejdzie z Pogoni, obojętnie jaki będzie jej rezultat.

Ale nazwisko na ławce trenerskiej Pogoni się nie zmieniło.

Tak, nazwisko się nie zmieniło. Teraz śmieję się z trenerem Łukaszem, że ja wyjątkowo pracuję na swoje imię, a nie nazwisko (śmiech).

Mam wrażenie, że mentalnie zespół mocny, podbudowany awansem do IV Ligi. Zwłaszcza ten dwumecz barażowy pokazał, że jesteście bardzo silną psychicznie ekipą, bo emocji w nim było co niemiara.

Prawdziwa huśtawka nastrojów w tych barażach była. W pierwszym meczu prowadziliśmy 2:0. Ale drużyna z Graczy była mocniejsza fizycznie i pod koniec starcia już było widać, że to my mamy problemy, a Skalnik wręcz przeciwnie. W rewanżu chyba byli już zbyt pewni, że to się uda, bo drugi mecz wyglądał zupełnie inaczej. Minęły cztery dni, a jakby zupełnie inne zespoły się ze sobą mierzyły. W drugim meczu to my musieliśmy odrabiać straty i to się dwa razy udało.

Bardzo intensywną pracę wykonujecie w okresie, krótkim okresie przygotowawczym. Jesteście zadowoleni z tego, co już udało się zrobić?

Trudno mi powiedzieć. W zasadzie mieliśmy dzisiaj dopiero piąty trening, zagraliśmy jeden sparing. Są zmiany kadrowe, kilku zawodników niestety nas opuściło, kilku piłkarzy doszło. Cały czas sprawdzamy nowych, dajemy im możliwość zaprezentowania się. Mamy jeszcze trochę czasu na testowanie. Trwa więc u nas cały czas okres budowania kadry i dawania szans nowym graczom. To potrwa jeszcze kilka dni. Wkrótce jednak skupimy się na trzonie drużyny i na tych zawodnikach, którzy będą reprezentować barwy Pogoni w nowej kampanii. Chciałbym, żeby ostatnie 2, 3 tygodnie były takim szlifowaniem formy, a nie zamykaniem kadry.

Ale na pewno pomysł na ten sezon i na tę drużynę trener w głowie ma?

Pomysł jest, ale na razie to jest tylko pomysł. Zobaczymy jak będzie z jego realizacją (uśmiech).

Jak się zapatrujecie na ten sezon BS w Leśnicy IV Ligi Opolskiej? Sezon niezwykle ciekawy, niezwykle emocjonujący. Taki, który szybko się nie powtórzy. Mamy 6 nowych zespołów w lidze wojewódzkiej.

Bardzo trudny sezon przed nami. Wiem, że każdy trener, w każdym roku, mówi to samo, ale tym razem jest to poparte na papierze. Spadkowicze z III Ligi będą silni. To jest automatyczne, bo różnica poziomu pomiędzy IV a III Ligą jest wyraźny. Z samego doświadczenia już są mocne. A w tym sezonie są to kluby zasłużone, nie są to drużyny, które posypały się i spadły, tylko zaznały degradacji walcząc do ostatniej kolejki o ligowy byt. Nie był to spadek z ostatniego miejsca z nieznaczną zdobyczą punktową. A to oznacza, że szybko będą chciały wrócić na wyższy poziom.

Poza tym trzon silnych czwartoligowców pozostał. One również będą się biły o jak najwyższe miejsce. Kilka drużyn doszło. Beniaminkowie też będą bardzo silni, bo widzimy ich ruchy kadrowe. Więc możemy policzyć spokojnie 6, 7 drużyn, które na pewno będą się liczyły w walce o miejsca w górnej połowie stawki. A co za tym idzie, tabela może się jeszcze bardziej spłaszczyć i podzielić w nadchodzącej kampanii.

Celem Pogoni Prudnik będzie więc utrzymanie w IV Lidze czy chcecie powalczyć o coś więcej? A może nie wyznaczacie sobie celu?

My wchodzimy do tej ligi po dwóch latach przerwy. Przeczytałem ostatnio artykuł, że jesteśmy jedynym beniaminkiem, który w IV Lidze już grał. Ale równocześnie jesteśmy beniaminkiem, który nie ma takiego budżetu, jak pozostałe. Mogę się mylić, bo nie jestem „w środku” tamtych zespołów, ale widząc ruchy kadrowe domyślam się, że są bardzo stabilne finansowo.

My stawiamy na młodych zawodników, chcemy grać chłopakami stad. Chcemy nagrodzić i docenić tych graczy za awans. Dokoptujemy kilku młodych, ambitnych piłkarzy, chcących się pokazać w IV Lidze. I na tym będziemy bazować.

Celem na pewno jest utrzymanie. Ale tak naprawdę nie patrzę na taki ogólny cel, po prostu skupiam się na każdym pojedynczym meczu. Chcę patrzeć na każde kolejne spotkanie, bo wierzę, że jesteśmy w stanie sprawiać niespodzianki.