iPrime Bogacica pewnie wygrał swoje spotkanie w Piotrówce, choć pierwsza połowa na to nie wskazywała (fot. Przemysław Nijakowski)

Wszyscy fani naszych wojewódzkich rozgrywek mogą być zadowoleni – rozpoczęliśmy piłkarską wiosnę. I to od razu z przytupem! Już w pierwszej serii gier punkty stracił lider z Ozimka, co jeszcze mocniej spłaszczyło tabelę. Zapraszamy na krótki raport z wszystkich czwartoligowych boisk.

POLONIA NYSA – STAL BRZEG 0:5 (0:2)

16’ Maciej Rakoczy 0:1
33’ Michał Sypek 0:2
71’ Maksymilian Podgórski 0:3
74’ Maksymilian Podgórski 0:4 (k.)
87’ Mateusz Dychus 0:5

Sędziowali – Kamil Zator – Jakub Łukasiewicz, Dominik Szopa

Mecz bez większej historii. O ile jeszcze w pierwszej połowie, po raz kolejni mocno odmłodzeni, stawiali wyżej notowanemu rywalowi trudne warunki. Jednak dwa szybkie trafienia w drugiej odsłonie Maksymiliana Podgórskiego w pełni zabiły spotkanie.

Dla brzeżan z pewnością jest to bardzo ważny triumf po bolesnej porażce w Zdzieszowicach. A, patrząc z ich perspektywy, dzięki remisowi Małejpanwi zrównali się punktami z drużyną Wojciecha Scisło. Walka o awans, już po pierwszej wiosennej kolejce, nabrała jeszcze większych rumieńców.

POGOŃ PRUDNIK – PROTEC VICTORIA CHRÓŚCICE 1:2 (1:1)

39’ Sebastian Duda 0:1
41’ Adam Grochowski 1:1
90’ Dastin Polok 1:2 (k.)

Sędziowali – Marcin Biegun – Wojciech Kowalczyk, Mateusz Kacprzak

To mógł być przełomowy mecz dla prudniczan. Zespół prowadzony przez Mariusza Półchłopka przeszedł prawdziwą rewolucję kadrową. Stracił jednego z liderów – Patryka Surmę, który przeniósł się do Walców. W drugą stronę powędrował Andrii Serdiukov, który będzie wiosną jednym z wyróżniających się graczy w Pogoni.

Pogoń naprawdę była bliska kolejnych punktów. Jednak w 90 minucie popełniła błąd we własnym polu karnym, faulując jednego z piłkarzy Victorii. Pewnym wykonawcą jedenastki był Dastin Polok. Punkty pojechały więc do Chróścic.

PPO PIAST STRZELCE OPOLSKIE – FORTUNA GŁOGÓWEK 1:1 (0:1)

23’ Michał Koc 0:1
64’ Beniamin Glinka 1:1

Sędziowali – Paweł Dul – Krzysztof Białowąs, Aneta Klimek

Jedno z najbardziej wyrównanych meczów tej kolejki. Przy okazji także debiut trenera Marka Hanzela na ławce Fortuny. I w pierwszej połowie wszystko grało w zespole przyjezdnym. Dzięki trafieniu Michała Koca ekipa z Głogówka prowadziła.

W tym sezonie Piast udowodnił już wielokrotnie, że gra do końca. A Beniamin Glinka, że jest jednym z najlepszych snajperów w BS w Leśnicy IV Lidze Opolskiej. To właśnie jego bramka dała strzelczanom cenny remis.

ODRA II OPOLE – LZS DOMASZKOWICE 3:0 (2:0)

14’ Maksymilian Paszkowski 1:0
38’ Marcel Białowąs 2:0
78’ Krzysztof Duliniec 3:0

Sędziowali – Radosław Paszek – Przemysław Dudek, Rafał Borucki

Jak zespół Adama Berbelickiego kończył rozgrywki jesienne, tak rozpoczął wiosenne. Druga drużyna Odry coraz lepiej poczyna sobie na boiskach czwartoligowych w tym sezonie. Na inaugurację wiosny pewnie rozbiła LZS Domaszkowice, który bardzo potrzebuje punktów w walce o utrzymanie.

Dwa wyprowadzone ciosy w pierwszej odsłonie i nokaut w wykonaniu Krzysztof Dulinca spowodowały, że Domaszkowice wracały do domu z kolejną porażką. Patrząc na to jednak z drugiej strony, to wygrał ten, który stawiany był w roli faworyta przed pierwszym gwizdkiem Radosława Paszka.

LZS PIOTRÓWKA – IPRIME BOGACICA 0:5 (0:0)

47’ Kamil Nykiel 0:1
63’ Sebastian Pyrka 0:2 (s.)
67’ Jakub Pielok 0:3 (k.)
72’ Mateusz Kiecko 0:4
78’ Michał Glanowski 0:5

Sędziowali – Marcin Bazan – Michal Sasim, Oliwier Nadolny

Jeśli szukalibyście dziwnych spotkań w tej kolejce, to starcie Piotrówki z Bogacicą mogłoby nie mieć żadnego konkurenta. Po bezbramkowej pierwszej połowie drużyna Michała Buły wyszła na drugą, jakby to właśnie ona miała decydować o awansie do III Ligi. Lub jego braku.

Szybkie trafienie Kamila Nykiela, a później bardzo szybka seria kolejnych bramek spowodowała, że iPrime ostatecznie wygrał bardzo przekonująco. A to bardzo ważne zwycięstwo dla beniaminka IV Ligi, bo wrócił on w pełni do walki o kolejną promocję, tym razem do III Ligi.

MKS GOGOLIN – POLONIA KARŁOWICE 0:2 (0:2)

8’ Wojciech Kochański 0:1
24’ Adam Wróbel 0:2

Sędziowali – Dawid Tkacz – Klaudiusz Mikołajczyk, Artur Kulpa

To jest najwyższa pora, żeby zacząć punktować – myślę, że coś podobnego swoim podopiecznym mówił przed meczem Adrian Pajączkowski. Ale na pierwsze wiosenne punkty i dopiero drugi triumf w sezonie gogolinianie będą jeszcze musieli poczekać. Dwa trafienia z pierwszej połowy spotkania ustawiły go aż do minuty 89.

Co do Polonii, to wydaje się, że zdobywa ona więcej punktów, niż wskazywałyby na to statystyki i papier z nazwiskami w składzie karłowiczan. Ale już nie raz przekonaliśmy się, że papier nie gra, a jak nie idzie, to nie idzie. Drużynie Wojciecha Lasoty idzie i już wkrótce będą mogli się cieszyć z pewnego utrzymana w lidze wojewódzkiej i umocnienia się w środku stawki. A kto wie, może Polonia powalczy o coś więcej…?

MAŁAPANEW OZIMEK – LZS WALCE 1:1 (0:0)

27’ Michał Bienias 1:0 (k.)
83’ Patryk Surma 1:1

Sędziowali – Maciej Krzyżowski – Przemysław Dudek, Artur Kulpa

Strata punktów Małąpanew powinno boleć podwójnie. Po pierwsze – bo straciła punkty. Po drugie – w jakim to się odbyło stylu. Wydaje się, że gdyby drużyna Wojciecha Scisły chciała zdobyć więcej bramek w pierwszej połowie, to śmiało mogłaby to zrobić. Walce grały bardzo defensywnie i w żaden sposób nie zagroziły świątyni Santiago Cabrery.

A w drugiej przydarzyło się pół sytuacji dla LZS-u. W zamieszaniu na 16 metrze przed ozimską bramką najlepiej zachował się debiutujący w Walcach Patryk Surma i strzałem po ziemi pokonał wenezuelskiego golkipera Małejpanwi. Radość ogromna, bo sam trener LZS-u Łukasz Kabaszyn mówił, że „inny wynik, niż nasza porażka w tym meczu, będzie dużą niespodzianką”.

RUCH ZDZIESZOWICE – PO-RA-WIE WIĘKSZYCE 2:1 (1:0)

30’ Dariusz Zapotoczny 1:0
89’ Dariusz Zapotoczny 2:0
90’+2’ Krzysztof Łebkowski 2:1

Sędziowali – Bartosz Owsiany – Artur Chudala, Michał Mastalerz

Zdzichy się nie zatrzymują. Po bardzo dobrym występie w ćwierćfinale Pucharu Polski Ruch zanotował kolejne zwycięstwo. Zwycięstwo, które wcale łatwo nie przyszło, bo Po-Ra-Wie postawiło wyżej notowanemu rywalowi naprawdę trudne warunki.

Argumentów nie trzeba szukać daleko. Wystarczy spojrzeć na minuty, w których padały bramki. Co prawda zdzieszowiczanie wyszli na prowadzenie po pół godziny gry, ale kolejne trafienie zanotowali dopiero w 89 minucie. Na nie szybko odpowiedziało Po-Ra-Wie, ale czasu na remis już zabrakło. Niemniej jednak drużyna Tomasza Hejduka jeszcze niejednemu wiosną punkty będzie urywać.