Po lekkiej labie w poprzednim tygodniu (trasa Opole – Opole), tym razem nasz reporter udał się w jedną z najdłuższych podróży. Wybrał się do Rudnik, która to wieś była w przeszłości częścią ziemi wieluńskiej. O klubie z tej miejscowości można powiedzieć, że przed tym sezonem wrócił z zaświatów. Poprzednie rozgrywki Rudniki zakończyły na miejscu spadkowym i szykowały się już do startu w A – klasie. Wycofanie się z rozgrywek Startu Siołkowice spowodowało, że klub z powiatu oleskiego pozostał w klasie okręgowej. W obecnym sezonie Rudniki dobrze wykorzystują dar, jaki otrzymały od losu i są solidnym średniakiem. Grają nieźle, zdobywają wiele bramek i nic nie wskazuje na to, aby miał się powtórzyć scenariusz z poprzednich rozgrywek. W sobotnie popołudnie Rudniki stanęły przed wielką szansą na powiększenie swojego dorobku punktowego, gdyż podejmowały najsłabszy w stawce LZS Starościn.

Przed tym spotkaniem nasz reporter przeprowadził krótką rozmowę z kierownikiem drużyny i członkiem zarządu klubu Januszem Staniszewskim.
Pamięta Pan, kto pierwszy dostarczył do klubu radosną nowinę, iż dalej będziecie grać w okręgówce?
– Oczywiście, LZS Siołkowice. Zadzwonił do mnie prezes tego klubu i oznajmił, że oni rezygnują z gry, więc prawdopodobnie my się utrzymamy.

– W jaki sposób świętowano utrzymanie się w takich okolicznościach?
– Raczej nie było świętowania. Oczywiście przekazałem tą informację całej drużynie. Zadzwoniłem do każdego, a pierwszy telefon był do trenera. Wszyscy się ucieszyliśmy, ale czekaliśmy na potwierdzenie z OZPN – u. Potwierdzenie przyszło po tygodniu i gramy dalej w okręgówce.

– Udało się utrzymać wszystkich zawodników, czy część piłkarzy zdążyła po spadku opuścić klub?

– Nie dosyć, że wszyscy zostali, to nawet parę osób doszło do klubu. Uważam, że piłkarsko nasz klub jest obecnie mocniejszy niż był.

– Sądząc tylko po wynikach, to w tym sezonie „idzie” Wam nieźle. Ale ostatnie spotkania z udziałem Pana drużyny miały nietypowy przebieg. Dwa tygodnie temu Rudniki przegrywały z Żubrami 0-2, aby ostatecznie wygrać 4-2. Tydzień temu z kolei Rudniki prowadziły z Chrontau 2-0, aby przegrać… 2-4.
– Było jeszcze więcej podobieństw. Z Żubrami straciliśmy bramkę w pierwszej minucie, za to z Chronstau w pierwszej minucie zdobyliśmy. Grając u siebie potrafiliśmy już do przerwy wyciągnąć wynik na 3-2. W Chrząstowicach z kolei straty odrobili gospodarze. Tak się złożyło, taki jest futbol.

Autoreklama, czyli promowanie, popularyzacja
– A dlaczego nie wspomniałeś o naszej młodzieży? – zapytał Staniszewskiego przysłuchujący się rozmowie jegomość, którym okazał się członek zarządu klubu Mariusz Knetki. – Pewnie dlatego, że takie pytanie nie padło – odpowiedział za Staniszewskiego reporter OZPN – u. – Proszę zatem powiedzieć o młodych futbolistach w Rudnikach.
– Uważam, że o naszych młodych adeptach futbolu koniecznie trzeba wspomnieć – zaczął Knetki. – Tak mały ośrodek, jak Rudniki, który ma wkoło Kluczbork, Olesno, Praszkę, może się pochwalić pięcioma grupami wiekowymi. Wszystkie zespoły występują regularnie i z sukcesami w rozgrywkach młodzieżowych. W naszym klubie podczas treningów, w zajęciach każdorazowo uczestniczy 100 – 120 dzieci. W tym roku jedna z drużyn zajęła trzecie miejsce Klubowych Mistrzostwach Opolszczyzny „Orlików”. Chłopcy grali niezwykle uporządkowany futbol, a przez osiem turniejów stracili bodajże tylko osiem bramek.

Relacja

Trudno o opis ze spotkania, które nie przypominało meczu o mistrzostwo klasy okręgowej. Goście, którzy przyjechali z „gołą” jedenastką i bez trenera, sprawiali wrażenie, jakby po raz pierwszy występowali ze sobą na boisku. Co po części okazało się prawdą. Przyjezdni bardziej przypominali ekipę z turnieju dzikich drużyn, niż reprezentanta okręgówki. Dziewięć straconych do przerwy bramek przez gości, jest najlepszym komentarzem do tego, co działo się w pierwszych 45 minutach. Mogło się wydawać, że grający bez zmienników piłkarze Starościna po opadnięciu z sił będą całkowicie bezbronni i ich porażka będzie rekordowa. Tymczasem to przyjezdni wygrali drugą część spotkania, w czym spora zasługa …..gospodarzy, którzy po przerwie zagrali bez większego zaangażowania. Nawet tak grając piłkarze z Rudnik powinni zdobyć więcej bramek i wygrać obie połowy meczu. W drugiej części wiele udanych obron miał jednak Jakub Piechura w bramce Starościna. A przy rzucie karnym w 77 min, który wykonywał Mateusz Pawelec, nawet nie musiał interweniować. Obrońca gospodarzy popisał się rzadkim wyczynem, posyłając z 11 metrów futbolówkę wysoko nad bramką.

Rollercoaster, czyli zjazd w dół

Patrząc na grę piłkarzy Starościna trudno było uwierzyć, że w poprzednim sezonie byli oni blisko awansu do 4 ligi. Czyżby nieudany atak na wyższą klasę rozgrywkową był przyczyną obecnej sytuacji? – Mamy wielkie problemy kadrowe i nie tylko kadrowe – tłumaczył członek zarządu klubu ze Starościna Łukasz Gienieczko. – Obecnie mnożą się też problemy finansowe. Wielkie zawirowania w klubie, z którego odeszło wielu piłkarzy, w tym sześciu zawodników z podstawowego składu. Nie ukrywajmy, awans do czwartej ligi umknął nam w tamtym sezonie w ostatniej kolejce i to być może jest przyczyną tych zawirowań. Może z tego dołka, w którym się znaleźliśmy, to jakoś wyjdziemy. Nie poddamy się, będziemy walczyć, jeszcze jest szansa na to, żeby utrzymać okręgówkę. Starościn miał zawsze swój charakter, chcemy go zachować i nie poddawać się. Zamierzamy dociągnąć tą rundę do końca i spróbować powalczyć na wiosnę. Teraz naszym celem jest utrzymać za wszelką cenę okręgówkę. Przyszłość być może pokaże nam jakieś światełko w tunelu. Szkoda byłoby historię klubu, która jakaś tam jest, zaprzepaścić.

Wypowiedzi pomeczowe

Tomasz Jasiński (trener LZS Rudniki): Było widoczne, że rywal w tym zestawieniu miał spore braki kondycyjne. Wyszliśmy mocno skupieni, zaangażowani, zagraliśmy zespołowo i wykorzystaliśmy to. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była udana i dlatego mamy trzy punkty. Później w grze mojej drużyny było już za dużo luzu, za dużo było zabawy w tym wszystkim. Nie chcieliśmy też zbytnio nadwyrężać swoich sił, gdyż czeka nas ciężki mecz z Kościeliskami. Dlatego troszeczkę przystopowaliśmy w dalszej części spotkania. Oczywiście taka gra moich zawodników, jaką zademonstrowali w drugiej połowie, pozostawia wiele do życzenia.

Łukasz Gienieczko (kapitan LZS Starościn)
: Nawet nie ma co podsumowywać tego meczu. Składamy ten zespół, ale co mecz to gramy w innym zestawieniu. To, że ja muszę grać, że musi grać inny kolega z zarządu, to niestety później wychodzi na boisku. Fatalna pierwsza połowa, po której już nie było co zbierać. Zagraliśmy beznadziejnie w obronie, ale ta formacja była składana na szybko. Za mało było walki, za mało wszystkiego i wynik taki, a nie inny. Co mecz to inny skład, co mecz to kogoś brakuje.

Ciekawa postać – Marian Zając
– Sport we krwi ma cała moja rodzina – przekonywał pan Marian, 67 – letni mieszkaniec Rudnik. – Jako piłkarz grałem w Rudnikach w latach 1972 – 76. Występowałem jako pomocnik na arenach B – klasy. Później dla klubu nastały gorsze czasy. Raz grał, raz nie grał, tak istniał i nie istniał. W 1986 roku, gdy w Rudnikach nic się nie działo, moi synowie – Norbert i Mirosław – poszli do Motoru Praszka grać w trampkarzach. Pięć lat później za namową synów i ich kolegów reaktywowaliśmy klub. Zostałem prezesem i byłem nim przez pięć lat. W 1996 roku zachorowała moja żona i dla niej musiałem zrezygnować z prezesowania. Jeszcze jako czynny zawodnik w 1974 roku zostałem sędzią piłkarskim i byłem nim aż do roku 2010. Przez lata 2008 – 13 pełniłem też funkcję obserwatora. Oprócz mnie sędziowali również obaj synowie, a Norbert robi to zresztą do dzisiaj. Mirosław, który szybciej skończył z karierą arbitra, został w pewnym momencie prezesem klubu w Rudnikach. Norbert w tym samym czasie był instruktorem piłkarskim w pięciu szkółkach, które znajdowały się w pięciu różnych wioskach. Sędziną piłkarską była również jedna z wnuczek, a z kolei druga odnosiła sukcesy w tenisie stołowym. Jako młodziczka i juniorka wygrywała w mistrzostwach województwa. W pewnym momencie w swojej grupie wiekowej była notowana w rankingu na 6 miejscu w Polsce.

Protokół


LZS Rudniki – LZS Starościn 10-3 (9-1)

1-0 Popczyk – 4., 2-0 Dziewulski – 20., 3-0 Wróbel – 22., 4-0 Popczyk – 27., 5-0 Jasiński – 30., 6-0 Popczyk – 36 (karny)., 7-0 Jasiński – 38., 7-1 Kowalik – 40., 8-1 Jasiński – 43., 9-1 Wróbel – 45., 10-1 Pawelec – 48., 10-2 Szczupakowski – 72., 10-3 Szczupakowski – 84.

Rudniki: Wilk – Bejm, Pawelec, Włóka, Zuzel – Jasiński (46. Przybyła), Dziewulski (60. Aounzou), Zaręba, Wróbel – Kierzek, Popczyk.
Trener Tomasz Jasiński.

Starościn: Piechura – Czekaj, Pertek, Gienieczko, B. Kurzawa – K. Kurzawa, Szczupakowski, Dykus, Latus, Bąkowski – Kowalik.

Sędziował: Marek Majowski (Opole).

Żółta kartka: K. Kurzawa.

Widzów 50.

Ludowy Zespół Sportowy Rudniki
Rok założenia: 1926
Barwy: biało – czerwone
Adres: Okólna 2
46-325 Rudniki
Prezes: Adam Adamczyk
Trener: Tomasz Jasiński

Opublikowany przez Opolski Związek Piłki Nożnej na 9 października 2017

Reporter Sławomir Jakubowski.